Stumptown: sezon 1, odcinek 1 - recenzja
Stumptown to nowy serial detektywistyczny oparty na komiksie pod tym samym tytułem. Oceniam bez spoilerów.
Stumptown to nowy serial detektywistyczny oparty na komiksie pod tym samym tytułem. Oceniam bez spoilerów.
Stumptown to przykład serialu kryminalnego lub detektywistycznego, który potrafi wyciągnąć coś nowego z konceptu ogranego od dekad. Być może to własnie podstawa powieści graficznej daje tej produkcji pewną dozę świeżości i ciekawy świat przedstawiony, w którym główna bohaterka decyduje się rozwiązywać różne problemy. Wiem, że brzmi to sztampowo, bo ileż to mieliśmy seriali o tzw. fixerach, którzy naprawiają życie nieporadnych ludzi? W tym przypadku jednak jest to coś trochę innego.
Przede wszystkim ten serial zdobywa uwagę postacią Dex, w którą wciela się Cobie Smulders. Fani MCU oraz Jak poznałem waszą matkę doskonale ją znają, ale w końcu ten serial pozwala jej wyjść trochę z cienia słynnych ról. Bohaterka w jej wykonaniu jest twarda, niezłomna, ale też prawdziwa. Dobra, kreatywna i świetna w rozwiązywaniu problemów, a zarazem daleka od ideału, popełniająca masę błędów i zmagająca się z poważnym zespołem stresu pourazowego (była żołnierzem w Afganistanie). Dex to taka wybuchowa mieszanka, która z jednej strony czyta rzeczywistość jak wytrawny detektyw, a z drugiej jest w niej całkowicie zagubiona i nieporadna. Dzięki Smulders posiada charyzmę, a do tego momentalnie buduje nić sympatii z widzami. Staje się postacią intrygującą, która łączy coś znajomego z czymś świeżym. Trudno tak naprawdę bez spoilerów dokładnie to opisać - prostu staje się najmocniejszą zaletą Stumptown, więc najważniejszy aspekt mamy odznaczony z listy. Główna postać musi sprawdzać się na ekranie, abyśmy chętniej sięgali po kolejne odcinki.
Pierwszy odcinek skupia się na wątku porwania osoby w miarę bliskiej samej Dex. To doskonały pretekst do przedstawienia jej jako zawodowca, ale zarazem człowieka z problemami owocującymi prostymi, ale wiarygodnie przedstawionymi błędami. Twórcy jednak nie przedstawiają tej historii w sposób sztampowy w stylu ogranych seriali kryminalnych. To ma wszystko jakiś specyficzny klimat potęgowany przez dobór muzyczny (wykorzystanie piosenek z samochodu bohaterki), na który wpływ ma sama Dex i jej zachowanie. Teoretycznie wiemy, jak to wszystko może się rozegrać, ale przez dobre prowadzenie opowieści i budowę charakteru Dex, całość nabiera dziwnego wymiaru świeżości i nieprzewidywalności. Nigdy nie wiadomo, co dokładnie zrobi, bo nawet jak jest w tarapatach, potrafi zaskoczyć teoretycznie oczywistym, ale skutecznym rozwiązaniem. Nawet jeśli sama sprawa kryminalna ma w sobie troszkę przewidywalności.
Nie jest to więc serial oparty na większej historii, ale tzw. procedural, czyli pilot, to geneza nowej posady Dex, która będzie szukać adrenaliny i odskoczni przy kolejnych sprawach kryminalnych. W tym leży tak naprawdę cały potencjalny sukces Stumptown, bo choć wprowadzenie działa nadspodziewanie dobrze, dając rozrywkę emocjonującą, czasem wesołą i interesującą, to rozwój historii i poznawania Dex będzie decydować o zainteresowaniu. W proceduralach, czyli serialach opartych na sprawach rozpisanych na jeden odcinek, bardzo łatwo o w rutynę. Ryzyko jest wielkie, ale potencjał jest dostrzegalny.
Stumptown to taka zadziwiająca lekka rozrywka, która choć opowiada historię o kobiecie pracującej jako ktoś w rodzaju detektywa, nie popada w oczywiste schematy i rozwiązania. Twórcy starają się temu wszystkiemu nadać odrobinę świeżości i jest to dostrzegalne w wielu detalach pilota. Przede wszystkim świetnie się to ogląda i chce się więcej.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat