„Teen Wolf: Nastoletni wilkołak”: sezon 5, odcinek 10 – recenzja
Urwana akcja - tak w dwóch słowach można opisać "Status Asthmaticus". Finał letniej połowy piątego sezonu serialu "Teen Wolf: Nastoletni wilkołak" ogląda się bardziej jak wydłużoną zajawkę drugiej połowy serii niż pełnoprawny odcinek z prawdziwego zdarzenia.
Urwana akcja - tak w dwóch słowach można opisać "Status Asthmaticus". Finał letniej połowy piątego sezonu serialu "Teen Wolf: Nastoletni wilkołak" ogląda się bardziej jak wydłużoną zajawkę drugiej połowy serii niż pełnoprawny odcinek z prawdziwego zdarzenia.
Chociaż w dziesiątym odcinku piątego sezonu serialu "Teen Wolf" wiele się dzieje, wszystkie wątki zostają w zasadzie urwane w połowie w oczekiwaniu na swoje rozwinięcie w drugiej połowie serii, której premiera przewidziana jest na sezon zimowy. Jeszcze mocniej niż w (najlepszym) sezonie 3A wątki urywają się w najciekawszym momencie.
Założeniem nowej serii, co widoczne było bardziej w sposobie prowadzenia historii niż samym zachowaniu bohaterów, było rozbicie Watahy na mniejsze jednostki. W dużej mierze polegało to na tym, że sezon piąty skutecznie rozdzielił akcję na segmenty dotyczące poszczególnych bohaterów, z których każdy miał swoje własne wątki poboczne, które nie zlepiały się w spójną całość, jak to miało miejsce w przeszłości. W związku z tym fabuła zaczęła być coraz bardziej poszatkowana. Co za tym idzie - w „Status Asthmaticus” dostaliśmy jedynie strzępy informacji dotyczące poszczególnych bohaterów zamiast pełnego rozwinięcia, jak powinno mieć to miejsce. Niektóre sceny przechodziły między sobą w taki sposób, że wydawało się wręcz, iż jakaś scena została wycięta między nimi. W szczególności brakuje domknięcia potyczki Stilesa i Theo, w której ten drugi grozi przeciwnikowi, każąc mu wybierać między najlepszym przyjacielem a ojcem. Niby widzimy, kogo Stiles ostatecznie wybrał, brak jest jednak wyraźnego momentu podjęcia decyzji i wiążących się z tym konsekwencji. Wydaje się jednak, że wątek ten zostanie poruszony w późniejszych odcinkach, finał sezonu zdaje się bowiem więcej furtek otwierać niż zamykać. Z drugiej strony - czyż nie tak robi większość innych seriali, których sezony oscylują wokół dwudziestu kilku odcinków? Zaskakuje to w „Teen Wolf”, ale tylko dlatego, że przez lata przyzwyczailiśmy się do krótkich serii. Teraz dostaliśmy długi - jak widać spójny - sezon, przedstawiający jedną dłuższą opowieść. Nie powtarza się więc sytuacja z 3A i 3B, gdzie mimo elementów wspólnych odcinki opowiadały jednak inną historię. Tutaj wszystko się jeszcze rozwinie.
Wartym wynotowania jest fakt, iż w pewnym momencie Scott umiera. Śmierć ta nie jest jednak w ogóle dramatyczna. Czy to z powodu tego, że wiemy, iż twórcy nie uśmiercą głównego bohatera? A może z powodu tego, że ostatnimi czasy scenarzyści skutecznie rozwijali inne postacie, z wyjątkiem Scotta, który w niewyjaśnionych okolicznościach cofnął się nieco do poziomu znanego z pierwszych sezonów, czy w zasadzie pierwszych odcinków? Rozterki Alfy nigdy nie były najbardziej interesującymi wątkami „Teen Wolf”, jednak ostatnimi czasy więcej o nich słyszymy, niż rzeczywiście widzimy na ekranie. Scott w zasadzie nie zmienił wyraźnie swojego sposobu zachowania wobec innych, trudno więc w pełni zrozumieć, skąd nagły „rozpad” grupy. Tak naprawdę trudno wypowiadać się o tych sprawach w pełni, zdając sobie sprawę z celowego urwania akcji.
[video-browser playlist="745721" suggest=""]
Z tego też powodu trudno w zasadzie ocenić odcinek finałowy, gdyż tak bardzo stanowi on jedynie preludium do dalszych wydarzeń, że chyba pierwszy raz w historii serialu zdecydowano się na aż tak drastyczne urwanie akcji. To nawet nie jest cliffhanger. To bardziej przerwanie zdania w połowie. Na pewno intrygująco zapowiada się finałowy rysunek odsłonięty przez Dread Doctors, przedstawiający walkę na kształt Obcego z Predatorem.
Warto też wynotować, iż scenarzyści skutecznie poszerzają mitologię serialu o kolejne stwory, tym razem zdradzając nam, czym właściwie jest Parrish. Musicie przyznać - takiego rozwiązania się nie spodziewaliście. Czy w duchu crossoverów między serialami doczekamy się tego, że bohaterowie „Sleepy Hollow” zawitają do Beacon Hills? Skoro mogą udać się do „Bones”, to czemu nie mogą do bliskiego tematycznie „Teen Wolfa” (pomijam oczywiście to, że dzieli je stacja telewizyjna)?
„Status Asthmaticus” zaznacza też pewną tandetność efektów specjalnych serialu, której zwykle nie widać w natłoku intrygujących zwrotów akcji. Niektóre rozwiązania make-upowe czy scenograficzne powinny zostać nieco bardziej dopracowane. Wtedy sceny takie jak walka na dachu oglądałoby się z jeszcze większą radością.
Czytaj również: „Teen Wolf” – ciekawostki i panel z Comic-Con. Będzie 6. sezon!
„Teen Wolf” 5A w zasadzie się nie kończy, więc trudno jednoznacznie oceniać nowy sezon. Na pewno twórcom udało się uniknąć rozwiązania typu deus ex machina, które tak bardzo nie podobało mi się w końcówce poprzedniej serii. Furtka dla nowych ciekawych rozwiązań jest w zasadzie szeroko otwarta, pozostaje mieć więc nadzieję, że w serialu dalej będzie postępować tendencja wzrostowa.
Poznaj recenzenta
Michał KaczońDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat