Superman i Lois: sezon 2, odcinek 5 - recenzja
Data premiery w Polsce: 24 lutego 2021Superman i Lois powracają po tygodniowej przerwie. Czy tym razem udało się mocniej zarysować zaplanowaną na ten sezon intrygę?
Superman i Lois powracają po tygodniowej przerwie. Czy tym razem udało się mocniej zarysować zaplanowaną na ten sezon intrygę?
Starcia ze swoim wcieleniem z innego wymiaru, sekta dochodząca do głosu z niebezpieczną Ally Allston na czele oraz braterska zazdrość - to kilka z głównych motywów prowadzonych w tym sezonie Superman i Lois. I trzeba przyznać, że ma to potencjał na ciekawą historię, nawiązującą do tego, co obecnie eksploatowane jest w tym gatunku na dużym ekranie: wieloświaty, warianty postaci oraz konsekwencje z tym związane. To pozwala też bohaterom na zadawanie pytań o ich tożsamość, początki tego mieliśmy w poprzednim sezonie w związku z pojawieniem się Johna Ironsa. Niestety, ten sezon prowadzony jest jednak znacznie słabiej i nie ma na razie za wielu pozytywów, jeśli chodzi o zaplanowaną intrygę.
W nowym tygodniu najciekawiej wypada krótki wątek ze śledztwem Chrissy, która udała się do Ally Allston. Dziennikarka została przez nią zmuszona do odbycia "podróży" w inne uniwersum, w którym zobaczyła inną Ally, rozdającą karty i rządzącą światem. Kluczowy w tym wszystkim może być zaprezentowany na początku odcinka naszyjnik odziedziczony po ojcu. Na razie wszelkie informacje z nim związane są serwowane oszczędnie, tak samo jak poszerzanie w tej historii wpływów samej sekty. Większość czasu antenowego zajęło przyjęcie zorganizowane dla Sary, które skończyło się bardzo melodramatycznie. Powiedzmy sobie szczerze - powiało nudą.
Największym problemem 2. sezonu są wątki, które nie mają żadnego związku z główną osią fabularną i dotyczy to także Jonathana, który wreszcie nie wytrzymał. Nie może jednak pogodzić się z tym, że nie ma żadnych mocy i to jego brat jest w centrum zainteresowania wszystkich w rodzinie. Chwilę mieliśmy próbkę jego treningu z dziadkiem. Pomysł na porównanie braci był sensowny, ale już uderzanie w worek przypomniało trochę groteskowy trening Ciri w Kaer Morhen w 2. sezonie Wiedźmina. Nie ma szans, żeby to w takiej formie kupić.
Tymczasem starcia Clarka z Bizarro prezentują się na tyle efektownie, że nie odrzucają od ekranu. Pojawiły się drobne elementy popychające fabułę do przodu i wiemy mniej więcej, że Ally może być naprawdę wielkim zagrożeniem. Nie wiemy jeszcze, w jaki sposób i dlaczego, ale mamy chociaż istotną informację na temat tego, że Bizarro przybył uratować oba światy. Czy zobaczymy walczących u swego boku dwóch Supermanów? Trudno powiedzieć, bo raczej zmierza to w kierunku Clarka powstrzymującego Bizarro przed zabijaniem, bo jego metody faktycznie są zdecydowanie bardziej radykalne od szlachetnego człowieka ze stali.
Wracając jeszcze do przyjęcia Sary - nie działo się tam za wiele interesujących rzeczy, a pomysł na zdradę Kyle'a przypomniał mi, że oglądałem kiedyś M jak Miłość. Scenarzyści tej opery mydlanej nie powstydziliby się momentu, w którym zostało to ujawnione. I jak wspominałem wyżej - nie ma to żadnego związku z główną fabułą, jest na doczepkę i właściwie nie ma z mojej strony żadnego zaangażowania w ten wątek.
I to jest największy problem tego sezonu, bo nawet jeśli całość ogląda się nieźle, to jednak długimi momentami serial nuży i nie oferuje tego, co działało na początku pierwszego sezonu - relacji i mniejszego akcentu położonego na akcję. Być może jednak przyszłe odcinki, kiedy już wyjaśni się motywacja Ally, nabiorą rumieńców.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat