„Skandal”: sezon 4, odcinek 15 i 16
"Skandal" po zerwaniu Olivii z Fitzem w końcu wraca na dobre tory. Serial z werwą stara się opowiadać o skandalach, polityce i emocjach głównej bohaterki.
"Skandal" po zerwaniu Olivii z Fitzem w końcu wraca na dobre tory. Serial z werwą stara się opowiadać o skandalach, polityce i emocjach głównej bohaterki.
"Scandal" w tym sezonie to serial nierówny. Cały wątek porwania Olivii był absurdem i nieporozumieniem, a to mogło odstraszyć nawet najcierpliwszych fanów. Kiedy jednak Olivia brutalnie złamała serce Fitzowi, wszystko się zmieniło. Najpierw dostaliśmy chwilę na odsapnięcie w dobrym i ważnym odcinku nawiązującym do wydarzeń w Ferguson, a teraz przychodzi czas na 2 kolejne z wyraźnym przewodnim wątkiem na resztę sezonu.
Przede wszystkim istotne jest w tych odcinkach to, jak zachowuje się Olivia. Oczywiście wszelkie próby ukazania jej traumy są z lekka sztampowe - picie wina, noszenie broni czy nieufność wobec świata. Dobre w tym jednak jest to, jak twórcy pokazują dojrzewanie Olivii i próbę uporania się z tym, co ją trapi i nie pozwala wrócić do tego, kim była. Można śmiało powiedzieć, że Olivia już nigdy nie będzie taka sama, a obecnie obserwujemy jej proces transformacji w kogoś innego i być może o wiele ciekawszego niż dotychczas. W końcu w tym wszystkim nie zanosi się na powrót romansu z Fitzem, a rzucenie się Olivii w ramiona pierwszego lepszego przystojniaka może to jedynie potwierdzać. Czuję się zaintrygowany tą bohaterką, którą jeszcze w pierwszej połowie sezonu stawała się powoli nie do zniesienia.
Zamiast skupiać się na mdłych romansach i innych dyrdymałach, które po prostu tutaj nie wychodzą, twórczyni oferuje nowe skandale. Motyw z nową wiceprezydent jest tym, czym "Scandal" nieraz zachwycał. Mamy pomysłową historię, aferę i rozwiązania, które są w stanie zainteresować, przyciągać do ekranu i zapewnić rozrywkę na długie minuty. To działa i ciekawi, a sam motyw trochę głupawego skandalu związanego z panią polityk jest nawet solidnym komentarzem, jak takie głupoty potrafią być problematyczne dla polityków i jak prosto zmanipulować opinię publiczną. Skuteczne i rozrywkowe.
[video-browser playlist="675623" suggest=""]
Do końca sezonu będziemy mieć jeden wątek likwidacji B613. Sama jego ekspozycja zaskakuje, bo gdy obserwujemy przesłuchanie Hucka, dzięki wcześniejszym zapowiedziom powinniśmy wiedzieć, co dalej się stanie. A tu niespodzianka - i to niezwykle efektywna. Dobrze, że postawiono na motyw, który pokazuje widzom Hucka z kompletnie innej perspektywy. Do tej pory obserwowaliśmy go walczącego nieskutecznie o rodzinę, teraz jest o włos od normalności, kochającej żony i syna. I ten Huck jest jeszcze bardziej intrygujący i bezwzględny. Dzięki niemu kolejne odcinki będą ciekawe.
Oczywiście wątek Hucka jest ściśle powiązany z historią Sue z odcinka 16. Pojawienie się Leny Dunham w tej roli to fajny powiew czegoś innego. Dunham sprawdziła się zaskakująco dobrze w tej roli, prezentując to, czego można oczekiwać po Lenie - emocje, charakter i, co przyjmuję z aprobatą, umiejętne wpasowanie się w styl monologów Shondy Rhimes. Końcówka to jednak największy szok, jaki "Scandal" zaoferował widzom od dawna. W końcu było po sprawie, wszystko zamknięte, a scenarzyści rzucają w widzów taką bombę. Bezkompromisowość Hucka jest czymś, czego od dawna ten serial potrzebował, a jego argumenty są prawidłowe i zrozumiałe. Pozostawienie jej przy życiu to zbyt duże ryzyko.
Czytaj również: Frank Underwood z wyższym poparciem Amerykanów niż Barack Obama
"Scandal" powraca na właściwe tory, zapewniając widzom rozrywkę na niezłym poziomie. Dobre, przemyślane historie i świetne monologi budują coś, czego ten serial dawno potrzebował.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat