„The Flash”: sezon 1, odcinek 10 – recenzja
"The Flash" powrócił, by po długiej przerwie satysfakcjonująco dokończyć pozostawione w zimowym finale wątki. Pojawiło się nowe zagrożenie, parę spraw zostało (tymczasowo) rozwiązanych i teoretycznie wszyscy powinni być szczęśliwi - prócz widzów.
"The Flash" powrócił, by po długiej przerwie satysfakcjonująco dokończyć pozostawione w zimowym finale wątki. Pojawiło się nowe zagrożenie, parę spraw zostało (tymczasowo) rozwiązanych i teoretycznie wszyscy powinni być szczęśliwi - prócz widzów.
A mogło być tak dobrze w 10. odcinku "The Flash", zwłaszcza że nowymi wrogami stali się pamiętni "bracia" - Wentworth Miller i Dominic Purcell. Kto nie chciał ich zobaczyć znowu razem, poczuć tej chemii i powspominać dobrych czasów "Skazanego na śmierć"? Niestety, wielbiciele tego serialu przeliczyli się. Nie wiem, czy Purcell miał wtedy szczęście do dobrej gry, czy po prostu teraz nie poczuł postaci, ale jego wersja Heat Wave’a była daleka od doskonałości – groteskowa, z dziwnym szeptem szatana zamiast głosu. Co więcej, źle odbijało się to na Millerze, który czasem dostosowywał się do tej przedziwnej gry. Tak wyszli z tego „Pinky i Mózg” na sterydach, a nie ciekawe, budzące grozę postacie. Szkoda, ponieważ w zamyśle pewnie wyglądało to dobrze: zimny, kontrolujący się Captain Cold i szalony Heat Wave.
Inną sprawą są źle poprowadzone niektóre wątki. Po 9 odcinkach wzdychań Barry’ego chłopak w końcu wyznał uczucia swojej „siostrze” i… na tym koniec. Oczywiście nikt nie spodziewał się, że Iris nagle rzuci przystojnego policjanta i wyzna, że zawsze czuła to samo, ale czy nie można było tego lepiej rozwikłać? Wątek został potraktowany trochę po macoszemu, a jako że i tak do niego wrócimy, twórcy mogliby jakoś lepiej to rozwiązać.
[video-browser playlist="650639" suggest=""]
Jednak nie wszystko było takie złe. Każdy, kto lubi Cisco, ucieszy się, że przestał on zajmować się jedynie rozluźnianiem atmosfery – zobaczenie go w trochę poważniejszym wątku było przyjemną odskocznią. Miejmy nadzieję, że od czasu do czasu scenarzyści pokażą nam tę inną stronę Cisco, może nawet bardziej dramatyczną, ponieważ zasługuje na więcej niż bycie tylko „maskotką”. Podobne zdanie mam o Caitlin – wrzucenie jej w środek akcji było dobrym pomysłem. Snow pokazała, że ma charakter i cieplejszą stronę. Oby tylko nie zrobiono z niej głównej damy w opałach, bo to by tylko zniszczyło tę postać.
Oczywiście są rzeczy w "The Flash", które nigdy nie zawodzą - efekty specjalne. Dlatego zawsze warto obejrzeć ten serial w dobrej jakości, bo wielu może się naprawdę zdziwić, jak bardzo CW potrafi zaskoczyć. A bardziej znudzonym, ale znającym się na temacie, polecam szukanie easter eggów, takich jak pojawienie się na chwilę Space Ghosta. Te krótkie momenty pewnie niejednemu poprawiły humor.
Czytaj również: Firestorm powraca. Opis 13. odcinka „The Flash”
Powrót "The Flash" nie był tak dobry, jak mógłby być, a tym bardziej nie był taki, jaki powinien być. Miejmy jednak nadzieję, że końcowa scena rzuci trochę innego światła na nowe odcinki – pytanie tylko, czy rzeczywiście co za dużo, to niezdrowo...
Poznaj recenzenta
Anna OlechowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat