The Paper: sezon 1, odcinki 1-3 - recenzja
The Paper to miał być nowy rozdział w historii uwielbianego przez widzów uniwersum The Office. Nowe twarze, zupełnie inny temat i pomysł, który miał być powiewem ogromnej świeżości. Czy plan wypalił? Czy dostaliśmy komedię godną miana spin-offu Biura? Moim zdaniem nie.
fot. materiały prasowe
Zacznę od prywaty. Jestem fanem brytyjskiego humoru, a za królów komedii uważam rzecz jasna grupę Monty Python, której w jakimś stopniu dorównuje Ricky Gervais, twórca co najmniej dwóch absolutnie wyśmienitych seriali – Statystów i Biura (UK). Cała postać brytyjskiego komika ma potencjał komediowy, od jego wypowiedzi w mediach (także na Złotych Globach), poprzez stand up i tak dalej. A piszę o tym dlatego, że choćby nie wiem jak się starał Domhnall Gleeson (główny bohater serialu The Paper) takiego potencjału zwyczajnie nie ma. Oczywiście pomysł na jego postać jest zupełnie inny, to nie żenujący menadżer usiłujący pokazać swoim podwładnym, jaki jest fajny. Tutaj chciano pokazać młodego entuzjastycznego gościa, który wchodzi na stanowisko dzięki koneksjom i nie widzi w tym większego problemu. Jednak irlandzki aktor nie ma sobą zbyt wiele do zaoferowania.
Tylko skoro cała konwencja jest inna, to czy można w ogóle porównywać The Paper z The Office? Ogólnie nie powinno się tego robić, bo niepotrzebnie rozbudzałoby to oczekiwania. The Paper nie skupia się na pokazaniu w krzywym zwierciadle korporacyjnego życia. Zamiast tego są problemy dogorywającej prasy lokalnej. Po trzech odcinkach na pewno w pamięć zapadła mi klimatyczna, przemyślana, zabawna czołówka. To ona sprawiła, że przez chwilę pomyślałem, że projekt pod tytułem The Paper może się udać. Szybko jednak zostałem sprawdzony na ziemię. W tym serialu nie ma czego się chwycić. Jest delikatnie wyróżniająca się Esmeralda, która ma do wypowiedzenia parę śmieszniejszych kwestii. Jednak ogólnie poziom humoru tego serialu w pierwszych trzech odcinkach trzeba określić jako bardzo niski. Nawet jeśli zdarza się coś, co normalnie wywołałoby śmiech, to jest to obudowane taką dawką nijakości, że w efekcie widz raczej wzrusza ramionami, a nie zaśmiewa się w głos. Niskie natężenie żartów sprawia, że praktycznie nigdy nie przychodzą one w porę.
Bardzo mało jest gry słów, bardzo mało jechania po bandzie. The Paper chce być jakąś dziwną ugrzecznioną wersją czegoś co wygrywało z innymi brakiem jakichkolwiek hamulców. Format Biura wymaga niezwykłej kreatywności. To zawsze był idealny balans cringe'u i zabawy formą. W najnowszym spin-offie nie ma póki co nawet namiastki tamtej magii. The Paper to twór bardzo sztuczny, wymuszony, brakuje w nim pasji i autentycznych emocji. Brakuje serca włożonego w pisanie scenariusza i w jego odgrywanie. Ten serial nie ma większych szans na gorące przyjęcie widzów, nie ma większych szans na stanie się czymś kultowym, a nawet na to, by ktokolwiek z wytęsknieniem oczekiwał najpierw kolejnych odcinków wypuszczonych raz na tydzień, a później kolejnych sezonów.
The Paper to spin-off raczej nikomu nie potrzebny. To dość dziwna próba wykrzesania czegoś z nostalgii za Biurem. Próba, która raczej z góry skazana była na niepowodzenie. Widzę naprawdę mało pozytywów w tych trzech odcinkach. Pięć, sześć znośnych żartów, jeden, dwa bardzo dobre. Serial ani nie obśmiewa problemów dzisiejszego świata, ani nie ma ambicji, by poruszyć jakieś bardziej kontrowersyjne tematy. Zdecydowanie nie polecam i raczej nie będę dawał kolejnych szans na zmianę mojego zdania.
Poznaj recenzenta
Jakub Jabłoński
naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1972, kończy 53 lat
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1991, kończy 34 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
Lekkie TOP 10