The Affair: sezon 4, odcinek 6 i 7 – recenzja
The Affair małymi kroczkami zmierza do finału czwartego sezonu. Na tym etapie można już sobie zadać pytanie, czy wciąż mamy tu do czynienia ze wspaniałą przypowieścią o ludzkich słabościach i namiętnościach, czy z biegiem czasu serial rozmienił swój potencjał na drobne.
The Affair małymi kroczkami zmierza do finału czwartego sezonu. Na tym etapie można już sobie zadać pytanie, czy wciąż mamy tu do czynienia ze wspaniałą przypowieścią o ludzkich słabościach i namiętnościach, czy z biegiem czasu serial rozmienił swój potencjał na drobne.
W dwóch omawianych odcinkach śledzimy losy Noah, Allison i Helen. Cole, po ostatnich wojażach, tymczasowo dostaje wolne, choć pojawia się w końcówce siódmego epizodu, w bardzo znaczącym momencie. Tym razem najwięcej czasu ekranowego dostaje Noah, który obecny jest również w segmentach swoich byłych żon. Najważniejsze wydarzenia mają miejsce jednak u Allison, której losy wydają się kluczowe dla bieżącego sezonu. Z kolei historia Helen wciąż irytuje. W siódmym odcinku bohaterka przekracza kolejną granicę absurdu, wkraczając powoli na drogę śmieszności.
Helen trafia do newage’owskiej wioski, w której atrakcyjna młoda szamanka leczy czakry i bada przepływy energii. Styl życia i światopogląd pani Solloway skonfrontowany zostaje z wizją świata dziewczyn żyjących we współczesnym Hollywood. Kontrast, który powstaje, daje twórcom wielkie pole do śmieszkowania z pseudofilozofii New Age. Na początku korzystają z tego skwapliwie, pokazując absurdy i niedorzeczności tego sposobu myślenia. Później jednak Helen wtapia się w otoczenie, stając się w pewnym sensie mentorką dziewczyn bez doświadczenia życiowego. Twórcy pokazują to na zasadzie starcia teoretyczek z praktyczką. Ciekawy pomysł, jednak wykonanie dużo słabsze. Porady Helen to bardziej dyrdymały z poradników dla kobiet, aniżeli jakaś głębsza analiza. Scena przy stole przypomina spotkanie psiapsiółek przy kawie, a nie uduchowiony seans. Nie dowiemy się z niego, co czują bohaterki, czego się obawiają, do czego dążą. Wszystko tu jest powierzchowne i do bólu przewidywalne.
„Wisienką na torcie” tego wątku wątpliwej jakości jest seks Helen z Ciarą. Zbliżenie obu pań dało się przewidzieć już w momencie, w którym otrzymały wspólny namiot. W świetle bieżących wydarzeń i wcześniejszego segmentu poświęconego Vicowi, widać, że Ciara nie jest pełnoprawną postacią, a raczej motorem napędowym historii Helen i jej partnera. Aktywuje te postaci, sprawia, że zaczynają zachowywać się nieprzewidywalnie, lecz fabularnie nie odgrywa jakieś istotnej roli. Dlatego też seks między paniami nie ma większego znaczenia dla opowieści. Pełni rolę wstawki, nadającej kolorytu historii, poprzez wprowadzenie lekko pieprznych elementów do fabuły.
Wątek Helen jest zdecydowanie najsłabszy w dwóch omawianych epizodach. Dla odmiany najciekawiej jest u Noah. Historia dysfunkcyjnej rodziny, w którą bohater wchodzi z buciorami, dobrze koresponduje z jego własną sytuacją. Rozwijając postać Antona, twórcy na szczęście nie idą drogą Dangerous Minds. W The Affair mamy opowieść o rozpadającej się rodzinie próbującej utrzymać jedność w świecie pełnym dysproporcji i niesprawiedliwości. Anton nie jest zbuntowanym, a zarazem genialnym nastolatkiem. To pełen nadziei, pozytywnie nastawiony do świata młody człowiek, który nie neguje systemu, a chce go naprawiać. Widoczna jest chemia między nim a Noah, podobnie jak między Noah a jego matką. Końcówka siódmego odcinka to ciekawa prognoza na przyszłość. Dobrze, że również Anton bierze udział w poszukiwaniach Allison. Dzięki niemu ta historia może być bardzo nieprzewidywalna.
Nadal nie wiemy z kolei, co jest przyczyną zniknięcia pani Lockhart. Możemy przypuszczać, że stoi za tym Ben – mężczyzna, który od początku okłamuje Allison. Jej historia w szóstym odcinku ma kilka mocnych momentów, choć żaden z nich nie wspina się na wyżyny scenopisarskiej finezji. Zdemaskowanie Bena w jego biurze, zadyma w samolocie, atak paniki na autostradzie, konfrontacja z matką – wszystkie te motywy mają za zadanie wywołać poczucie chaosu i zamętu, obecnego w życiu tej postaci. O ile obecność takich elementów da się wytłumaczyć fabularnie, to zupełnie niezrozumiałe jest nagłe wprowadzenie wątku ojca potrzebującego nerki. Rodziciel Allison wyskakuje jak filip z konopi, przenosząc środek ciężkości w jej historii w zupełnie inne miejsce. Teraz prawdopodobnie do końca sezonu będziemy zastanawiać się, jaką decyzję podejmie bohaterka. Można odnieść wrażenie, że zabieg ten jest niepotrzebny. Wątek Bena rozwija się wystarczająco ciekawie. Wprowadzenie motywu ojca zaburza narrację i sprawia, że tajemniczy żołnierz chwilowo schodzi na dalszy plan.
W finale szóstego odcinka Allison zadaje bardzo ciekawe pytanie. „Dlaczego mężczyźni traktują mnie jak zabawkę”, zastanawia się bohaterka podczas rozmowy z Helen. Przez moment wydaje się, że oto twórcy podejmują jedną z najważniejszych kwestii w serialu i wkrótce przekażą nam jakąś istotną egzystencjalną prawdę. Niestety odpowiedź jest wielce niesatysfakcjonująca. Z ust Helen (a kogóż by innego) padają kolejne dyrdymały o sile młodości, możliwości zmiany i decydowaniu o własnym życiu. W tym momencie można odnieść wrażenie, że serial The Affair zgubił gdzieś tę celność, z którą analizował w poprzednich sezonach naturę ludzką. Traktując życie wewnętrzne bohaterów po macoszemu, ustawia się obok obyczajowych produkcji odcinkowych, nastawionych na dostarczanie widzom mało wymagających emocji.
Źródło: zdjęcie główne: Showtime
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat