„The Flash”: sezon 1, odcinek 17 – recenzja
"The Flash" jest tym, czym od początku miał być: lekką, rozrywkową produkcją, oferującą dużo niezobowiązującej zabawy. I trzeba przyznać, że jest coraz lepszy, a im częściej sięga po wątek główny, tym lepiej przedstawia się całość.
"The Flash" jest tym, czym od początku miał być: lekką, rozrywkową produkcją, oferującą dużo niezobowiązującej zabawy. I trzeba przyznać, że jest coraz lepszy, a im częściej sięga po wątek główny, tym lepiej przedstawia się całość.
"The Flash" od początku miał być serialem tworzonym w dużo lżejszym tonie niż czasami napuszony "Arrow" - i taki właśnie jest: lekki, przyjemny, zapewniający sporo zabawy. Grant Gustin dobrze odnajduje się w roli Barry'ego, a choć nie wszyscy z obsady są równie dobrze dobrani (czy ktoś lubi Iris?), to jednak jest to w miarę trafny casting. Najważniejsze jednak, że twórcy mają pomysł na rozwój produkcji i spokojnie go realizują. Nie wszystkie odcinki są tak samo dobre, bo kilka pierwszych to stary i sprawdzony schemat, który poniekąd powtarza się w "Tricksters", ale wprowadzenie mnóstwa smaczków, zarówno związanych z komiksami, jak i innymi filmami, sprawia, że ogląda się go z zapartym tchem.
Najważniejsze w tym odcinku są retrospekcje skupiające się na doktorze Wellsie, a właściwie Eobardzie Thawne. Pokazują jego motywację i przede wszystkim odtwarzają momenty od pamiętnej walki w domu państwa Allen aż po przejęcie tożsamości naukowca. Wszystko zostało wyjaśnione w prosty sposób, nawiązując do wydarzeń z komiksów. Przyznam szczerze, że najbardziej obawiałem się wytłumaczenia, jakim sposobem Eobard wygląda jak Wells, ale na szczęście twórcy i to potrafili logicznie ukazać. Nie wnikam w sensowność istnienia specjalnego urządzenia zmieniającego rysy twarzy itd., ale w roku, w którym przyszło żyć Thawne'owi, mogłoby to być usprawiedliwione.
[video-browser playlist="678071" suggest=""]
Pojawia się też sprawa tygodnia, choć jest ona prosta i banalna. Taka też ma być, bo poza jednym niewielkim twistem musi być na tyle lekka, by móc pokazać te wszystkie flashbacki. Powrót Trickstera to także doskonały sposób na zabawę konwencją i pokazanie kilku mniejszych lub większych smaczków. Bardzo podobało mi się nawiązanie do "Flasha" z lat 90. Skoro już rolę ojca Barry'ego gra odtwórca tamtego Flasha, to czemu by nie pokazać jego największego nemezis z tamtego okresu? Scenarzyści wpadli na doskonały pomysł i zatrudnili Marka Hamilla jako pierwszego Trickstera, odsiadującego swój wyrok w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Ba! Nawet kostium i fryzura nawiązywała do starego serialu. Smaczków było oczywiście więcej, jak choćby moment, w którym bohater grany przez Hamilla tłumaczy nowemu Tricksterowi, dlaczego wybrał właśnie jego. Miodzio!
Odcinek nie był jednak perfekcyjny i kilka słabości się w nim znalazło. Przez prawie cały czas Barry zachowuje się, jakby nienawidził Wellsa, ignorując wszystkie jego prośby i porady. Jasne, podświadomie czuje, że Wells chce go wykorzystać, ale czyż nie pomagał mu już tyle razy? Poza tym nawet ślepy zorientowałby się, że Allen ma jakiś problem z doktorem Harrisonem. Dopiero pod koniec odcinka się opamiętuje i próbuje nadal zachowywać się jak dawniej. Jest to ogólny problem postaci pisanych przez scenarzystów zarówno "The Flash", jak i "Arrow" - postacie czasami zachowują się idiotycznie albo zmieniają zdanie co pięć sekund.
Zobacz również: Efektowny i spoilerowy zwiastun „The Flash” z WonderCon
Odcinek 17 pokazuje, że twórcy dobrze wiedzą, dokąd zmierzają. Pytanie, czy nie robią tego za szybko. Jest to możliwe, bo po walce Reverse-Flasha z Allenem cała dynamika serialu się zmieni. Miejmy nadzieję, że scenarzyści mają na to dobry pomysł, bo inaczej wszystko, co najlepsze, ukaże się w 1. sezonie. Tymczasem nie pozostaje nam nic innego, jak się cieszyć, bo oto dostaliśmy jeden z najlepszych odcinków tego serialu, który zgrabnie łączy w sobie nawiązania do komiksu, innych dzieł popkulturalnych i własnego dziedzictwa z lat 90. Brawo!
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat