Snowpiercer: sezon 3, odcinek 2 i 3 - recenzja
Snowpiercer pozostawia z negatywnymi emocjami, bo wygląda na to, że konflikt z Wilfordem został zakończony. I to dość rozczarowująco.
Snowpiercer pozostawia z negatywnymi emocjami, bo wygląda na to, że konflikt z Wilfordem został zakończony. I to dość rozczarowująco.
Snowpiercer pokazuje wszystko, co złe w tym serialu. Cały odcinek można byłoby podsumować jednym słowem: zapychacz. Zwróćmy uwagę, że w większości siedzimy w pociągu Wilforda, który organizuje wesele dla jednej z najbardziej irytujących postaci tego serialu (na czele z absurdalną młodą morderczynią). Mamy więc typowe manipulacje, propagandę i wszechobecną nudę, która jest przeciągana, jak tylko się da, bo twórcy wyraźnie nie mają pomysłu na ten serial. Gdy większość odcinka to nieciekawe wesele, tańce i inne rzeczy kompletnie bez znaczenia dla tej historii, trudno czerpać z serialu jakąś rozrywkę.
Ten odcinek ma tylko jeden wątek, który ma jakieś znaczenie, czyli pojawienie się nowej postaci, którą Layton ratuje z bunkra. Archie Panjabi to dobra aktorka. W tym przypadku ma trudne zadanie, bo siłą rzeczy jest kimś, kto ma zastąpić Jennifer Connelly, której bohaterka zginęła (prawdopodobnie?) w 2. sezonie. Niewiele wiadomo o tym, kim jest Asha, ale niewątpliwe drobne sugestie są intrygujące i warte uwagi. Widać w niej jakiś potencjał, ale oba odcinki niewiele mówią, by wysnuć z tego jakieś większe przemyślenia.
3. odcinek to jedna z najgorszych rzeczy, jakie do tej pory zaserwowali twórcy Snowpiercera. Wiemy, że koniec końców ostatecznie starcie z Wilfordem musiało nadejść, ale twórcy chyba stracili do tego zapał i nie mieli już pomysłu. Cały odcinek to finalizacja wątku na łapu-capu. Tempo podkręcone na maksymalny poziom. Raz, dwa i... koniec. Jakie to banalne.
Twórcy w 3. odcinku zasugerowali nowy cel fabularny, czyli szukanie ziemi obiecanej. Jednak znów podchodzą do tego z typową dla siebie niefrasobliwością. Metaforycznie robią z Laytona jakiegoś Mojżesza, który ma wizję ciepłej krainy, co kompletnie nie pasuje do konwencji tego serialu. Czuć, że zmiana priorytetów jest gwałtowna, więc z tego powodu wątek Wilforda zakończono na szybko, bez pomysłu. Odbywa się to jednak ze stratą na jakości Snowpiercera, który wciąż ma szansę być czymś o wiele lepszym, niż w istocie jest.
Snowpiercer nie jest może tak bardzo złym serialem, ale 3. sezon kontynuuje festiwal błędów, złych decyzji i kiepskiego rozwoju historii poprzednich dwóch serii. Efekt końcowy to poprawny przeciętniak, którego potencjał jest o wiele większy.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat