Szpiegowski duet
Czwarty sezon Kamuflażu to pasmo niekończących się rozczarowań zarówno pod względem scenariusza, jak i tempa akcji. Jest nudno i przewidywalnie.
Czwarty sezon Kamuflażu to pasmo niekończących się rozczarowań zarówno pod względem scenariusza, jak i tempa akcji. Jest nudno i przewidywalnie.
Odnoszę wrażenie, że Covert Affairs po zakończeniu trzeciej serii "przeskoczył rekina". Niektóre seriale wyczerpują się po jednym sezonie, inne nawet po siedmiu czy też ośmiu. Produkcja USA Network znalazłaby się w środku tego zestawienia. W trzecim sezonie scenarzyści wznieśli się na wyżyny swoich możliwości i był to kulminacyjny punkt całej serii. Teraz jednak poziom leci w dół z odcinka na odcinek. Produkcja prezentuje bezsensowne, miłosne rozterki głównych bohaterów, zupełnie niepotrzebnie rozmywające fabułę głównego wątku. Cały czas kreowane jest jakieś większe zagrożenie i poważniejszy atak terrorystyczny, ale jest on tak odległy i zamazany, że trudno to wszystko brać na poważnie.
Jeszcze przed tygodniem Annie i Auggie kończyli swój związek - tylko po to, by w kolejnym odcinku (kilka godzin po "rozstaniu") ponownie być ze sobą blisko. Mało tego – scenarzyści w dość bezczelny sposób skopiowali pomysł z inwigilacją europejskich miast za pomocą kamer. "Projekt koliber" działa bowiem bardzo podobnie do "Maszyny" znanej z Impersonalnych i można odnieść wrażenie, że jest systemem bardzo podobnym, aczkolwiek jeszcze nie tak bardzo rozbudowanym. Dzięki "Kolibrowi" Annie i Auggiemu udaje się namierzyć w Edynburgu Teo Bragę, co jednocześnie prowadzi do kolejnych nudnych dialogów pomiędzy ojcem i synem oraz opowiastek o trudnym życiu szpiega pod głęboką przykrywką. Nie ma w tym ani krzty oryginalności, a ślamazarny rozwój fabuły sprawia, że wymiana zdań pomiędzy bohaterami usypia widza.
[video-browser playlist="635388" suggest=""]
Ile daje serialowi Gregory Itzin, pisałem już w poprzednich recenzjach. Brak Henry’ego Wilcoxa odcinkowi tylko zaszkodził, bo ileż można oglądać irytującego bohatera numer jeden w serialu - Caldera Michaelsa. W Kamuflażu zdecydowanie brakuje wyrazistych, twardych, pewnych siebie postaci. Michaels być może jest wkurzający, ale tylko dzięki niemu Annie i Auggie w końcu zostali rozdzieli i od tego momentu są zdani wyłącznie na siebie. Być może jest to nadzieja na kolejne dwa odcinki przed przerwą w emisji.
W "I've Been Waiting for You" doczekaliśmy się jednej sceny akcji, jeśli w taki sposób można określić pościg za ciężarówką z więźniem. Zrealizowany został przyzwoicie, podobnie jak same sceny w przewróconej na bok ciężarówce. To jednak zbyt mało, by przyciągnąć do ekranu na dłużej niż kilka minut. Covert Affairs zawodzi i nie jest tym samym serialem co rok temu. Scenarzystom kolejny raz brakuje odwagi, by fabułę odwrócić do góry nogami i zaserwować interesujący twist, który sprawi, że choć jeden pełny odcinek da się oglądać z zaciekawieniem.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat