Together - recenzja filmu [Octopus Film Festival 2025]
Together nie będzie wielkim, nagradzanym klasykiem kina, ale to niesamowicie pomysłowy horror rozprawiający się z tematem skomplikowanych relacji.
Together nie będzie wielkim, nagradzanym klasykiem kina, ale to niesamowicie pomysłowy horror rozprawiający się z tematem skomplikowanych relacji.

O kryzysie w związku można opowiedzieć na różne sposoby, ale umówmy się – najefektowniejszym będzie umieszczenie tego tematu w ramy body horroru z komediowymi elementami. Together w reżyserii Michaela Shanksa może przywoływać na myśl kolejny film Davida Cronenberga lub próbę dotarcia do sierot po Substancji Coralie Fargeat, ale reżyser nadaje całości swój własny charakter. Sprytnie lawiruje między grozą a opowieścią o toksycznej bliskości.
Historia opowiada o losach Millie (Alison Brie) i Tima (David Franco). Para, aby poprawić swoją relację i odetchnąć od zgiełku wielkiego miasta, przeprowadza się na wieś – ona zostaje nauczycielką, on próbuje wrócić do kariery muzycznej. Jest między nimi wyraźny dystans, a Millie zastanawia się, czy po dziesięciu latach związku trzyma ich jeszcze miłość, czy może rutyna. Wszystko zmienia się w momencie, gdy w trakcie nieudanej wycieczki zmuszeni są nocować w tajemniczej jaskini. Po wypiciu wody z tamtejszego źródła ich ciała w kolejnych dniach dosłownie będą się scalać, a rozłąka stanie się niemożliwa.

Kampania promująca Together jest niezwykle pomysłowa. Jej największą siłą okazało się to, że Franco i Brie są parą z wieloletnim stażem. To na pewno dodaje autentyczności, ale też pomaga osadzić film na różnych poziomach gatunkowej przynależności. Duet ten niekoniecznie kojarzy się z poważnymi horrorami. Aktorzy najlepiej wypadają w momencie, gdy mogą przebić balonik strachu i zadęcia, wprowadzając do całej historii mocne, groteskowe elementy, które wzmacniają kinowe doświadczenie.
Horror Shanksa ma też bardzo dobre tempo – zaczyna się dość spokojnie, bardzo klasycznie. Stopniowo podawane są kolejne elementy upiornej intrygi, aż wreszcie wszystko mocno eskaluje i trzyma w napięciu do samego końca. Jestem pod wrażeniem, że udało się wrzucić do tej zupy tyle różnorodnych składników i tylko czasami natrafiamy na ziarno pieprzu, bo niektóre wstawki komediowe lub te związane z folk horrorem mogą wybijać z ogólnego tonu produkcji. To są jednak tylko sporadyczne chwile. Cała reszta smakuje naprawdę dobrze. Zwłaszcza że jest to film bardzo mocno przemyślany gatunkowo i ostatecznie spójny stylistycznie. A jak wypada sam poruszany temat dotyczący wypalenia w związku?
Tutaj też nie mam specjalnie do czego się przyczepić, bo tak pomyślana forma jest bardzo korzystna dla snucia refleksji. Podejrzewam, że to może być bardzo udany seans dla par, szczególnie osób świeżo po trzydziestce, ale będących już w wieloletnich związkach. Związkach niesformalizowanych, w których wkrada się rutyna i pytanie, czy to dobrze, że znamy się na wylot, czy może jednak czegoś brakuje? Czy zwiększająca się liczba tarć i niedopowiedzeń rzeczywiście jest tak groźna? Together paradoksalnie najwięcej daje do myślenia właśnie w scenach, w których można połączyć to wszystko ze śmiechem. Bo nie chodzi tu tylko o utratę podmiotowości i wyrzeczenia ukazane w raczej negatywnym świetle, ale także o to, że humor pozwala zbliżyć się do postaci – niezależnie od tego, jak bardzo czyjeś doświadczenia są z nimi zbieżne.

Odwołania do Cronenberga czy do niedawnego sukcesu Substancji będą oczywiste. I chociaż Together nie ma powodów do wstydu, to jednak jest kilka rzeczy, które nie działają najlepiej. Przede wszystkim mamy sporo nachalnych jumpscare’ów – niekiedy są one skuteczne i dobrze podane. Niestety debiutującemu reżyserowi nie zawsze udaje się wzbudzić poczucie lęku inaczej niż poprzez nagłe pojawienie się demonicznej postaci wyskakującej z szafy. To nie oznacza jednak, że brakuje kreatywności, bo choćby motyw połączenia zakochanych został rozegrany bardzo dobrze – jak w scenie pod prysznicem, która ma potencjał, by stać się ikoniczna. Wspomniane komediowe zacięcie pozwala też przymknąć oko na scenę z oczywistą wiertarką Czechowa i na inne nielogiczności. Jak to bowiem w horrorach tego typu bywa, bohaterowie podejmą kilka irracjonalnych decyzji, ale dla mnie w większości sytuacji (prócz jednej, dość znaczącej) nie stanowiło to problemu.
Jest to zatem naprawdę udana próba wpisania się w nurt horrorów, które podejmują ważne tematy i mówią coś o nas samych, nie zapominając przy tym o rozrywce. Przy okazji wykonano kawał solidnej roboty, jeśli chodzi o efekty praktyczne, bo scalające się ciała wyglądają przekonująco. Jest tu zatem sporo dobra, bo bywa strasznie i bywa kampowo. Po seansie coś w człowieku zostaje, a to zawsze cenna cecha kina.
Poznaj recenzenta
Michał Kujawiński


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1980, kończy 45 lat
ur. 1965, kończy 60 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1980, kończy 45 lat

