Światła nad moczarami - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 9 września 2025Światła nad moczarami to współczesna opowieść inspirowana słowiańskim folklorem o nawkach, bagnach i świecie zawieszonym między życiem a śmiercią. Klimatyczna, melancholijna, momentami mroczna, ale zostawia nadzieję.
Replika
Sięgając po tę książkę, spodziewałam się klimatu dawnych wierzeń i pradawnych obrzędów Słowian, a trafiłam do historii rozgrywającej się tu i teraz z telefonami, szkołami, internetem. Ta współczesność zderza się z tym, co pradawne i tajemnicze. Bo choć bohaterowie żyją w XXI wieku, nocą wciąż słychać szepty z moczarów, a stara magia nie pozwala o sobie zapomnieć.
Główną bohaterką jest Lena. Gdy targnęła się na swoje życie, trafiła do Pogranicza miejsca między światami. Tam staje się nawką, duchem uwiązanym w zawieszeniu. Jej czas się zatrzymał, ciało już nie należy do świata żywych, ale dusza jeszcze nie przeszła dalej. Lena ma wybór – może całkowicie porzucić dawne życie i przemienić się w błędnicę, istotę bagien, albo spróbować powrotu. Problem w tym, że w Pograniczu nic nie jest już czarno-białe. Powrót wymaga odwagi, bólu i konfrontacji z tym, od czego uciekła.
Na początku byłam przytłoczona ilością imion, wątków i zasad rządzących tym światem. Z czasem jednak układa się to w spójną historię. Pogranicze nie jest tylko fantastycznym światem – to metafora depresji, zawieszenia między „jeszcze tu jestem” a „już mnie nie ma”. Co jakiś czas powracają wspomnienia Leny: dom, ludzie, ból, poczucie samotności. To one przypominają, że bycie nawką nie wynika z kaprysu losu, tylko z realnych ran, które bohaterka nosiła w sobie zbyt długo.
Źródło: RebisWażną rolę odgrywają inne postacie. Kora, również nawka, zostaje jej przewodniczką, ale też przyjaciółką, która rozumie, jak cienka jest granica między siłą a rezygnacją. Irma, stojąca po drugiej stronie, pełna gniewu lub obowiązku (w zależności od interpretacji), stanowi dla Leny wyzwanie i przeciwwagę. Pojawia się motyw rodzącej się miłości, choć nie dominuje, jest raczej cichym pytaniem: „Czy ktoś taki jak ja zasługuje jeszcze na bliskość?”.
Lucie Ortega dobrze oddaje emocje, nie tylko strach i ból, ale też to, jak powoli budzi się w bohaterce chęć, by jednak żyć. Nie brakuje elementów słowiańskiej grozy: bagna, biesy, błądzące dusze, stare przesądy. Ale są też dialogi o życiu, wiadomości w telefonie, codzienność. I mimo że to nie powinno się łączyć, w dziwny sposób działa.
Nie wszystko jest idealne. Początek Światła nad moczarami bywa chaotyczny, postaci pojawiają się szybko i nie od razu wiadomo, kto jest kim. Czasem język jest zbyt poetycki, przez co gubi tempo. Ale im dalej, tym lepiej, emocje gęstnieją, konflikt narasta, a zakończenie potrafi zaskoczyć.
To powieść o tym, że granica między życiem a śmiercią może być cienka jak mgła nad bagnem. O bólu, który potrafi wciągnąć jak moczary, ale też o tym, że nawet z takiego miejsca można próbować wrócić.
Poznaj recenzenta
Serafina Knych
naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 45 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 1973, kończy 52 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
Lekkie TOP 10