Szwajcarska precyzja
Jessica Matthews wciąż szuka sposobu na dotarcie do Henry’ego Wilcoxa i pokonanie go. Główna bohaterka pod swoim nowym aliasem nie zdaje sobie jednak sprawy, że jej przeciwnik jest znacznie bardziej nieprzewidywalny, niż mogła przypuszczać.
Jessica Matthews wciąż szuka sposobu na dotarcie do Henry’ego Wilcoxa i pokonanie go. Główna bohaterka pod swoim nowym aliasem nie zdaje sobie jednak sprawy, że jej przeciwnik jest znacznie bardziej nieprzewidywalny, niż mogła przypuszczać.
W czwartym sezonie Kamuflażu jestem w stanie pozytywnie i wysoko ocenić jeden odcinek. Mowa o tym, który stacja USA Network wyemitowała przed tygodniem. Po kilkudziesięciu dniach przerwy nowa Annie Walker, tym razem pod nazwiskiem Jessica Matthews, rozpoczęła na nowo walkę z wiatrakami. Co prawda pomysł na dotarcie do matki Jaia był średnio oryginalny i cechował się wieloma zbiegami okoliczności, ale już zmiana lokacji kręcenia kolejnych scen na szwajcarską Genewę wypadła serialowi na korzyść. Każdemu mogły się znudzić szare, wiedeńskie kamienice, które w pierwszej części sezonu robiły nawet za lokacje niemieckie.
Annie Walker zmieniła więc nazwisko, ufarbowała włosy na ciemniejszy kolor i od nowa postanowiła szukać sposobu, który przywróci ją do żywych, a jednocześnie na dobre zniszczy jej głównego przeciwnika, Henry’ego Wilcoxa. Recenzowany, dwunasty epizod bezpośrednio kontynuuje wydarzenia sprzed tygodnia. Współpraca Jessiki i Sany nie układa się szczególnie dobrze, ale bohaterkom udaje się ściągnąć do Genewy Henry’ego. Ten, z początku w udany sposób zwodzony przez Annie za pomocą telefonu komórkowego, po jakimś czasie odkrywa prawdę. Co prawda nadal nie zdaje sobie sprawy, że Walker żyje, ale wygląda na to, że w kolejnym odcinku to się zmieni.
[video-browser playlist="634349" suggest=""]
Z ogromną precyzją scenarzyści wyjaśniają wszystkie możliwe wątki rozpoczęte dawno temu, już w premierze trzeciego sezonu. Śmierć Jaia miała miejsce nadzwyczaj dawno, a historia ta nadal nie została ostatecznie zakończona. Coraz częściej w Kamuflażu odnoszę wrażenie, że w wielu scenach i dialogach brakuje niedopowiedzeń i dwuznaczności. Historia, mimo że mocno skupiona na jednym, głównym wątku, zawodzi w wielu aspektach. Jej sztuczne przeciąganie aż do ostatecznego pojedynku Wilcoxa i Walker, które zapewne obejrzymy w finale czwartego sezonu, wychodzi produkcji na zdecydowaną niekorzyść. Fabuła kolejny raz potrzebuje solidnego restartu, a nie lawirowania wokół wątków, które oglądamy już od dwóch lat.
Przez to, że zdecydowana większość istotnych wątków dzieje się w Genewie, wydarzenia pokazywane w siedzibie CIA są niesamowicie nudne. Rozmowy Auggiego z Joan nie wnoszą do fabuły zupełnie nic, podobnie jak nagły powrót Helen. Impet wytracił też Calder i tylko zwiastun kolejnego epizodu pozwala wierzyć, że za tydzień Kamuflaż nawiąże poziomem do zeszłotygodniowego, całkiem przyzwoitego odcinka. W "Something Against You" nie działo się nic, co mogłoby zaintrygować widzów. Produkcja USA Network rozczarowuje i udowadnia, że niedawne zamówienie piątej serii może okazać się zupełnie niepotrzebne.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat