Teen Wolf: sezon 6, odcinek 9 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Teen Wolf powoli doprowadza wszystkie wątki do końca w tej części finałowego sezonu. Robi to jednak w fenomenalny sposób, tym razem skupiając się na operowaniu emocjami i na wzbudzaniu nostalgicznych wspomnień u widza.
Teen Wolf powoli doprowadza wszystkie wątki do końca w tej części finałowego sezonu. Robi to jednak w fenomenalny sposób, tym razem skupiając się na operowaniu emocjami i na wzbudzaniu nostalgicznych wspomnień u widza.
Bohaterowie skupili się na jednej misji, a mianowicie na przypomnieniu sobie Stilesa. W czasie, gdy Scott, Malia i Lydia opracowywali plan, jak tego dokonać, szeryf Stilinski, Liam oraz Theo działali jako przynęta, odciągając Jeźdźców Widmo od pozostałych. Odcinek ten oferuje znacznie mniej akcji niż poprzedni, ale zupełnie to nie przeszkadza podczas seansu. Skoncentrowano się tutaj na relacjach między bohaterami, co akurat wychodzi bardzo dobrze, nie powoduje znudzenia u widza, a dodatkowo przypomina o pewnych wydarzeniach z poprzednich sezonów.
Interakcje Liama i Theo wypadają interesująco. Przytłaczająca sytuacja rozgrywająca się dookoła zmusza ich dotychczasowych wrogów do współpracy. Ta początkowo oczywiście nie wychodzi najlepiej, jednak z czasem staje się owocna. Dostajemy tutaj także wątek odkupienia Raekena, który był raczej spodziewany od momentu powrotu tej postaci. Wypada to dość naturalnie, ale z drugiej strony nie można oprzeć się wrażeniu, iż zostało to wepchnięte trochę na siłę, aby postawić bohatera po dobrej stronie. Pod względem aktorskim obaj panowie, zarówno Cody Christian, jak i Dylan Sprayberry zaprezentowali się z jak najlepszej strony, umiejętnie pokazując emocje i zachowania swoich bohaterów.
Jednakże główny filar odcinka stanowiło sprowadzenie Stilesa i twórcom udało się stworzyć tutaj coś magicznego. Każdy z bohaterów musiał zagłębić się w swoje wspomnienia, by odnaleźć te, które dotyczą młodego Stilinskiego. To posłużyło jako okazja do powrotu do wybranych momentów z ubiegłych serii. Głównie były to sceny mocno zapadające w pamięć i bardzo ważne dla samej fabuły. Ich ponowne ukazanie zabiera widzów w nostalgiczną podróż w przeszłość. Scenarzyści umiejętnie potrafią posługiwać się zagraniami tego typu, co daje rewelacyjny efekt końcowy.
W sprawny sposób nakreślono całą relację Scotta i Stilesa. Podróż Prawdziwego Alfy dzięki wspomnieniom przywołuje wiele ich wspólnych momentów z poprzednich sezonów oraz zgrabnie podsumowuje ich więź oraz drogę, jaką przebyli. W świetny sposób udało się wkomponować sceny z ubiegłych serii, a to buduje unikatowy klimat przepełniony emocjami bijącymi z ekranu. Podobnie sprawa się ma z Malią, kiedy ukazano zalążki jej znajomości z Mieczysławem, a później rozwój tej relacji w coś poważniejszego. Tutaj także wszystko ma spory ładunek emocjonalny i wpływa na odbiorcę.
Na końcówkę odcinka pozostawiono coś, na co wielu fanów czekało od samego początku serialu. Chodzi oczywiście o Stilesa i Lydię. Twórcy cały czas prowadzili to na swój własny sposób, raz zbliżając ich do siebie, raz oddalając, drażniąc się z widzami. Jednakże wszystko było w pełni umotywowane wydarzeniami fabularnymi, więc nie stanowiło mankamentu. Oboje przeszli naprawdę długą drogę, obfitą we wspólne przygody, a przez cały ten czas ich więź się umacniała. I choć początkowo sympatia ta była jednostronna, to na przestrzeni tych wszystkich sezonów stopniowo się to zmieniło. Dużym krokiem naprzód była interakcja pomiędzy panną Martin, a młodym Stylinskim w premierze finałowej serii. Tutaj dostajemy uzupełnienie tamtego zajścia. Scena ta sprawdza się idealnie akurat w tym momencie, a do tego jest świetnie zagrana i rozpisana. Wszystko w niej zagrało jak należy i doprowadziło do intrygującej końcówki, a sam odcinek zakończył się cliffhangerem, który zostawia nas w niepewności do kolejnego tygodnia.
Teen Wolf to bez wątpienia jeden z najlepszych seriali młodzieżowych. W umiejętny sposób scenarzyści potrafią zagospodarować czas na akcję, rozwój fabuły, czy emocjonalne sceny. Wszystko ma swoje miejsce i pojawia się z konkretnym celem. Dziewiąty odcinek jest tego całkowitym potwierdzeniem niemal pod każdym względem. I choć nie zastaniemy tutaj zawrotnej akcji, to emocje, jakie obserwujemy na ekranie mają na nas taki wpływ, że wszystko jest rekompensowane, a seans dostarcza rozrywki na wysokim poziomie. W odpowiedni sposób udało się także uhonorować poprzednie sezony, co stanowi dodatkowy pozytywny element w całości.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat