Six: sezon 2, odcinek 2 – recenzja
2. sezon Six powoli się rozkręca, nieco zwalniając tempo. Jak wypada nowy odcinek?
2. sezon Six powoli się rozkręca, nieco zwalniając tempo. Jak wypada nowy odcinek?
Jakkolwiek okrutnie to nie zabrzmi, najlepiej w nowym odcinku Six ogląda mi się sceny tortur i przesłuchiwania Michaela przez Ginę. Jest w tych momentach coś niezwykle satysfakcjonującego.ie dość że doskonale wiemy, że drań dostaje to na co zasłużył, to jeszcze do tego jest to po prostu dobrze zagrane i wypada bardzo autentycznie. Jego oprawcy nie bawią się w tańcu, nie od dziś przecież wiadomo jak bardzo męczące i skuteczne są tortury oparte na połączeniu deprawacji snu z intensywnymi bodźcami.
Momenty te dają nam również znacznie lepszy wgląd w postać Giny, począwszy od jej motywów, historii aż po ukazanie jej zimnego, wyrachowanego charakteru. Zastanawia mnie tylko, na ile ile ekipa naszych bohaterów będzie współpracować z nią z przymusu, a na ile dobrowolnie. Nie mam bowiem żadnych wątpliwości, że agentka nie będzie mieć żadnego problemu z wykorzystywaniem i narażaniem operatorów z Szóstki tylko po to, by dopiąć swego, co zresztą udowadniają sceny jej wspólnej operacji z Buddą kilka lat wcześniej.
Drugim, równie istotnym filarem tego odcinka jest fizyczny stan Cauldera po ostatniej akcji. Alex ma ewidentnie uszkodzony słuch i problemy z ciśnieniem w wyniku bliskości eksplozji i choć ukrywa ten fakt, to już zaczyna ciążyć to na reszcie. Dziwi mnie tylko, że dopiero po takim czasie wyszedł na jaw jego problem z lekomanią. I choć rozumiem w jakimś stopniu Beara i jego podejście do całej sytuacji, to tuszowanie takich rzeczy i potencjalne narażanie reszty? No nie kupuję tego za bardzo.
Najnowszy odcinek to też okazja by drużyna pożegnała wspólnie Ripa. Choć już wiadomo, że nie każdy będzie w stanie rozstać się z nim, choćby i we własnym umyśle, to scena stypy doskonale podsumowuje uczucia, jakie oddział żywił wobec swojego byłego dowódcy. To także niepowtarzalna okazja, by podkreślić, jak wielki wpływ miał, ma i mieć będzie Taggart na swoich towarzysz, nawet zza grobu. Jest to chyba najbardziej emocjonujący i chwytający za serce moment w całym serialu.
Na sam koniec należy się jeszcze zdanie na temat wątku Marissy, zindoktrynowanej zabójczyni Ripa. Choć na razie jest on bardzo poboczny, to wiadomo, że będzie mieć kluczową rolę w tym sezonie. Mam też wrażenie, że samo dziewczę, pozbawione kontaktu z Michaelem, wyrwie się spod kontroli i zacznie działać na własną rękę, co skutecznie odbije się na tych, którzy ją "stworzyli",
Nie jest to szczególnie wybitny odcinek, w większości zresztą przegadany. Jednak swoją robotę w kwestii budowania napięcia i stawiania sceny pod przyszłe wydarzenia wykonuje przyzwoicie
Źródło: Fot. History Channel
Poznaj recenzenta
Aleksander "Taktyczny Wafel" MazanekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat