Trial & Error: sezon 1, odcinek 1 i 2 – recenzja
Trial & Error to nowy serial komediowy, który raczy widzów czymś zupełnie nowym. Dostajemy parodię popularnych seriali dokumentalnych, w których ekipa śledzi proces w sprawie prawdziwej zbrodni.
Trial & Error to nowy serial komediowy, który raczy widzów czymś zupełnie nowym. Dostajemy parodię popularnych seriali dokumentalnych, w których ekipa śledzi proces w sprawie prawdziwej zbrodni.
Nie trzeba znać seriali dokumentalnych, by czerpać przyjemność z oglądania Trial & Error. Wszystko jest dość klarownie przedstawione, przez co historia od razu kojarzy się z ogranymi, dość dobrze znanymi schematami. Twórcy przedstawiają widzowi w pierwszych odcinkach zarys fabuły, oskarżonego bohatera i jego obrońców. I na zmianę dostajemy sugestie, że Larry może być winny lub nie, więc ta część serialu jest tym, co może zaciekawić.
Parodia obecnie jest gatunkiem w odwrocie. W końcu wystarczy spojrzeć na wszelkie próby w kinie, które kończą się bardzo negatywnymi recenzjami i porażką w box office. To wszystko jednak było zawsze okraszone humorem bardzo niskiej jakości. Kloacznymi żartami, które wywoływały ból głowy i nawet największym zwolenników tego typu humoru potrafiły zniesmaczyć. Na tym polu Trial & Error pozytywnie się wyróżnia, stawiając na jakość w rozśmieszaniu. Nigdy nic nie schodzi do żenującego poziomu, który odstraszyłby od oglądania. W obu odcinkach dostajemy płynny rozwój historii, w której każdy element jest ukazany trochę w krzywym zwierciadle. Różne motywy wykręcające rzeczywistość, reakcje bohaterów czy absurdy świata przedstawionego potrafią rozbawić i pokazać dystans oraz pomysł. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem komedię, która w taki sposób potrafi wyśmiewać, przekręcać i bawić. A mamy tu przecież postać, która lubi jeździć na rolkach. Coś, co samo w sobie brzmi niedorzecznie, ale jest tak przedstawione, że to działa. Pozytywna niespodzianka!
Satyryczny element serialu nie jest obecny jedynie w fabule czy humorze sytuacyjnym. Jest on zawarty w każdy elemencie serialu. W wydawałoby się codziennych sytuacjach, które idą w absurdalnie komicznym kierunku, dając wiele frajdy. Do tego mamy bohaterów, którzy mieli być stereotypowymi pomocnikami prawnika walczącego o niewinność oskarżonego. A stali się wesołą, pokręconą do grani możliwości grupą, która jest czasem tak idiotyczna, że aż śmieszna. Są pewne momenty, kiedy dziwność tych bohaterów może przekraczać pewne granie powtarzalności gagów, ale w większości dobrze sprawdza się to na ekranie. Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę znakomitego Johna Lithgowa, który przypomina, że kiedyś był doskonałym aktorem komediowym.
Konwencja serialu przypomina tę z hitu The Office (US), więc dostajemy bohaterów mówiących do ekipy dokumentalnej, która ich kręci, zadaje pytania. I ma związek z gatunkiem, który jest tutaj parodiowany w sposób całkiem skuteczny. Zdaję sobie sprawę po tych dwóch odcinkach, że nie jest to serial dla każdego. Jeśli komuś odpowiada taka przesadzona, absurdalna konwencja, będzie bawić się znakomicie. Ja czerpałem z tego wielką frajdę... W innym przypadku, po prostu serial do siebie nie przekona.
Trial & Error to dobry, zabawny wstęp do serialu, który nieźle parodiuje pewne telewizyjne schematy. Pomysłowo, ze zwariowanymi postaciami i dobrze dopracowanym humorem. Taka sympatyczna rzecz na tle wielu innych seriali komediowych.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat