The Walking Dead – 03×04
Otwieramy szampana, odpalamy fajerwerki, zapuszczamy wesołą skoczną muzykę, tańczymy i świętujemy na całego, bowiem w tym oto właśnie odcinku miało miejsce wydarzenie, na które czekała przeważająca część widzów...
Otwieramy szampana, odpalamy fajerwerki, zapuszczamy wesołą skoczną muzykę, tańczymy i świętujemy na całego, bowiem w tym oto właśnie odcinku miało miejsce wydarzenie, na które czekała przeważająca część widzów...
Uwaga! Recenzja zawiera spoilery!
Słychać werble, napięcie rośnie, oczekiwanie staje się nie do zniesienia i wtem pada wielce radosna informacja, że... Lori nie żyje! Hip hip hooray! Najbardziej denerwująca postać serialu wreszcie przeniosła się na łono Abrahama. Niesprzyjające okoliczności i poród odebrany chałupniczymi metodami - nożem i bez znieczulenia - okazały się brzemienne w skutkach. Co prawda nie obeszło się bez łez spływających po policzkach i ogólnej ckliwości wyzierającej z tej sceny, ale najważniejsze, że mamy to już za sobą i każdy kolejny odcinek może być teraz tylko lepszy.
[image-browser playlist="597744" suggest=""]
©2012 AMC.
Wybaczcie mi to złośliwe poczucie humoru, ale ta postać naprawdę działała mi na nerwy i cieszę się, że wreszcie zdecydowano się ją uśmiercić. Zresztą wydarzenie to może w dość ciekawy sposób wpłynąć na Ricka, którego wiadomość o śmierci żony wyraźnie zdruzgotała. Swoją drogą ciekawy był to odcinek, gdyż twórcy zdecydowali się dokonać radykalnych zmian w składzie naszej wesołej kompanii. Najbardziej chyba rozbawiła mnie śmierć T-Doga, miejsce którego zajął... inny rosły murzyn. O ile czarnoskóry więzień nie okaże się postacią dużo bardziej istotną, tak ową decyzję uważać będę za totalnie chybioną.
Poprzedni odcinek przeniósł akcję w zupełnie inne miejsce, skupiając się w pełni na postaciach Andrei i Michonne oraz tym, co dzieje się w Woodbury. W czwartym epizodzie ponownie powracamy do wiezienia i dowiadujemy się - no chyba że to jeszcze nie koniec niespodzianek - kto obserwował Carol, gdy ta ćwiczyła cesarkę na zwłokach. Osoba ta dokonuje sabotażu zwabiając zombie na bezpieczny do tej pory obszar. W ten sposób widz dostaje solidną porcję akcji, a grupa Ricka zbiera porządne bęcki. Jest dynamicznie i efektownie, choć jak to już w tym serialu bywa, nie zawsze rozsądnie.
[image-browser playlist="597745" suggest=""]
©2012 AMC.
Sporo scen rozegrało się także w Woodbury. Michonne zaczyna podejrzewać, że Gubernator nie jest aż tak miły, na jakiego wygląda i skrywa jakieś mroczne tajemnice. Z tego też względu kobieta jak najszybciej pragnie opuścić miasteczko, co wcale nie jest takie łatwe, bo Andrea zdaje się nie podzielać jej obaw i chętnie zostałaby w tej bezpiecznej przystani, która daje jej choć namiastkę dawnego życia. Chociaż może to i dobrze, bo nie sądzę, by Gubernator pozwolił im tak po prostu odejść. Swoją drogą wszystkie sceny z jego udziałem ogląda się z wypiekami na twarzy. Fajna i intrygująca postać, a do tego obsadowy strzał w dziesiątkę - David Morrissey doskonale sprawdza się w tej roli. Aczkolwiek trochę szkoda, że ten antybohater nie jest tak bardzo wypaczony jak w komiksie, a przynajmniej na chwilę obecną nic na to nie wskazuje. Dobrze przynajmniej, że pojawiła się wzmianka o córce, bo zaczynałem się obawiać, że twórcy zdecydują się pominąć ten motyw.
[image-browser playlist="597746" suggest=""]
©2012 AMC.
Trzeci sezon "The Walking Dead" okazał się ogromnym zaskoczeniem. Prawdę powiedziawszy, spodziewałem się, że po premierze akcja ponownie "siądzie" i serial wybudzi się z marazmu dopiero na kilka odcinków przed końcem, a tu taka mila niespodzianka. Tempo nawet na chwilę nie spada, o nudzie można zapomnieć, a i wszystko wskazuje na to, że każdy kolejny epizod będzie jeszcze ciekawszy od poprzedniego. Ogromnym plusem jest fakt, że akcja dzieje się równoległe w dwóch zgoła odmiennych lokacjach. Wprowadza to pewną różnorodność, tak w kwestii otoczenia, jak i klimatu. Produkcja, której w drugiej serii miałem chwilami zwyczajnie dość, wskoczyła teraz na listę najchętniej oglądanych przeze mnie seriali. Skok jakościowy jest więc ogromny i choć "Żywe trupy" wciąż posiadają drobne mankamenty, to odcinki trzeciego sezonu się po prostu chłonie, a czas mija na nich błyskawicznie i oby tak już zostało.
Ocena: 8/10
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat