Starcie w szpitalu
Można śmiało powiedzieć, że dostajemy 10. z rzędu znakomity odcinek 3. sezonu Teen Wolf. Baliśmy się, że wydłużona trzecia seria może zawierać zapychacze, ale póki co twórcy imponują dopracowanym pomysłem, emocjami i ciekawą historią.
Można śmiało powiedzieć, że dostajemy 10. z rzędu znakomity odcinek 3. sezonu Teen Wolf. Baliśmy się, że wydłużona trzecia seria może zawierać zapychacze, ale póki co twórcy imponują dopracowanym pomysłem, emocjami i ciekawą historią.
W zeszłym odcinku w zaskakujących okolicznościach poznaliśmy tożsamość złego druida, który składał ofiary z ludzi. Teraz powracamy w miejscu, w którym zakończyła się akcja i jesteśmy świadkami prezentacji czarnego charakteru, który nie jest po prostu zły. Podobnie jak Deucalion ma w sobie pierwiastek dobra, tak i Darach aka Jennifer Blake również ma swoją historię. Poznajemy jej przeszłość, która opowiadana jest w stylowy i emocjonujący sposób, do jakiego Teen Wolf zdążył nas przyzwyczaić. Wątek tej postaci udowadnia nam, jak bardzo przemyślany jest to sezon. Wszystko wyśmienicie się zazębia - jej powiązanie ze stadem alf oraz z samym Derekiem, które nie jest tylko romantyczną relacją. W sumie jestem w stanie uwierzyć, że Jennifer w istocie zakochała się w nim i ten aspekt nie jest udawaniem z jej strony. Chociaż można założyć, że od początku wzięła sobie go na cel, skoro dzięki niemu utrzymała się przy życiu.
Udaje się zbudować znakomity klimat wokół wydarzeń w szpitalu. Pogoń z bliźniakami w postaci superwilkołaka momentami wydaje się zbyt jednostajna i niekonsekwentna. W jednej scenie jest tuż za nimi, by chwilę później gdzieś się zgubić i pozostawić bohaterów bezpiecznych w jakimś miejscu. Rozumiem, że scenarzyści nie chcieli tutaj doprowadzać do zbyt gwałtownych starć, ale momentami wydaje się to zbyt naciągane, zwłaszcza że superwilkołak ma węch, więc nie mógł ich tak po prostu zgubić. Prawdopodobnie to jedyna wada tego odcinka.
[video-browser playlist="635607" suggest=""]
Nie brakuje efektownych akcji i starć. Stiles ponownie dostarcza nam sporo humoru, a tym razem dość umiejętnie wtóruje mu Peter. Najważniejsze w tym wszystkim jest wyjawienie prawdy o Scotcie. W końcu każda ze strony jest w pełni świadoma celu Decualiona. Dokładnie wiemy teraz, że stado alf nie wiedziało o wyjątkowym statusie młodego wilkołaka. Pozostaje w tym miejscu pytanie, jakie wydarzenie sprawi, że Scott w istocie stanie się tym prawdziwym alfą.
Twórcom udaje się zmylić trop w temacie ostatnich ofiar Jennifer. W sumie nic nie wskazywało na to, że znaczenie "guardians" jest takie, a nie inne. Zaskoczenie pozytywne i zarazem gwarantujące sporo emocji. Czuć to szczególnie w cliffhangerze, gdy Deucalion odnosi małe zwycięstwo, zmuszając Scotta do uległości.
Dobra passa Jeffa Davisa trwa. Dziesiąty odcinek Teen Wolf zapewnia kawał świetnej rozrywki na wysokim poziomie. Skoro "zwyczajne" odcinki są takie, to czego możemy spodziewać się w finale tegorocznej emisji?
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat