Total War: Warhammer II – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 28 września 2017Creative Assembly i Sega, odpowiedzialne za jedną z najbardziej rozpoznawalnych serii gier strategicznych, Total War, powracają z sequelem świetnie przyjętego tytułu Total War: Warhammer, pierwszej gry nieopierającej się na historii.
Creative Assembly i Sega, odpowiedzialne za jedną z najbardziej rozpoznawalnych serii gier strategicznych, Total War, powracają z sequelem świetnie przyjętego tytułu Total War: Warhammer, pierwszej gry nieopierającej się na historii.
Kiedy tylko zapowiedziano Total War: Warhammer II wiadomo już było, że gra będzie kompatybilna ze swoją pierwszą częścią, że będzie do niej po prostu podobna, zresztą cała seria w mrocznym świecie Warhammera przygotowana została jak trylogia. Należy pamiętać, że choć gra podobna jest do swojej poprzedniczki, nie brakuje w niej nowości, które znacząco urozmaicają nam rozgrywkę, nie ma więc mowy o nudzie! Zacznijmy jednak od początku: już na samym początku rzuca się w oczy grafika: koncepcja utrzymana jest w stylu wszystkich Total Warów, niemniej bez wątpienia jest to najlepsza graficznie odsłona serii, choć na początku może wydawać się nieco kolorowa – to wynik fakt, że Lustria i Ulthuan są po prostu zupełnie inne niż Stary Świat, w którym rozgrywa się pierwsza część. Szybko jednak przyzwyczajamy się do nowych kolorów, kiedy odkrywamy bogactwo zarówno mapy taktycznej jak i pól bitwy. Poszczególne jednostki i ich animacje wykonane są z ogromną dbałością o szczegóły, warto więc czasem przybliżyć kamerę by z bliska obserwować starcie! Animacje jednostek to jedno ale nawet z wysokości, sceny batalistyczne również wyglądają świetnie. Dobrze rozwiązano też obronę osady, która nie posiada murów – we wcześniejszej wersji walka odbywała się po prostu w polu. W najnowszej odsłonie choć nadal nie mamy murów, za plecami obrońców majaczy gigantyczne miasto, dodając klimatu potyczce. Drugą kwestią jest bardzo przyjemna ścieżka dźwiękowa, która doskonale oddaje charakter poszczególnych ras.
No właśnie, w kwestii ras: mamy cztery, z każdej po dwóch lordów z różnych poziomem trudności rozgrywki. Jaszczuroludzie, Wysokie Elfy, Mroczne Elfy oraz Skavenów (a jednak istnieją!). Każda z nich posiada unikatowe jednostki, każda posiada dodatkowe możliwości w postaci obrzędów, które na kilka tur mogą (dość wysokim co prawda kosztem) wzmocnić nasze możliwości, pomóc w walce czy w gospodarce. Ponadto, każda z ras ma unikatową „zdolność”. Jaszczuroludzie, odbijając miasta leżące na liniach geomancyjnych zyskują bonusy do zarządzania prowincją, Mroczne Elfy natomiast zdobywają niewolników, którzy pomagają zarabianiu złota, kosztem obniżenia ładu społecznego. „Zdolności” te jasno wskazują charakter każdej z ras, potrafią być też nieocenioną pomocą w rozgrywce. No właśnie, to najważniejsza zmiana w porównaniu do poprzedniej części. By zwyciężyć nie musimy tylko odprawić rytuału i zwyciężyć ostatecznej bitwy (bardzo podobne rozwiązanie istniało w dodatku z Leśnymi Elfami z wcześniejszej części) ale musimy nie dopuścić do tego by wroga frakcja przeprowadziła rytuał. Jest to zdecydowanie ogromna zmiana na plus, dodaje bowiem do rozgrywki dynamiki, i wymusza na nas jeszcze mocniejsze angażowanie się w stosunki dyplomatyczne!
Nie tylko jednak tu mamy zmiany – pojawiły się nowe mapy. Wysokie tereny, pojawiające się znacznie częściej niż poprzednio, strasznie męczą jednostki i nawet mniejsza armia może naprawdę wiele zdziałać, jeśli dobrze zajmie pozycje. Pojawiają się też mapy posiadające na środku zwężenie – tu dobra ściana tarcz i artyleryjski ostrzał mogą zmienić losy bitwy! Tak samo zresztą jak czary, które zostały wzmocnione od ostatniego razu i na przykład Malekith może zatrzymać sam dwa oddziały! Nie mówiąc już o tym, że Lord Mazamundi naprawdę potrafi zmiażdżyć przeciwników Starej Rasy za pomocą magii, wspierając swoje oddziały i dając im bonusy, o których inni lordowie mogą pomarzyć! Co również przydatne, legendarni lordowie mają większe możliwości rozwoju, nie dość bowiem, że dostają więcej poziomów niż w poprzedniej części to drzewka rozwoju są znacznie bogatsze i oferują więcej opcji rozwoju. Dodatkowo twórcy dodali możliwość odnajdywania skarbów w poszczególnych punktach na mapie (zarówno na kontynencie jak i na wodzie). Ostatnią zmianą, o której należy wspomnieć jest inny sposób zdobywania jednostek legendarnych – dostajemy je nie wraz z nabywaniem poziomów lorda a za wykonywanie przydzielanych nam misji!
Błędy? Choć przy początkowych testach pojawiały się z rzadka bugi, związane np. z niewyświetlaniem się portretów jednostek, zniknęły one jednak przy kolejnych patchach, i na dwa dni przed premierą gra wolna jest w zasadzie od błędów, choć jeszcze teraz zdarza się nieco błędnych tłumaczeń (np. zmieniono l. mn. na l. pojedynczą przy budynku do werbowania jednostek). Jedynym poważniejszym zarzutem, jest wciąż czas ładowania się przed bitwami. Mimo, że odpalana na ultra detalach i na bardzo dobrym sprzęcie, nadal potrzebuje sporo czasu, by załadować potyczkę, czy z niej wyjść.
Nie da się ukryć, że Total War: Warhammer II jest grą świetną, równie dobrą czy nawet ciut lepszą od swojej poprzedniczki. Nie nudzi się szybko, zupełnie różne charaktery czterech zbalansowanych ras sprawiają, że po przejściu pierwszy raz, natychmiast ma się ochotę odpalić grę po raz drugi. Nie spodoba się jedynie tej części graczy, która serię hołubi ze względu na jej historyczny charakter, ale nawet tacy gracze powinni dać jej szanse, dać ponieść się mrocznej magii świata Warhammera!
Plusy:
+ świetna grafika;
+ nietuzinkowa, wciągająca kampania;
+ zbalansowane rasy, charakterystyczne rasy.
Minusy:
- długi czas oczekiwania na bitwy;
- odrywa od rzeczywistości.
Źródło: fot. SEGA
Poznaj recenzenta
Michał TalaśkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat