The Alienist: sezon 1, odcinek 3 – recenzja
Morderca grasuje, a do grupy doktora Laszlo Kreizlera wkrada się pewna nerwowość, czyli dzień jak co dzień w świecie Alienisty. Jak wypadł nowy odcinek? Oceniam.
Morderca grasuje, a do grupy doktora Laszlo Kreizlera wkrada się pewna nerwowość, czyli dzień jak co dzień w świecie Alienisty. Jak wypadł nowy odcinek? Oceniam.
Laszlo Kreizler i jego zespół kontynuują prywatne śledztwo w sprawie okrutnego mordercy chłopców-prostytutek. Pomóc w rozwiązaniu sprawy ma rozwijająca się jeszcze dyscyplina kryminologii, czyli daktyloskopia. Doktor wysyła braci Isaacsonów do kostnicy, aby zdobyć kolejny odcisk palca z ubrania zamordowanego dziecka, jednak jak się okazuje ciało, chłopca zostało zabrane, co staje się ewidentnym dowodem na korupcję w policji. Kreizler i jego przyjaciele nie mogą ufać żadnemu ze stróżów prawa, oprócz komisarzowi Rooseveltowi. W tym czasie zabójca dokonuje kolejnego mordu.
Bardzo dobrze twórcy w tym odcinku ukazali pewien rodzaj zatracenia się w sprawie głównego bohatera serialu, czyli doktora Kreizlera. To wszystko w niektórych momentach nabierało bardzo dziwnego, jednak przy tym fascynującego i wciągającego charakteru osuwania się w obłęd. W tym odcinku otrzymaliśmy drugą stronę zazwyczaj spokojnego i opanowanego Laszlo, która tutaj ukazana jest jako swoisty Mr. Hyde naszego bohatera, co dobrze prezentuje się na ekranie. Twórcy świetnie odsłonili przed nami ten bardzo silny, a nawet rzekłbym chory perfekcjonizm doktora, który potrafi kompletnie zatracić się w swoim myśleniu i próbach wejścia w umysł przestępcy. Ta obsesja w interesujący sposób zagrała w kontrze do pozostałych członków drużyny, którzy stali się pożywką dla ambicji Kreizlera. Najlepiej widać to w scenie, w której doktor wraz z Sarą i Johnem wraca z miejsca zbrodni i każe swoim współpracownikom zajrzeć w głąb siebie i zmierzyć się ze swoimi własnymi traumami. Ta sekwencja była kwintesencją metamorfozy Laszlo w pewien rodzaj zimnego i ogarniętego obsesja alter ego. Za to spory plus.
Dobrze scenarzyści rozwijają relację pomiędzy głównym bohaterem a Sarą Howard, która przybiera jednak pewien dziwny charakter, oczywiście w tym dobrym sensie. Kobieta zaczyna również przechodzić metamorfozę, jednak w trochę bardziej delikatny sposób niż jej towarzysz. Twórcy ciekawie przedstawiają to, jak Sara z każdym momentem staje się lustrzanym odbiciem Kreizlera. Dostajemy bardzo wiele interesujących elementów, które świadczą o tym, że Howard i Laszlo rozumują w podobny sposób i stanowią bardzo dobry, jednak specyficzny kolektyw. Doskonale to widać w scenach, w których obydwoje wchodzą ze sobą w interakcje i rzucają kolejne hipotezy z prędkością karabinu maszynowego. Te sekwencje ogląda się naprawdę z wielkim zainteresowaniem. Do tego cały czas w tle scenarzyści serwują nam pewien podtekst miłosny tej relacji. Twórcy bardzo dobrze przedstawiają ten rodzaj fascynacji, szczególnie w przypadku Sary, która jest oczarowana umysłem doktora i każda jego uwaga wobec niej sprawia jej ból. Tę specyficzną fascynację świetnie możemy zaobserwować w scenie przyjęcia, na którym Sara mówi swojej koleżance, że spotyka się z pewnym mężczyzną, który jest doktorem. Ten wątek zapowiada się na mocny element całego sezonu.
Nie za bardzo natomiast podobały mi się te niepotrzebne matrymonialne kwestie w nowym epizodzie dotyczące właśnie narzucanego przez normy społeczne wchodzenia w związki. W tym wypadku dotyczyły one właśnie Sary i Johna, jednak te wątki były tylko zupełnie niepotrzebnymi przerywnikami dla akcji epizodu. Nie wprowadzały wielkiego chaosu do narracji, ale spokojnie ten odcinek mógłby się bez nich obyć. Jednak gdy już twórcy przyspieszali tempo rozgrywania wydarzeń i zwiększali napięcie, to oglądało się to z przyjemnością. W momencie wejścia akcji na prawidłowe tory i powrotu do głównej osi fabularnej serialu, czyli śledztwa w sprawie mordercy z sekundy na sekundę historia nabierała rumieńców i przede wszystkim potrafiła wciągnąć w swój świat. Szczególnie końcowe momenty odcinka, pobyt na miejscu zbrodni i konwersacje poszczególnych bohaterów rozwinęły główny wątek i popchnęły akcję zdecydowanie do przodu. To bardzo dobrze wróży na dalszą część sezonu.
The Alienist ze swoim nowym epizodem utrzymuje równy, dobry poziom, który prezentuje od początku emisji. Akcja rozwija się w niezłym tempie, twórcy ciekawie zarysowują poszczególne wątki i relacje postaci, co sprawia, że z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
Źródło: zdjęcie główne: TNT
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat