W najnowszych epizodach duże znaczenie ma detektyw Farmer - postać raczej niewyróżniająca się wśród innych kryminalnych produkcji. Jej rola na razie sprowadza się do przeszkadzania. Wchodzi w drogę Harry'emu i próbuje szybko zakończyć sprawę, przypisując winę Corze, która już i tak znajduje się w trudnej sytuacji. Trudno nie odebrać wrażenia, że detektyw zbyt prędko wyciąga wnioski i chce jedynie zaliczyć kolejny sukces w swojej karierze. Z jednej strony budzi ona niechęć, z drugiej - taki był cel, a trzeba przyznać, że jako następna przeszkoda na drodze do odkrycia prawdy sprawdza się przekonująco i wywołuje emocje. Bardzo ciekawie wyglądają relacje Cory z siostrą. Są niejednoznaczne i ewoluują w odważny sposób. Wydawało się, że rodzeństwo nawiązało dobry kontakt, ale słowa J.D., choć miały nakłonić bohaterkę do porzucenia domu, są celne. Phoebe wykorzystuje Corę, korzystając z poczucia winy, które towarzyszy protagonistce od dzieciństwa. Przejście do erotycznych scen z tą dwójką postaci pogłębia charakterystykę Cory. Szukała wsparcia - znalazła je w obcym chłopaku. Można łatwo zrozumieć jej motywacje - pragnienie rozpoczęcia samodzielnego życia z dala od rodziny. Serial The Sinner w dużym stopniu koncentruje się właśnie na erotycznych aspektach w życiu postaci. O ile w przypadku Cory, wychowywanej bardzo surowo, wiemy, dlaczego to takie ważne, to Harry pozostaje zagadką. Jego skłonności na pewno nadają bohaterowi mroczniejszego wyrazu - to ktoś, kto ma w życiu problemy, kto intryguje. Niedziwne, że tak bardzo chce pomóc Corze, a nawet potrafi z nią porozmawiać o rzeczach niezwiązanych ze śledztwem (co jest bodaj najbardziej emocjonującym momentem). Oni mają ze sobą wiele wspólnego. Tylko zadaję sobie pytanie, czy problemy Harry'ego też nie mają podłoża w nieprzyjemnej przeszłości. To by mogło być dopełnieniem jego kreacji. Krok po kroku dostajemy coraz więcej informacji o tym, co stało się Corze. Twórcy nieco tutaj wydłużają akcję - widać to w końcówce szóstego odcinka, gdy przez chwilę bohaterowie są bliscy porażki, żeby ostatecznie wspomnienia wróciły, i to dość nagle. Takie zakończenie z pewnością skłania do zobaczenia następnego epizodu. Samej scenie dzięki dusznemu klimatowi i wiarygodnej grze aktorskiej Jessiki Biel nie mam nic do zarzucenia. Jednak to przypomnienie wydarzeń nastąpiło bardzo szybko, o ile oczywiście nie jest to żadne kłamstwo ze strony Cory, w co wątpię. Chociaż otrzymywane informacje oraz fragmenty wspomnień podsycały zainteresowanie, to zbliżamy się do końca, a więc momentu odkrycia wszystkich kart. Biorąc pod uwagę, że do tej pory było zaskakująco, również w omawianych odcinkach, czy to w retrospekcjach, czy w czasie teraźniejszym, oczekiwania względem odpowiedzi są wysokie. Raczej niespodziewanie The Sinner wyrósł na jeden z najlepszych seriali w letniej ramówce, świetnie łączący aspekty psychologicznej produkcji z kryminalną sprawą i thrillerem. Od niezwykłego początku, w którym bohaterka zabija, wydawałoby się, zwyczajnego mężczyznę, oglądamy mroczną i wciągającą produkcję z dwoma  tajemniczymi postaciami, która jak do tej pory nie zawodzi. Nic też nie wskazuje na to, żeby miała zawieść w finałowych epizodach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj