The Walking Dead – 02×04
Kolejny tydzień i kolejny kiepski odcinek The Walking Dead. Czy akcja wreszcie ruszy z kopyta i serial nabierze tempa, tym samym podnosząc poziom produkcji? Czy też może już do końca sezonu będziemy oglądać smętne życie nieciekawych bohaterów w świecie opanowanym przez zom... chwila, jakie znowu zombie?
Kolejny tydzień i kolejny kiepski odcinek The Walking Dead. Czy akcja wreszcie ruszy z kopyta i serial nabierze tempa, tym samym podnosząc poziom produkcji? Czy też może już do końca sezonu będziemy oglądać smętne życie nieciekawych bohaterów w świecie opanowanym przez zom... chwila, jakie znowu zombie?
O tym serialu można obecnie powiedzieć wszystko, ale nie to, że traktuje o żywych trupach. Tym razem fabuła odcinka koncentruje się wokół... No właśnie, czego? Chyba głownie wokół zombie spoczywającego na dnie studni, którego bohaterowie próbują wyłowić żywcem. Dlaczego? Ponieważ strzał w głowę mógłby skazić wodę. Może i racja, gdyby nie fakt, że truposz jest przegniły, a z jego ciała i tak sączy się ropa przemieszana z krwią. Na dodatek cała akcja kończy się w taki sposób, że już lepiej, gdyby go w ogóle stamtąd nie wyciągano. Dodać należy, że jest to zarazem jedyny nieumarły w całym odcinku. Gdzie ta zombie apokalipsa ja się pytam?
[image-browser playlist="606914" suggest=""]
Być może nieco przesadziłem, ale tym razem naprawdę nie ma żadnego interesującego wątku. Sophie nadal się nie odnalazła, a Carl po operacji wciąż dochodzi do siebie. Żadnego popchnięcia akcji do przodu. Bohaterowie snują się po farmie bez celu, niejednokrotnie wygłaszając durnowate kwestie. Pod tym względem prym wiedzie Rick, którego "głębokie" wywody przyprawiają o wymioty. Twórcy z tej postaci uczynili wzór cnót wszelakich, przez co szeryf jest tak mdły i nieciekawy, że już chyba bardziej się nie da. Prawie w każdym odcinku musieliśmy wysłuchiwać dialogów, od których aż uszy krwawią, ale czwarty odcinek osiągnął pod tym względem istne apogeum.
Kolejnym negatywnym zjawiskiem, które obserwuję już od kilku odcinków jest straszna przewidywalność. Oczywiście byłoby to zrozumiałe, jeśli wziąć pod uwagę fanów komiksów, którzy przecież samą historię doskonale już znają. Tyle tylko, że nawet widz, który powieści graficznej nie widział oczy, również w żaden sposób nie zostanie zaskoczony. O ile w pierwszym sezonie było naprawdę sporo ciekawych i trudnych do przewidzenia momentów, tak już druga seria została ich kompletnie pozbawiona.
[image-browser playlist="606915" suggest=""]
W sumie w całym odcinku ciekawa była jedynie sama sekwencja wyciągania nieumarłego ze studni oraz scenka w aptece z udziałem Glenna i Maggie, która zdołała wywołać na mojej twarzy szczery uśmiech. Szkoda tylko, że to, co następuje później jest całkowicie głupie i ze strony bohaterów bardzo nierozsądne. Chociaż do tego już chyba przywykliśmy i absurdalne zachowanie protagonistów nie powinno nas już dziwić. W końcu zakaz noszenia przy sobie broni, w sytuacji, gdy po okolicy błąkają się żądne ludzkiego mięsa zombie oraz podobne bzdurki są w tym serialu na porządku dziennym.
[image-browser playlist="606916" suggest=""]
Podsumowując, The Walking Dead w żaden sposób nie próbuje nawet podnieść i tak już niskiego poziomu. Mało tego, on go nawet zaniża. Cięcia budżetowe z każdym kolejnym odcinkiem są aż nader widoczne, akcji jest jak na lekarstwo, a dialogi, jak i logika zachowań bohaterów kuleje na każdym kroku. Gdyby nie fakt, że jest to obecnie jedyna produkcja traktująca o zombie, to już dawno bym ten serial przestał oglądać. A tak jeszcze się trochę pomęczę, każdego tygodnia łudząc się, że a nuż propozycja AMC mnie tym razem zaskoczy. Chociaż jak znam życie, za każdym razem będę srodze rozczarowany.
Ocena: 4/10
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat