Tacy jesteśmy: sezon 3, odcinek 11 – recenzja
Tacy jesteśmy nie kazali czekać do końca sezonu, aby rozwiązać nurtującą widzów zagadkę dramatycznej przeszłości Jacka i jego brata. Zgodnie z przewidywaniami historia dogłębnie poruszała, a sam odcinek wzbudzał wielkie emocje, dzięki czemu możemy mówić o jednym z najlepszych epizodów w całym serialu.
Tacy jesteśmy nie kazali czekać do końca sezonu, aby rozwiązać nurtującą widzów zagadkę dramatycznej przeszłości Jacka i jego brata. Zgodnie z przewidywaniami historia dogłębnie poruszała, a sam odcinek wzbudzał wielkie emocje, dzięki czemu możemy mówić o jednym z najlepszych epizodów w całym serialu.
This Is Us mają to do siebie, że na najważniejsze wydarzenia i rozwikłanie tajemnic nie musimy czekać do samego końca sezonu. Podobnie było w przypadku zagadki rzekomej śmierci Nicka, która doczekała się rozwiązania w najnowszym odcinku. Okazało się, że młodszy brat Jacka przyczynił się do tragedii, w której zginął wietnamski chłopiec i takie wyjaśnienie tajemnicy zerwania kontaktu przez starszego z Pearsonów w stu procentach przekonuje. Do tego dramat, który się rozegrał w Wietnamie był naprawdę przygnębiający i mrożący krew w żyłach. Widok cierpiącej matki wzruszał, a przerażone twarze braci wprawiały w osłupienie. Twórcy bardzo odważnie poprowadzili ten fatalny w skutkach wietnamski wątek, ale również mądrze pociągnęli temat po wojnie, gdy Jack ostatecznie odtrącił Nicka, wypełniając tym samym wszystkie luki w ich dramatycznej historii z przeszłości. Nie często możemy mówić o satysfakcjonujących rozwiązaniach fabularnych w serialach, ale w Tacy jesteśmy niemal zawsze się to udaje, dzięki zachowaniu realizmu oraz życiowych wydarzeń i wyborów, którymi czasem rządzi po prostu przypadek.
Należy również docenić, jak ten odcinek został świetnie napisany przez scenarzystów. Retrospekcje mieszały się z teraźniejszością, ale nie zaburzały płynności epizodu. Wietnamska historia zaspokoiła ciekawość widzów, ale to końcówka odcinka zapadała najbardziej w pamięć. Kevin z rodzeństwem wrócili do załamanego Nicka, który siedział w przyczepie z wymownie leżącym pistoletem na blacie stolika. Jego słowa o tym, że nie powiedział Jackowi, że to był wypadek, poruszały i zasmucały. To pokazało, jak ogromne znaczenie ma każda scena oraz wypowiedziane zdanie w trakcie trwania epizodu, które podnoszą poziom emocji. Szczególnie analogie odgrywają w tym dużą rolę, jak ta ze znakiem drogowym kierującym do Bradford i Pittsburgha. Tacy jesteśmy po mistrzowsku stosują te podobieństwa.
Atmosferę napięcia i niepokoju podtrzymywała także muzyka, która niemal przez cały odcinek nie cichła. W Tacy jesteśmy stanowi ona jeden z ważniejszych elementów wpływających na emocje widzów, ale tym razem wręcz wżynała się w uszy, intensyfikując uczucia. Ponadto na pochwałę zasługują aktorzy wcielający się w brata Jacka. Michaela Angarano zdążyliśmy poznać w poprzednich epizodach, więc nie było obaw, że znakomicie poradzi sobie w swojej części historii. Ale Griffin Dunne, jako Nicky z teraźniejszości, był zagadką. Na szczęście zagrał doskonale i to w większości jego zasługa, że jako widzowie przejmujemy się losem jego bohatera, a końcówka wbijała w fotel.
Próbując wskazać, jakiś minus odcinka to chyba fakt, że dość niespodziewanie przeskoczyliśmy z wątku wyborów Randalla oraz kryzysów w związkach do wyjawienia tej wielkiej tajemnicy trzeciego sezonu. Tematy zostały bezceremonialnie porzucone, ale na rzecz tego, co nas najbardziej interesowało w Tacy jesteśmy. Po prostu twórcy nie dali się przygotować widzom na wielkie emocje, bo mało co wskazywało, że Kevin tak szybko znajdzie kompletne informacje o wujku. Teraz ciekawi, jak wyjawienie prawdy wpłynie na rodzinę Pearsonów, która najprawdopodobniej znowu się powiększy.
Najnowszy odcinek Tacy jesteśmy jest jednym z najlepszych w całym serialu. Dramatyczne wydarzenia wywoływały mnóstwo emocji od nadziei, niepokoju po smutek, wzruszenie i delikatny szok. Sam wątek Wietnamu możemy uznać za zamknięty, ale trzeba powiedzieć, że udało się w nim oddać wojenny klimat, co jest zaskakujące, jak na serial w gruncie rzeczy familijny. Natomiast to jeszcze nie koniec historii Nicka w teraźniejszości, która zapewne przyniesie nam jeszcze sporo wzruszeń, jak na Tacy jesteśmy przystało. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wypadków!
Źródło: zdjęcie główne: Ron Batzdorff/NBC
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat