Sushi Striker: The Way of the Sushido – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 8 czerwca 2018Na platformach Nintendo często pojawiają się wyjątkowo kuriozalne produkcje. Sushi Striker: The Way of the Sushido również mozn zaliczyć do tego grona.
Na platformach Nintendo często pojawiają się wyjątkowo kuriozalne produkcje. Sushi Striker: The Way of the Sushido również mozn zaliczyć do tego grona.
Gra przedstawia absurdalną historię świata, w którym rozpętała się wojna o... sushi. Imperium, które zwyciężyło w konflikcie zbrojnym postanowiło zakazać tego przysmaku. Zadaniem naszego bohatera (lub bohaterki) jest położenie kresu tyranii i sprawienie, by jedzenie pysznego sushi ponownie stało się zgodne z prawem. Całość brzmi wyjątkowo dziwnie, ale w praktyce sprawdza się nieźle, szczególnie, że w grze mnóstwo jest humoru, zaś opowieść przedstawiana jest nie tylko w formie tekstowych opisów i dialogów, ale również jako świetne, animowane przerywniki, które kojarzą się z popularnymi produkcjami anime. Ogląda się to bardzo przyjemnie.
Podstawą Sushi Strikera nie jest jednak fabuła, bowiem stanowi ona jedynie tło dla rozgrywki. Ta łączy w sobie logiczne elementy znane z gier match-3 z czysto zręcznościową, bardzo szybką akcją. Zadaniem graczy jest tu walka z przeciwnikami przy pomocy... talerzy z sushi. Musimy szybko i skutecznie łączyć ze sobą talerzyki w tym samym kolorze, dzięki czemu następnie otrzymujemy możliwość rzucenia nimi w oponentów, zadając im tym samym obrażenia. Walka kończy się gdy jedna ze stron traci wszystkie punkty życia.
Chociaż na papierze brzmi to bardzo prosto, to w praktyce zabawa jest całkiem rozbudowana, a z czasem również wymagająca. Talerze znajdują się na szybko poruszających się platformach, przez co na wykonywanie kombosów mamy niewiele czasu, do tego dochodzą też dodatkowe przedmioty mające wpływ na rozgrywkę oraz specjalne stworki, które umożliwiają nam korzystanie z różnego rodzaju specjalnych umiejętności. Te pozwalają nam np. na uleczenie naszych obrażeń lub chwilową zmianę wszystkich talerzy na jeden kolor, co pozwala nam na zadanie niszczycielskiego ciosu. Oczywiście, przeciwnicy również takimi umiejętnościami dysponują, przez co pojedynki momentami są naprawdę interesujące. Po ukończeniu części kampanii fabularnej odblokowujemy także możliwość prowadzenia rozgrywek wieloosobowych, zarówno lokalnie, jak i przez sieć. W tym wszystkim jest jednak pewien problem – rozgrywka przez cały czas jest na dobrą sprawę taka sama, przez co po pewnym czasie możemy zacząć odczuwać znużenie.
Deweloperzy umożliwili dwie metody kontroli – przy pomocy ekranu dotykowego oraz klasycznie, z wykorzystaniem gałki analogowej kontrolera. Oba te rozwiązania mają zarówno mocne, jak i słabe strony. Sterowanie dotykowe wydaje się być bardziej naturalne, ale palcem zasłaniamy część ekranu, ograniczając tym samym naszą widoczność. Wykorzystywanie gałki analogowej eliminuje ten problem, ale wydaje się być nieco gorszym sposobem na tworzenie szybkich kombinacji talerzy.
Sushi Striker oferuje bardzo prostą oprawę audiowizualną – zarówno poruszanie się po mapie świata, jak i same pojedynki, nasuwają skojarzenia z grami mobilnymi. Jest jednak przejrzyście, kolorowo i estetycznie, także trudno się tu czegokolwiek przyczepić. Podobnie sprawa wygląda z udźwiękowieniem – muzyka jest, nie wpada specjalnie w ucho, ale też i nie przeszkadza.
Sushi Striker: The Way of the Sushido to zaskakująco przyjemny tytuł, przy której można miło spędzić kilka godzin. Jest tu jednak jeden znaczący problem – cena. Zwykle nie jestem zwolennikiem przeliczania długości czy jakości danej gry na złotówki, ale 200 zł (nieco mniej w wersji na Nintendo 3DS) za tego typu produkcję wydaje się być kwotą bardzo wygórowaną.
Plusy:
+ przyjemna rozgrywka,
+ estetyczna oprawa,
+ humor.
Minusy:
- zabawa może stać się monotonna,
- wysoka cena.
Źródło: fot. Nintendo
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat