Po raz pierwszy od dawna serial "Star Wars Rebelianci" ogląda się tak świetnie. Wiele się zmienia w formie opowiadania historii w momencie, gdy Tarkin przybywa na Lothal zrobić porządek. I to jest dokładnie ta postać, którą widzowie pamiętają i kochają. To jest Tarkin, który ma charyzmę, wzbudza respekt i potrafi nawet Vadera postawić do pionu. Lothal można porównać do pokoju dziecięcego, w którym maluchy (w tej roli Inkwizytor i Kallus) bawią się zabawkami i strasznie brudzą, a Tarkina do bezlitosnego dorosłego, który przybywa wymierzyć karę. Takim sposobem pojawiają się emocje i całość zaczyna wyglądać tak, jak wyglądać powinien cały serial.
Pierwszym krokiem Tarkina jest uporządkowanie szeregów imperialnej bazy. Mamy więc Flipa i Flapa (umownie ich tak nazywam, bo kto by pamiętał imiona tak słabych postaci...), którzy byli głupcami do bicia. Scena w biurze, w której Tarkin z nimi rozmawia, jest nawet klimatyczna i nie ma tu znaczenia, że dorosły widz od razu wie, w jakim kierunku to się potoczy. Tarkin sprząta, a Inkwizytor staje się jego miotłą. W końcu w serialu pojawia się coś, czego brakowało - bezpardonowość i bezwzględność Imperium.
Nadal jest tutaj dużo uproszczeń, banałów i szturmowców do bicia, ale całość tym razem jest sprzedawana w formie bardziej rozrywkowej. Jest przygoda, w końcu czuć niebezpieczeństwo (atak Imperium na wieżę transmisyjną), a świadomość beznadziejności sytuacji jest coraz większa. Kiedy Kanan został, by zatrzymać imperialnych, zastanawiałem się, czy twórcy pokuszą się o odwagę i go ubiją... Najwyraźniej jeszcze nie pora na to, ale dobrze, że pokusili się o tak sromotną porażkę bohaterów. Grupa bez Kanana jest strasznie zagubiona, a on poddawany torturom (tortury w serialu Disney XD? Ciekawe...) jest skazany na porażkę. Dzięki interesującym wydarzeniom finał sezonu może zmienić oblicze tego serialu.
[video-browser playlist="666284" suggest=""]
Podobać się może Ezra, który przejmuje inicjatywę - i nie ma większego znaczenia, że robi to nieporadnie. Kluczem jest tutaj jego rozmowa z Vizago (fajna postać, tak swoją drogą), która zapowiada przyszłe wątki. Bandyta na pewno upomni się o dług, który - miejmy nadzieję - zaowocuje ciekawym motywem mogącym postawić bohaterów przed dwuznacznymi decyzjami i niepewną moralnie drogą.
Fulcrum to Ahsoka Tano? Patrząc na rozmowę Hery z hologramem, zaczynam coraz bardziej sądzić, że to głos kobiety, a wielki kaptur pasowałby do Togrutanki. Motyw tej tajemniczej postaci bardzo intryguje, bo widać tu potencjał na rozwój serialu w coś, czym powinien być od początku.
Czytaj również: „Simpsonowie” nie rozgrywają się w USA? Astronom ujawnia konspirację!
Przedostatnie 2 odcinki sezonu potrafią pokazać drzemiący w tej produkcji potencjał. Twórcy muszą wykrystalizować koncepcję i dojrzeć wraz z "Rebeliantami", byśmy mogli w 2. serii szczerze i spokojnie powiedzieć: "To są prawdziwe »Gwiezdne Wojny«". Na razie jeszcze do tego sporo brakuje, ale pojawiło się światełko w tunelu. Więcej Tarkina!
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/