Sword Art Online–Progressive–Scherzo of Deep Night to kolejny film anime, który trafił do polskich kin. Czy warto?
Sword Art Online–Progressive–Scherzo of Deep Night to film anime, który powinien przede wszystkim trafić do fanów serialu
Sword Art Online, który swego czasu był dostępny na Netflixie. Historia pełnometrażowej produkcji nie poświęca czasu na przedstawienie bohaterów, ich ról oraz wzajemnych relacji, wychodząc z założenia, że potencjalni widzowie ich znają. Tak samo nie ma absolutnie żadnego kontekstu fabularnego uwięzienia w świecie MMO, potencjalnej śmierci w prawdziwym świecie ani nic, co by dało do zrozumienia nowym widzom, z czym mają do czynienia. To jest problem, bo siłą rzeczy widz, który lubi anime, a nigdy nie widział serialu, będzie mieć spory problem w zaangażowanie się w historię i zrozumieniem tego świata. W jakimś sensie ten film stanowi po prostu rozwinięcie serialu na pewnym etapie życia bohaterów, więc jako taki dodatek sprawdza się, ale jako produkcja trafiająca do kin w Polsce, jest to rzecz totalnie nietrafiona. Zwłaszcza że obecnie serial nie jest już dostępny online.
Samo podejście do opowiadania historii jest niestety takie samo jak w serialu z wszelkimi zaletami i wadami z tym związanymi. To jest problem, bo siłą rzeczy od kinowego filmu anime musimy oczekiwać czegoś więcej pod każdym względem, a ten pozostawia wrażenie przeciętnego, rozbudowanego wątku z serialu, w którym było mnóstwo lepszych motywów i więcej wnosiły one do historii. Ta wydaje się zbytecznym zadaniem pobocznym, które w ostatecznym rozrachunku związanym z przewodnią historią znaną z odcinkowej produkcji nie ma żadnego znaczenia. Nawet nie czuć w tym, aby to miało jakiś sensowny wpływ na rozwój relacji Kirito i Asuny, która przecież była fundamentem serialu. Wręcz można odnieść wrażenie, że twórcy poszli po linii najmniejszego oporu, tym samym nie dostarczając rozrywki godnej kinowego ekranu.
Nie przeczę, że wizualnie wygląda to ładnie. Wszystko pod tym kątem wydaje się poprawne. To też jednak stanowi problem, bo choć po anime nie oczekujemy wizualnych fajerwerków, to jednak wracamy do punktu wyjścia: to kinowa produkcja, a siłą rzeczy tego typu filmy anime dostarczają więcej zarówno pod kątem wizualnym, jak i fabularnym. Skoro pod względem opowieści to zaledwie przeciętny wątek jak z serialu, to pod kątem wizualnym jest zasadniczo podobnie. Nie czuję w tym podejścia z myślą o kinowym ekranie i przez to też ani krajobrazy, ani pokazanie świata fantasy, ani finałowa walka z bossem nie mają w sobie nic, czym można zachwycić. Wszystko jest tak obojętnie typowe, zwyczajne i nieporywające.
Problem polega na tym, że
Sword Art Online–Progressive–Scherzo of Deep Night ma fatalne tempo. To obniża jakość na poziom przeciętnego wątku z serialu, bo „mięsa” w tej opowieści jest może na 20 minut. Reszta to karygodnie konstruowana monotonia (także nudne dialogi i nieciekawe interakcje) mająca na celu ewolucję Asuny i reszty bohaterów, których najpewniej większość widzów filmu w kinach nie będzie w ogóle znać. Brak uniwersalności w podejściu do opowieści to grzech, który nie pozwala dobrze ocenić tego anime. Szkoda, bo twórcy nie podeszli do tego na tyle poważnie, by zrobić z tego coś autonomicznego, co bez znajomości serialu mogłoby funkcjonować.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h