The Walking Dead: Daryl Dixon - sezon 1, odcinek 1 - recenzja
The Walking Dead: Daryl Dixon to kolejny spin-off, który stara się zaproponować coś nowego w znanym uniwersum. To się nawet udaje – a wszystko za sprawą zdewastowanej Francji, wojowniczych zakonnic i mniej przynudzającego Daryla.
The Walking Dead: Daryl Dixon to kolejny spin-off, który stara się zaproponować coś nowego w znanym uniwersum. To się nawet udaje – a wszystko za sprawą zdewastowanej Francji, wojowniczych zakonnic i mniej przynudzającego Daryla.
Serial The Walking Dead: Daryl Dixon rozpoczyna się od tego, że tytułowy bohater zostaje wyrzucony na brzeg oceanu. Szybko okazuje się, że w tajemniczy sposób trafił do Francji, która wygląda, jakby nawiedziło ją tsunami lub huragan. Poziom zdewastowania okolicy nabrzeża jest znaczny, co pozwala nam poczuć postapokaliptyczny klimat produkcji. Poza tym twórcy fundują widzom podróż w głąb opustoszałego kraju, który mimo zniszczeń wciąż wygląda pięknie i fascynująco. To działa też odświeżająco na format uniwersum The Walking Dead, bo lasy, chatki i magazyny już dawno się znudziły – teraz oglądamy prawdziwe akwedukty, wzgórza, miasta, ruiny zamków, otwarte przestrzenie i opactwa ukryte za grubymi murami. Po prostu widzimy nieco inny, ale wciąż znajomy świat, który przetrwał apokalipsę zombie.
Daryl na swojej drodze spotykał różnych ludzi, którzy mieli wobec niego złe lub dobre zamiary. A jednak trudno było się spodziewać, że ostatecznie trafi do miejsca strzeżonego przez zakonnice. To coś niecodziennego. Coś, co sprawia, że bohater musi dostosować się do sytuacji, więc automatycznie zachowuje się nieco inaczej. Nie ma tu mowy o nowym obliczu Daryla, ale trzeba przyznać, że bohater ma w sobie trochę więcej życia niż w ostatnim sezonie The Walking Dead – po Normanie Reedusie widać było zmęczenie postacią. Możliwe, że w kolejnych odcinkach dostrzeżemy jakieś zmiany, które pojawią się pod wpływem Clémence Poésy, wcielającej się w zakonnicę o imieniu Isabelle. Kobieta od samego początku wzbudza wiele sympatii, a także emanuje ciepłem i dobrem. Do tego wytworzyła się fajna chemia między postaciami, która jest w stanie skutecznie napędzać fabułę w dalszej części sezonu.
W obsadzie jest też Louis Puech Scigliuzzi, który wciela się w Laurenta. To przenikliwy, mały mądrala, którego wychowują zakonnice. Ma on do odegrania ważną rolę w historii. Historii, która przypomina tę z The Last of Us, więc dla niektórych widzów będzie to powtórka z rozrywki. Powód jego wyjątkowości jest mniej przekonujący niż ten Ellie, ale daje wyraźną możliwość rozwoju Daryla pod różnymi względami. Poza tym w serialu mamy do czynienia z francuskimi aktorami, którzy też wydają się dobrze dobrani. Romain Levi dobrze sprawdza się jako główny antagonista sezonu – za tym ponurym wyrazem twarzy Codrona czai się nie tylko brutalna natura, ale też sporo emocji. Pozostali nie mieli zbyt wielu okazji, aby zabłysnąć. Na uwagę zasługuje Carmen Kassovitz jako Maribelle, w której jest coś intrygującego i niejednoznacznego.
Oczywiście w serialu z uniwersum The Walking Dead nie mogło zabraknąć zombie. I nie są to takie zwykłe szwendacze. Naprawdę lepiej trzymać się od nich z daleka. To kolejna ciekawa nowość. Pierwszy odcinek rozgrywa się w dużej części w opactwie, a zakonnice wcale nie są takie bezbronne, jak można by sądzić. Nie bez powodu przetrwały tyle lat w postapokaliptycznym świecie. Potrafią walczyć – i to jak! Mimo wszystko wojownicze siostry niezamierzenie wzbudzają lekkie rozbawienie. Nawet sam Daryl rzuca kilkoma zabarwionymi sarkazmem komentarzami, więc w serialu – pomimo całej powagi sytuacji – można odnaleźć szczyptę humoru.
Nie można też zapomnieć o nowym intro, które ma charakterystyczny motyw muzyczny oraz animację. Wygląda na to, że nasz bohater odwiedzi Paryż oraz Mont-Saint-Michel, co na pewno będzie ekscytujące. Pod względem graficznym też jest w porządku.
The Walking Dead: Daryl Dixon podtrzymuje dobrą passę poprzedniego spin-offu The Walking Dead: Dead City. Oba rozgrywają się w nietypowych (jak na tę serię) miejscach, co wzbudza zaciekawienie. Zadbano o warstwę wizualną oraz świetne scenografie. Jednak historia Daryla będzie inna. Bohater spotka na swojej drodze zupełnie inne osoby – takie, które patrzą na świat z bardziej duchowej perspektywy. Poza tym serial nawiązuje do The Walking Dead: Nowy świat, co oznacza, że fabuła będzie złożona. Możemy liczyć na coś więcej niż tylko wypełnienie misji oraz powrót Daryla do USA. Zapowiada się solidny pierwszy sezon, ale czy rzeczywiście spowoduje on, że marka The Walking Dead wróci do czasów świetności? Wątpię, ale na pewno warto dać serialowi szansę, bo jest po prostu dobrze.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat