Snowfall: sezon 1, odcinki 2 i 3 – recenzja
Kolejne dwa epizody Snowfall rozwijają wydarzenia z pilota – postacie muszą dostosować się do nowych warunków, a zatem możemy (a przynajmniej powinniśmy) obserwować ich zachowania i reakcje, dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Fabuła zostaje solidnie rozbudowana. Coś się dzieje, czy jednak wystarczająco wiele, by faktycznie wciągnąć widza i zatrzymać przy serialu na dłużej? Bez spoilerów. I krótko, acz konkretnie.
Kolejne dwa epizody Snowfall rozwijają wydarzenia z pilota – postacie muszą dostosować się do nowych warunków, a zatem możemy (a przynajmniej powinniśmy) obserwować ich zachowania i reakcje, dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Fabuła zostaje solidnie rozbudowana. Coś się dzieje, czy jednak wystarczająco wiele, by faktycznie wciągnąć widza i zatrzymać przy serialu na dłużej? Bez spoilerów. I krótko, acz konkretnie.
Odcinek 2, Make Them Birds Fly, rozpoczyna się od ujęcia Franklina przeliczającego pieniądze; w końcu sprzedaż kokainy poszła mu świetnie. W tle leci Feeling Good Niny Simone, utwór bardzo sugestywny, będący w tej scenie dość oczywistym muzycznym wyborem. Przecież wszystko, czego chciał Franklin (według jego własnych słów), to wolność. Ten – bądź co bądź świetny – diler wykazuje się jednocześnie dużą naiwnością w kilku momentach, co zgrzyta, ujawniając pierwszą (ale nie jedyną) niekonsekwencję w budowaniu charakteru postaci, a co za tym idzie – burząc szansę serialu na wykreowanie bohaterów ciekawych, intrygujących i niejednoznacznych, co częściowo zapowiadał pilot. Pozostali bohaterowie, w tym Teddy, mimo impulsów, które powinien dać im rozwój wydarzeń, nie prezentują niczego odkrywczego czy przyciągającego uwagę.
Z kolei tło fabularne wydaje się niekształtne, przewidywalne i obdarte z napięcia. Historia Franklina, która jest ze wszystkich najciekawsza, mimo wszystko kuleje, zwłaszcza że przez większość czasu (do finału drugiego odcinka) bohater wydawał się nietykalny, a wszystko szło mu nieco zbyt sprawnie. I choć czasem postać wydaje się całkiem autentyczna (powtórzę – najbardziej spośród wszystkich, ale to i tak nie jest zbyt wiele), a Franklin ma określone motywacje, jego cały wątek potrafi uderzyć w twarz miałkością i banałem.
W Slow Hand, odcinku 3, wcale nie jest lepiej. Epizod, który mógł (i powinien był) być wypełniony po brzegi akcją i odpowiednimi reakcjami postaci, okazał się czymś na kształt zwykłego fillera, a Gustavo i Teddy praktycznie znikają. Sam początek odcinka, dość ciężki i przytłaczający, zdaje się być ciszą przed burzą, niestety, nie przeradza się w nic więcej. Plusem i rozwinięciem postaci mogłoby być uświadomienie Franklinowi, że nie jest nietykalny, a to, co robi, to nie sprzedaż lizaków. A raczej powinno być, bo bohater ewidentnie nie uczy się na własnych doświadczeniach, co nie jest, niestety, ukazane w sposób realistyczny i charakterologicznie zrozumiały.
Postacie to wciąż ludzie, którzy gdzieś tam w środku chcą być dobrzy, ale podejmują decyzje, które kończą się w zły sposób. Nie jest to ani nic nowego, ani pokazanego w ciekawej formie; nic nie nadaje postaciom dodatkowej głębi (w przypadku Gustavo byłaby na to największa szansa, niestety, nic z tego, zwłaszcza że w 3 odcinku prawie nie poświęcono mu czasu).
Oprawa audiowizualna Snowfall jest czymś, na co narzekać nie można – kolory, muzyka, ujęcia, to wszystko zrealizowane jest ze świetnym wyczuciem estetyki i dopasowaniem do klimatu czasu i miejsca. Los Angeles tętni życiem i wszystko jest na swoim miejscu. I naprawdę niewiele więcej dobrego można o serialu powiedzieć. Aktorzy raz się starają, a raz można odnieść wrażenie, że im się odechciewa. Napięcia praktycznie brak, a gdy się już pojawi, zaraz zostanie przerwane przez inny, nudny wątek. Osie fabularne są nierówne, montaż chaotyczny a postacie potrafią nader często irytować. Choć czekałem na ten serial i chciałem dać mu szansę, w pierwszych 3 odcinkach nie dostrzegłem nic szczególnego, co zatrzymałoby mnie przy serii i zachęciło do zapoznania się z kolejnymi epizodami. Szkoda.
Poznaj recenzenta
Michał JareckiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1935, kończy 89 lat