„The Flash”: sezon 1, odcinek 21 – recenzja
Z przyjemnością ogląda się, jak dobrze przemyślana i rozplanowana fabuła "The Flash" rozwija się w końcowych odcinkach 1. serii. Kolejne epizody nie są pisane na siłę, tylko po to, by doprowadzić do kulminacji wydarzeń.
Z przyjemnością ogląda się, jak dobrze przemyślana i rozplanowana fabuła "The Flash" rozwija się w końcowych odcinkach 1. serii. Kolejne epizody nie są pisane na siłę, tylko po to, by doprowadzić do kulminacji wydarzeń.
Teoretycznie mogłoby się wydawać, że odcinek „Grodd Lives” zostanie nieco spłycony przez zachowanie Iris West, która w końcu poznała prawdziwą tożsamość tytułowego bohatera. Było lepiej, niż się spodziewałem. Trudno było oczekiwać od Candice Patton wybitnej gry aktorskiej, ale Iris zachowywała się odpowiednio do sytuacji. Zirytowana, sfrustrowana, ale jednocześnie stająca się kolejnym członkiem Team Flash. Być może, gdyby pokazywała więcej emocji, a mniej fochów, sceny z Iris i Barrym wypadałyby jeszcze lepiej. Całościowo wypada jednak ocenić to ostateczne zamknięcie wątku pozytywnie. Iris w końcu wie, kim jest Barry, a scenarzyści nie będą tracić zbyt dużo czasu na podchody (tak jak to miało miejsce w przypadku Laurel w „Arrow”).
Jestem pełen podziwu dla speców od efektów specjalnych w „The Flash”. Robili oni wiele dobrego już w pierwszej połowie sezonu, a widzowie zachwycali się jakością VFX. Nie inaczej jest teraz, gdy nieco bliżej przybliżono postać Grodda. Efekt eksperymentów dr. Harrisona Wellsa to nie tylko silny i budzących strach goryl, ale też niezwykle inteligentne zwierzę potrafiące kontrolować umysły zwykłych ludzi. I nie przepada za bananami (co warto podkreślić).
[video-browser playlist="694449" suggest=""]
„The Flash” podczas scen w kanałach kolejny raz wplótł sporo humorystycznych motywów sprawiających, że produkcję CW po prostu miło się ogląda. Przerażony Joe, równie przerażony Cisco i Barry stający do nierównej walki z gorylem... Szkoda tylko, że sposób na pokonanie Grodda (głos ukochanej uspokajający Barry’ego) to oklepany schemat, który w innych serialach i filmach widzieliśmy wielokrotnie.
Własny plan na powrót do domu ma z kolei dr Wells, a właściwie Reverse-Flash czy też Eobard Thawne. Wypuszczenie Grodda na bohaterów było tylko zwykłą zagrywką, dzięki której odwrócił uwagę od swojego prawdziwego planu. Jestem pełen podziwu dla postaci granej przez Toma Cavanagh, który błyskawicznie przeistoczył się z sojusznika w największego wroga.
Czytaj również: Bardzo możliwy jest crossover pomiędzy każdym serialem opartym na komiksach DC
Ciekaw jestem finału „The Flash”, który już za niecałe 2 tygodnie, a także tego, jak zmieni się ten serial w 2. sezonie - zapewne już bez Harrisona Wellsa, ale być może z większą ilością podróżowania w czasie (nie tylko do przeszłości, ale też w przyszłość).
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat