Teoria Wielkiego Podrywu – 05×24
Po czterech – moim zdaniem – świetnych sezonach, przyszedł czas na piątą serię Teorii wielkiego podrywu i jej finał. W moim prywatnym rankingu jest on nominowany do największego rozczarowania majowych finałów. Dlaczego?
Po czterech – moim zdaniem – świetnych sezonach, przyszedł czas na piątą serię Teorii wielkiego podrywu i jej finał. W moim prywatnym rankingu jest on nominowany do największego rozczarowania majowych finałów. Dlaczego?
Przez cały sezon odnosiłem wrażenie, że The Big Bang Theory z odcinka na odcinek (szczególnie w midseason) pod względem poziomu leciała w dół. Owszem – kilka odcinków było perełkami, ale to za mało. Wyraźnie odczuwałem, że scenarzyści zaczęli się gubić. Cieszy, że rozwinęli obsadę serialu do siedmiu osób, bo dzięki temu pojawiło się trochę świeżości. O ile jednak Mayim Bialik (wiedzieliście, że jej dziadkowie byli Polakami?) w roli Amy Farrah Fowler jest świetna, tak Melissa Rauch jako Bernadette irytowała mnie z każdym odcinkiem coraz bardziej.
Szkoda, że na główny wątek ostatniego odcinka 5. sezonu scenarzyści wybrali ślub Howarda i Bernadette w połączeniu z lotem Wolowitza w kosmos. Dla mnie jego postać jest wypalona i nie ma tak dużej głębi jak Sheldon, czy choćby Raj. Żartów, które szczerze potrafiły bawić było niewiele, ale na szczęście nie zabrakło jednego, świetnego pomysłu, który uratował ten odcinek. Ślub na dachu bloku, gdzie mieszkają bohaterowie tylko po to by zostać uwiecznionym przez satelitę Google Earth – genialny i jednocześnie niezwykle prosty w zrealizowaniu.
[image-browser playlist="602411" suggest=""]
©2012 CBS
Nie przypadła mi do gustu formuła odcinka. Idiotyczne żarciki dwóch partnerów Howarda w podróży w kosmos kompletnie mnie nie bawiły, podobnie jak cofanie się w czasie do dnia ślubu. Przypominając sobie wcześniejsze finały Teorii wielkiego podrywu jestem przekonany, że scenarzystów było stać na coś więcej. Tymczasem większość bohaterów robiła za tło dla średnio udanego duetu Benadette-Howard. Wybijać ze swoim klingońskim próbował się Sheldon, podobnie jak Amy spełniająca swoje marzenie o byciu druhną.
Nie widzę potencjału w robieniu z Teorii wielkiego podrywu komedii o miłosnych związkach geeków. Leonard i Penny to również niekończąca się historia, która niebawem mam nadzieje ostatecznie zostanie wyjaśniona. Przed szóstym sezonem tylko wątek Sheldona i Amy ma potencjał. Szczególnie po epizodzie, w którym to Amy w bardzo łatwy sposób manipulowała swoim wybrankiem. Mam nadzieję, że w kierunku tej dwójki bohaterów scenarzyści rozwiną dalszą fabułę serialu.
Ocena: 6/10
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat