Składanka - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 3 grudnia 2021Składanka to uroczy film familijny Netflixa, po który śmiało mogą sięgnąć nawet młodsi widzowie. Oceniam.
Składanka to uroczy film familijny Netflixa, po który śmiało mogą sięgnąć nawet młodsi widzowie. Oceniam.
Składanka (Mixtape) to film familijny Netflixa, który skupia się na Beverly - uczennicy szkoły podstawowej, której rodzice zginęli w wypadku. Opiekunką dziewczynki jest jej babcia, dla której temat mamy i taty Beverly jest niezwykle bolesny i - w związku z tym - odsunięty na możliwie najdalszy plan. Tymczasem Bev marzy tylko o tym, by lepiej poznać historię swoich rodziców i dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Kiedy wśród pamiątek po nich odnajduje zepsutą kasetę magnetofonową z ułożoną przez nich składanką, postanawia zrobić wszystko, by dotrzeć do zapisanych na okładce piosenek i wszystkie je odsłuchać. Warto wspomnieć, że jest to rok 1999, a muzyka wcale nie jest na wyciągnięcie ręki - dziewczynka musi się mocno nagimnastykować, by poznać ulubione kawałki rodziców.
To film dla całej rodziny - mogą go obejrzeć widzowie już od siódmego roku życia, o czym informuje wyświetlana na samym początku kategoria wiekowa. Historia jest bardzo prosta, ale zaskakująco wciągająca, dzięki czemu śledzi się ją z zainteresowaniem. Opowieść o dziewczynce, która jest zdeterminowana, by być nieco bliżej swoich nieżyjących rodziców, już w samej swojej istocie wzrusza i chwyta za serce - twórcy mocno uwypuklają przy tym pozytywny wydźwięk tej historii, w związku z czym nie zanurzamy się tutaj w smutkach, a raczej w poczuciu nadziei.
Produkcja nabiera dodatkowych barw za sprawą tego, że rodziców dziewczynki uczyniono punk-rockowcami. Każde wspomnienie o nich przepełnione jest kolorami, muzyką; ich zdjęcia w albumach są szalone, czasem ekscentryczne, a pamiątki w pudłach to przede wszystkim jeansowe katany, zeszyty z rysunkami i graffiti czy koszulki zespołów rockowych. Nawet koleżanka Beverly, oglądając zdjęcia w albumie, mówi w jednej ze scen, że "oni wcale nie wyglądają jak rodzice", co jest trafnym podsumowaniem tego, co z tym filmem robi reżyserka. Za sprawą jej pomysłów czy zabawy ze stereotypami, produkcja ma indywidualny charakter i wyróżnia się na tle innych produkcji familijnych już samym pomysłem.
Przez cały czas trwania filmu oczywiście obserwujemy też codzienne wątki z życia dziewczynki, która swoich zbuntowanych rodziców początkowo zupełnie nie przypomina. Beverly to ułożona, spokojna nastolatka, raczej niepopularna w swojej szkole, ale za to dobrze się ucząca. Twórcy zarysowują jej świat - wychodzą od kilku schematów, ale jednocześnie w ciekawy sposób je łamią. I tak oto mamy tu przebojowego szkolnego zawadiakę poruszającego się na wózku inwalidzkim, klasową outsiderkę, która pod maską niepokornej antysystemowej dziewczyny skrywa kompleksy związane z wiekiem dojrzewania czy wreszcie samą babcię Beverly, która jest atrakcyjną kobietą około czterdziestki i nijak ma się do wyobrażenia opiekunki-starowinki. Przewijający się przez ekran bohaterowie nie są sztuczni i plastikowi, a raczej naturalni i rozsądnie osadzeni w rzeczywistości - nie patrzymy tu na wyciętych z kolorowych gazet modeli, a na ludzi z krwi i kości, którzy mają swoje niedoskonałości. Wszystkie te zabiegi dodają filmowi oryginalności i świeżości - patrząc na to nie mam wrażenia wtórności, co naturalnie wzmaga ciekawość, jest interesujące, a przy tym w pewnym sensie spełnia rolę edukacyjną i jest nieszkodliwe dla młodego widza.
Choć Składanka jest opowieścią dość prostą, twórcy dołożyli starań, aby nie prowadzić jej oczywistymi torami, na czym film bardzo zyskuje. Jak sam tytuł wskazuje, na pierwszym planie jest tutaj muzyka i rzeczywiście - poszczególne sceny są nią przepełnione, a przez to dynamiczne, barwne i ciekawe. Postaci są dobrze zagrane, co widać zwłaszcza po samej Beverly - wcielająca się w młodą bohaterkę Gemma Brooke Allen jest przekonująca i wzbudza dużą sympatię, a jej poczynaniom zwyczajnie chce się kibicować. I choć zdarzają się tu pewne niedociągnięcia techniczne - niedopasowany lip-sync w scenach, w których Bev śpiewa, czy też nienaturalny montaż kilku statycznych scen - tym, co zapamiętujemy po seansie, jest przede wszystkim ciepła, dająca nadzieję i zwyczajnie fajna historia, która nada się na seans dla całej rodziny. Ja jestem pozytywnie zaskoczona - i polecam, 7/10.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat