Stan wyjątkowy
Powoli zbliżamy się do finału Under the Dome, atmosfera się zagęszcza, a my jesteśmy świadkami próby przejęcia władzy przez Big Jima. Scenarzyści nadal raczą nas wątpliwą motywacją postaci i pewną głupotą, ale dają ciekawy końcowy cliffhanger i obietnicę choć częściowego rozwiązania sprawy.
Powoli zbliżamy się do finału Under the Dome, atmosfera się zagęszcza, a my jesteśmy świadkami próby przejęcia władzy przez Big Jima. Scenarzyści nadal raczą nas wątpliwą motywacją postaci i pewną głupotą, ale dają ciekawy końcowy cliffhanger i obietnicę choć częściowego rozwiązania sprawy.
Big Jim Rennie już nawet nie ukrywa, na czym mu tak naprawdę zależy. Całą winę za śmierć Max (idiotyczny motyw postaci, która pojawiła się dosłownie na kilka odcinków, żeby zaraz zginąć), jej matki i paru innych osób zrzuca na Barbiego, który staje się persona non grata i musi się ukrywać. Pomocy szuka u Angie, z którą próbuje ratować Julię. Jego szybkie wyznanie miłości do nieprzytomnej Julii jest nieco kiczowate, ale sytuacje wyjątkowe zmuszają nas do szybkich decyzji - dlatego rozumiem, że będąc przez niemal dwa tygodnie uwięziony pod kopułą potrafił się zakochać. Na szczęście udaje się przewieźć Julię w bezpieczne miejsce, a opiekę nad nią sprawuje Angie.
Big Jim tymczasem podsłuchuje rozmowę żołnierzy w rozgłośni radiowej. Trochę dziwnie rozwiązano ten motyw, gdyż przez kilka odcinków dawano nam do zrozumienia, że kompletnie nikt nie interesuje się Chester's Mill, a tu nagle się okazuje, że drony cały czas latają dookoła (czego oczywiście nikt nie widział), a wojsko ma podgląd na sytuację w środku i szykuje różne plany z tym związane. Naciągane to bardzo, szczególnie że widzieli śmierć wielebnego. Rozmowę podsłuchuje pracownica radia i, jak można się spodziewać, ginie. Zanim jednak umiera, wierzy Jimowi na słowo, co jest szczytem absurdu. Szczerze mówiąc jej postać tylko irytowała, więc śmierć aż tak nikogo nie obchodzi. Za głupotę się płaci.
[video-browser playlist="635179" suggest=""]
W Chester's Mill wprowadzony zostaje stan wyjątkowy, na którego czele staje oczywiście Rennie. To on staje się centralną postacią odcinka. Prowadzi własne, prywatne dochodzenie, szukając jaja będącego sercem kopuły. Na szczęście zostaje przechytrzony przez dzieciaki, które chowają je u Bena, przyjaciela Joe. Ochotnicy pomagający Big Jimowi aresztują dzieciaki i zamykają je w tymczasowym areszcie. Do więzienia trafia również Barbie, który wie, że dalsze ukrywanie się nic nie da, a jeśli chce ratować Julię, to musi się dla niej poświęcić.
Największą obietnicą i najlepszym momentem odcinka jest wykluwanie się Monarchy, coraz większa aktywność jaja oraz cliffhanger, w którym Barbie przed całym miastem nie przyznaje się do winy, twierdząc, że nie zrobił nic złego. Możliwe, że finał będzie bardzo ciekawy, ale nie spodziewałbym się zniknięcia kopuły, skoro twórcy planują kolejny sezon. Z drugiej strony nie ma to większego sensu - zaplanowanie całości na jeden sezon w zupełności by wystarczyło. Tak oto mamy sztuczne podtrzymywanie atmosfery. Irytuje też głupota i naiwność postaci. Szeryf Linda wierzy, że ma cokolwiek pod kontrolą, podczas gdy jej największy sprzymierzeniec (Big Jim) wcale nie chce usunięcia kopuły. Dzięki niej jest kimś ważnym, a jego motywacja prowadzi raczej do całkowitej dyktatury. Nadal nie rozumiem, czemu go po prostu nie zabito, szczególnie że każdy idiota zorientowałby się, że coś jest z nim nie tak. Małomiasteczkowość jest tutaj ukazana aż nazbyt dobitnie, a twórcy robią z mieszkańców Chester's Mill matołów. Miejmy nadzieję, że finał przyniesie pewne rozwiązania. Na razie jest w miarę emocjonująco, ale wciąż średniawo.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat