„Skandal”: sezon 4, odcinek 2 – recenzja
Skandal na razie trzyma niezły poziom w 4. sezonie i 2. odcinek to potwierdza.
Skandal na razie trzyma niezły poziom w 4. sezonie i 2. odcinek to potwierdza.
Skandal ("Scandal") trochę zmienił się w 4. sezonie. Najgorszy element tego serialu, czyli irytujący, wymęczony romans Fitza (Tony Goldwyn) i Olivii (Kerry Washington), jest nieobecny. To ma zbawienny wpływ na jakość serialu, który nagle staje się ciekawszy. Naturalnie widać też zwiastun tego, jak to może się zaraz popsuć, jeśli ktoś wpadnie na pomysł odbudowania romansu - jedna zła scena Fitza i Olivii, niby oparta na tle zawodowym, pokazuje, że to ryzyko jest tutaj obecne.
To, co w Skandalu jest dobre, to dialogi. Sztandarowe długie i rozbudowane monologi znów błyszczą i budują pozytywne wrażenie. Szczególnie chodzi mi tutaj o dwie sceny. Kiedy Abby (Darby Stanchfield) mówi do Pierwszej Damy (Bellamy Young), jest to idealnie pokazane. Naprawdę dobrze wygląda też przemowa Fitza, która spełnia dwie ważne funkcje. Po pierwsze, pokazuje go jako człowieka, który przeżył tragedię i jest bliżej żony (i oby tak zostało, bo to sugeruje brak romansu z Pope). Z drugiej Skandal porusza bardzo ważny problem, jaki jest obecny w Stanach Zjednoczonych, i robi to naprawdę efektywnie, bo potrafi poruszyć emocje i zmusić do zastanowienia się.
[video-browser playlist="633164" suggest=""]
W kwestii pary będącej twarzą polityki Fitza odnośnie broni można powiedzieć niewiele. Ot, zwyczajny wątek utrzymany na typowym, bardzo przyzwoitym poziomie Skandalu. Jest interesująco, ale momentami wykorzystanie tego wątku jest zbyt banalne. Naprawdę musimy wracać do nieudanego romansu Hucka (Guillermo Diaz) i Quinn (Katie Lowes)? Jestem świadomy tego, że seriale Shondy Rhimes rządzą się takimi prawami, ale jeśli udało się pozbyć na chwilę Fitza, to po co wypełniać romantyczny element tym? Już lepiej na tle tego wszystkiego wygląda zwyczajna i na szczęście niedenerwująca relacja Olivii z Jakiem (Scott Foley).
Nieźle zapowiada się wątek Cyrusa (Jeff Perry). Bezwzględne polityczne rozgrywki mogą być tym, co przywróci Skandalowi w 4. sezonie dobry poziom, który według mnie bardzo obniżył się w 3. serii. Na razie trudno powiedzieć, do czego ta historia może doprowadzić. W tej kwestii świetnie sprawuje się Rosen (Joshua Malina), który wyśmienicie rozegrał sprawę zdobycia swojej nowej posady.
Czytaj również: Stephen Collins wycięty z serialu "Skandal" przez oskarżenie o molestowanie
Skandal w 4. sezonie ogląda się lepiej niż w poprzedniej serii. Pozbyto się kilku irytujących wątków, zastępując je czymś, co jest ciekawsze i po prostu lepsze. Mam nadzieję, że tajemnica śmierci Harrisona nie będzie tak oczywista, jak się teraz wydaje.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat