Jak dotąd Mikołajek – postać, którą stworzyli René Goscinny i Jean-Jacques Sempé – doczekał się trzech aktorskich ekranizacji. Fani czekali jednak na moment, gdy ich ulubiony bohater pojawi się w takiej formie, jaką znają od dzieciństwa, czyli animowanej. Ferajna Mikołajka miała sporo przygód, ale żadna z nich nie nadawała się na pełną animowaną historię. Po latach kombinowania Anne Goscinny (córka autora) i Michel Fessler wpadli na ciekawy pomysł. Napisali scenariusz o tym, jak powstał pomysł na opowieść o małych chłopcu z francuskiego miasteczka. I to był strzał w dziesiątkę. Szczęście Mikołajka rozpoczyna się od sceny w paryskiej kafejce, w której rysownik Jean-Jacques Sempé spotyka się z autorem René Goscinnym, by namówić go na współpracę. Pokazuje mu rysunek młodego chłopca z czerwonym szalikiem i mówi, że chciałby stworzyć serię książek o jego przygodach. Artysta zdaje sobie jednak sprawę, że nie ma talentu do pisania zabawnych historii. Prosi więc o pomoc pisarza – i to najzabawniejszego, jakiego Francja kiedykolwiek znała. Ten od razu się zgadza, bo widzi w tym projekcie potencjał. I tak rodzi się Mikołajek. Potem dołączają do niego rodzice, koledzy, koleżanki i cały zwariowany świat. Nie powiem, pomysł był naprawdę genialny. Film nie tylko prezentuje kilka zabawnych opowiastek z małym urwisem, ale także niejako przybliża nam biografię jego twórców. Dzięki temu zarówno więksi, jak i mniejsi fani będą mogli zrozumieć, skąd pochodzi Mikołajek i jakie wydarzenia go ukształtowały. Goscinny przez wielu jest nazywany francuskim Disneyem, ponieważ stworzył mnóstwo bohaterów, którzy stali się kultowi. Produkcja pokazuje, jak wyglądała jego droga do sławy, jak tułał się po świecie i jak poszedł na spotkanie z Waltem Disneyem. Jest to przejmująca opowieść z II Wojną Światową w tle. Nie przypuszczałem, że te wydarzenia da się w naturalny i lekki sposób wpleść w zabawne historyjki o grupce dzieci, które starają się korzystać z dzieciństwa. Twórcy robią to z wyczuciem i humorem godnym tych, o  których opowiadają w swoim dziele. Narracja jest prowadzona jakby dwutorowo. Nasi bohaterowie rozmawiają z Mikołajkiem i przedstawiają mu różne historie. Tak jakby chcieli przybliżyć mu świat i pokazać go swoimi oczami, przekładając na niego swoje doświadczenia. Traktują go jak syna – tłumaczą mu wszystko i opowiadają o przeszłości, która nie zawsze była wesoła. Obserwujemy więc ewolucję bohatera, który z samotnego chłopca staje się częścią większej grupy. Nagle jego świat się rozrasta. Dołączają do niego coraz to barwniejsze postacie. Dobór opowiadań jest bardzo zróżnicowany – część z nich bawi, a część wzrusza. Tak samo jak książki o przygodach Mikołajka.
foto. materiały prasowe
+2 więcej
Szczęście Mikołajka ma świetny polski dubbing wykonany przez Studio Publishing. Agnieszka Kwiatkowska doskonale przetłumaczyła dialogi, dzięki czemu produkcja nie straciła swojego humorystycznego charakteru. Głosy również zostały znakomicie dobrane. Nie mam się do czego przyczepić, bo znakomicie oddają one osobowości postaci.   Świetnie prezentuje się także strona wizualna. W Szczęściu Mikołajka utrzymano bowiem kreskę, z której słynął Jean-Jacques Sempé. Widz ma poczucie, jakby rysunki z jego książek ożyły. Wydaje mi się, że nie dałoby się tego zrobić jeszcze lepiej. Jako fan serii byłem bardziej niż usatysfakcjonowany. Mam nadzieję, że dostaniemy kolejne tego typu dzieła. Często słyszałem, że tych rysunków nie da się ożywić na dużym ekranie, ale nowa produkcja udowadnia, że to nieprawda. I teraz chcę więcej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj