Sześć dni w grudniu – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 22 stycznia 2019Jordi Sierra i Fabra tym razem swoim czytelnikom zafundował aż 6 dni w towarzystwie komisarza Miquela Mascarella. Dla tych, którzy dobrze odnajdują się w politycznych zawirowaniach na Półwyspie Iberyjskim z pewnością nie będą to zmarnowane chwile.
Jordi Sierra i Fabra tym razem swoim czytelnikom zafundował aż 6 dni w towarzystwie komisarza Miquela Mascarella. Dla tych, którzy dobrze odnajdują się w politycznych zawirowaniach na Półwyspie Iberyjskim z pewnością nie będą to zmarnowane chwile.
Szarość i beznadzieja – tak w skrócie można podsumować całą serię książek stworzoną przez barcelońskiego pisarza. Jego najsłynniejszy bohater obraca się w świecie, w którym nadzieja, honor i uczciwość to tylko puste frazesy. Stolica Katalonii po wyniszczającej wojnie domowej przypomina prawdziwie pustkowie pod względem wyższych wartości. Ludzie żyją tam z dnia na dzień, starają się po prostu przetrwać i czasem przychodzi im za to płacić bardzo wysoką cenę. W takich okolicznościach Mascarell jest niczym prawdziwy skarb. Były funkcjonariusz policji, choćby i chciał, nie potrafi zrezygnować ze swoich sztywnych zasad. Mimo że obecny reżim stawia go na równi ze złodziejami, oszustami i innymi typami spod ciemnej gwiazdy, komisarz kroczy przez życie z kwaśną miną, ale za to wierny swoim ideałom.
Takie podejście bywa niestety dość ryzykowne. Miquel przekonuje się o tym, gdy zgłasza się do niego „dawny znajomy”. Lenin, typowy złodziejaszek, przed wojną nie raz bywał aresztowany przez Mascarella właśnie. Wtedy jeszcze to obaj panowie stali po przeciwnych stronach barykady. Nowe czasy wymagają jednak nowego spojrzenia. Lenin szuka u Mascarella ratunku, a ten jako wzór cnót wszelakich nie może mu przecież odmówić pomocy. W tak niefortunny sposób wplątuje się w kolejną aferę, która może go kosztować życie. Dla tych, którzy kiedyś już sięgnęli po powieści Jordi Sierra i Fabra, motyw ten okaże się dziwnie znajomy. Mascarell nie raz już bywał niby przypadkowo wplątywany w podobne awantury. Owszem, tym razem otoczka sprawy jest nieco inna – Miquel musi odnaleźć skradzione przez nazistów słynne dzieła sztuki – ale schemat pozostaje niestety dość podobny. Ponownie komisarz sprawnie łączy poszczególne części układanki, ponownie musi zmierzyć się z okrutnym Amadorem i ponownie walczy o sprawiedliwość niczym rycerz w srebrnej zbroi. Czasem jedna książka oparta na podobnym modelu może już być nużąca, a co dopiero jeśli jest to piąta z kolei część?
Pozostaje zatem pytanie – czy w takim razie w ogóle warto sięgnąć po Seis días de diciembre? Nie ma sensu zbyt długo rozwodzić się nad odpowiedzią. Będzie to z pewnością bardzo trafny wybór dla wszystkich tych, którym do szczęścia wystarczy odpowiedni klimat i szczypta Hiszpanii.
Źródło: fot. Albatros
Poznaj recenzenta
Patrycja ŁydzińskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat