fot. DON'T NOD
W The Lonesome Guild śledzimy losy grupy bohaterów, którzy napotykają ducha z amnezją. Ten okazuje się cennym wsparciem w walce z... Samotnością. Uczynienie z niej głównego antagonisty to ciekawy zabieg, który nadaje opowieści symboliczny, ludzki wymiar i sprawia, że historię można interpretować na kilku poziomach. Niestety, mimo interesującego pomysłu, fabułę trudno uznać za szczególnie odkrywczą. Scenariusz obfituje w znane klisze o sile przyjaźni, wzajemnym wsparciu i pokonywaniu przeciwności ramię w ramię z towarzyszami. Dodatkowo w odbiorze nie pomaga brak udźwiękowionych dialogów.
Na szczęście pod względem rozgrywki The Lonesome Guild wypada lepiej. Choć i tutaj nietrudno dostrzec inspiracje innymi popularnymi przygodowymi grami akcji, to deweloperom z Tiny Bull Studios udało się przemycić kilka autorskich pomysłów stanowiących miłe urozmaicenie. Podczas zabawy kierujemy kilkoma postaciami, a czas spędzony w grze dzieli się między eksplorację, rozwiązywanie zagadek i walkę z napotkanymi przeciwnikami.
Łamigłówki są raczej nieskomplikowane, ale dobrze wpisują się w przesłanie gry o współpracy i przyjaźni. Zwykle wymagają działania jako zespół, np. poprzez jednoczesne aktywowanie dźwigni czy przesuwanie ciężkich bloków. Od czasu do czasu pojawiają się też nieco bardziej wymagające zagadki, choć dla uważnych graczy nawet one nie będą stanowić większego wyzwania. Obserwacja otoczenia wystarczy, by znaleźć rozwiązanie.
System walki przywodzi na myśl klasyki pokroju wcześniejszych odsłon serii The Legend of Zelda. Postacie dysponują odmiennymi stylami walki i zestawami umiejętności, a każda z nich posiada ofensywne ruchy i uniki, będące kluczem do przetrwania. Ciekawym rozwiązaniem jest opcja przełączania się między bohaterami w czasie rzeczywistym – nie tylko po to, by aktywować ich specjalne zdolności (dostępne po naładowaniu paska energii), ale też skorzystać z chwilowych wzmocnień, o których jesteśmy informowani poprzez pojawiające się na ekranie komunikaty. Ta pozornie prosta mechanika wprowadza dodatkowy wymiar taktyki i sprawia, że starcia nie ograniczają się do bezmyślnego wciskania przycisków ataku. Zachęcają do rotowania postaciami, co pozytywnie wpływa na wrażenia z rozgrywki.
Warto też pochwalić The Lonesome Guild za stronę audiowizualną. Gra prezentuje się prześlicznie – począwszy od barwnych, różnorodnych lokacji, aż po urokliwe projekty zwierzęcych bohaterów. Muzyka doskonale buduje klimat i stanowi nastrojowe, ale nieprzytłaczające tło dla prezentowanych wydarzeń. Raz jeszcze podkreślę jednak, że brakowało mi głosów postaci – te mogłyby pomóc w nadaniu im jeszcze więcej charakteru.
Dzieło twórców z Tiny Bull Studios to produkcja przyjemna, choć niezbyt odkrywcza. Ani fabularnie, ani gameplayowo nie wychodzi poza znane schematy, ale całość wykonano z sercem i dbałością o szczegóły.
Poznaj recenzenta
Paweł Krzystyniak