

Finał poprzedniej serii pozwalał twórcom wiele zmienić w zasadach decydujących o świecie The 100. Przyznaję, że wykorzystują ten potencjał naprawdę nieźle. Premiera 5. sezonu sprawia wrażenie nowego otwarcia, które pozwala wyrwać serial z ewentualnego bagna monotonności i nacechować go odrobiną świeżości (zwłaszcza że sama planeta uległa wielkiej zmianie). Jednocześnie z zachowaniem zalet, które nadały tej produkcji popularności.
Połowa premiery to przygoda samej Clarke w postapokaliptycznym świecie, gdzie nie ma żywej duszy. To pozwala na analizę jej osobowości z perspektywy naszej i samej bohaterki, która ma za dużo czasu sam na sam z własnymi myślami. A do tego wszelkie zagrożenia zmuszają ją do walki o przeżycie. Zaskoczeniem może wydawać się scena, gdzie Clarke zaczyna jeść robale, które rozpaćkały się na szybie samochodu. To pokazuje desperację i ewolucję postaci. Jej znajomość z dzieciakiem, które spotkała, ma sympatyczne korelacje matka-córka i wydaje się, że jest takim jedynym elementem zachowującym człowieczeństwo Clarke. Widzimy to w znakomitej scenie, w której rozprawia się z zakapiorami chcącymi śmierci jej podopiecznej. Słowa: "nie ma już dobrych ludzi" i bezceremonialna egzekucja to najlepszy dowód na to, jak te 6 lat od wydarzeń z finału 4. serii zmieniły bohaterkę. Staje się kimś z wielkim potencjałem na więcej w tym sezonie.
Na orbicie jest najsłabiej, bo zasadniczo nic się nie dzieje. Istotną rzeczą jest przedstawienie widzom relacji panujących pomiędzy bohaterami i w sumie tyle. Dostrzeżenie nowego statku zmienia sytuację i doprowadza do akcji. Tak naprawdę w tym wątku nie ma niczego do oceny, bo jest to tylko formalność i uzupełnienie podstawy tego odcinka. A pojawienie się statku pełnego morderców to kolejna nowość, która może decydować o skierowaniu tego sezonu na atrakcyjne tory. Tutaj nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy zostali skazani za prawdziwe zbrodnie, jak morderstwa i gwałty. To nie to samo, co z tytułową setką z początków serialu. A do tego Ivana Milicevic z Banshee w roli ich charyzmatycznej przywódczyni to taka obietnica, że ta grupa może być czymś, co nada temu sezonowi sensu i jakości. Na razie nie wiemy nic o ich motywacjach i czy w ogóle jakieś mają. Jest tu pole do rozwoju.
The 100 zmienia się i ciągle się rozwija. Ten serial przeszedł niezwykłą ewolucję od dość przeciętnych początków do młodzieżowe sci-fi, obok którego trudno przejść obojętnie. Na razie nie dostajemy wiele informacji o przewodnim wątku sezonu, ale czuć, że nowe otwarcie gwarantuje pewną świeżość. Przemiany bohaterów (na czele z Clarke), nowi antagoniści oraz Octavia w roli potężnej władczyni to elementy składowe czegoś, co dobrze się ogląda. Na razie nieźle, ale czekam na więcej. Serial nie stracił na jakości.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

