The Walking Dead – 02×09
Po "Nebrasce" wielu z nas mówiło sobie, by było więcej takich scen jak te w barze. Twórcy poszli tym tokiem myślenia i "Triggerfinger" nieoczekiwanie okazał się najlepszym odcinkiem sezonu.
Po "Nebrasce" wielu z nas mówiło sobie, by było więcej takich scen jak te w barze. Twórcy poszli tym tokiem myślenia i "Triggerfinger" nieoczekiwanie okazał się najlepszym odcinkiem sezonu.
Najwyraźniej producenci The Walking Dead aktywnie czytali krytyczne opinie z pierwszej połowy sezonu, gdyż to, co teraz się rozgrywa w serialu jest o klasę lepsze i spełnia oczekiwania. Powracamy nocą do miasta, tuż po pamiętnej scenie w barze. Pojawiają się kompani dwóch zabitych, którzy ich szukają, myśląc, że mogli pożreć ich zombie.
[image-browser playlist="604894" suggest=""]
Sceny w mieście było mroczne, pełne napięcia i emocji - praktycznie tak jak te wydarzenia z "Nebraski", teraz też oglądaliśmy poczynania bohaterów w totalnym skupieniu i z zaciekawieniem. Rick zmienił się - doszło do niego, że musi być twardszy - choć przez chwilę próbuje dogadać się z przeciwnikami i tak dochodzi do konfrontacji. Jak można się spodziewać - strzelanina przyciąga żywe trupy i miesza w działaniach trójki bohaterów. Pozytywne wrażenie zrobił Hershel, który chociaż prezentował nam się jako starzec gardzący przemocą, w istocie jest twardym mężczyzną, który wie jak używać broni. Szokująca była próba ratunku wroga pozostawionego przez jego kompanów - wpierw próba ucięcia nogi "na żywca", a bezpardonowe wyciągnięcie jej ze stalowego słupa przez Ricka.
Ciekawie było także z Lori, która niestety przeżyła wypadek, ale od razu zombie próbowali urządzić sobie z niej kolację. Kolejna krótka scena akcji, która jest dobrym urozmaiceniem w przygodach bohaterów. Sama postać Lori w tym odcinku wyrosła na najbardziej irytującą w całym serialu. Pomijam fakt, że rozpoczęło się to od jej irracjonalnej decyzji, by wyruszyć w pojedynkę za Rickiem. Kolejny przykład to ponowne "mam w nosie, że mam syna i jestem w ciąży" kończące się tym, że nie chce wracać z Shanem do bazy. Shane słusznie postąpił, okłamując ją, bo szalone zachowania tej kobiety są autodestrukcyjne.
[image-browser playlist="604895" suggest=""]
Niestety całość odbija się na relacji z Shanem, z którym nie chce być. Nie wierzę w to, że ona nic do niego nie czuła - myślała, że Rick nie żyje i na pewno narodziło się pomiędzy nimi uczucie. Końcowe tłumaczenia Rickowi, jak to Shane jest niebezpieczny jest wiarygodne i zrozumiałe, ale nic nie ratuje poziomu irytacji tą postacią i słabej kreacji aktorki, która ją gra.
The Walking Dead wyraźnie wraca na odpowiednie tory - brak w większości głupich sytuacji - jest napięcie, jest ciekawie i emocjonująco. Oby tak dalej.
Ocena: 8/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat