Trójkąt miłosny
Czwarty sezon Kamuflażu sprawia wrażenie, jakby nagle po trzeciej serii zwolniono wszystkich scenarzystów i zatrudniono weteranów "Mody na sukces". Gdzie ten serial, który wcześniej tak zachwycał?
Czwarty sezon Kamuflażu sprawia wrażenie, jakby nagle po trzeciej serii zwolniono wszystkich scenarzystów i zatrudniono weteranów "Mody na sukces". Gdzie ten serial, który wcześniej tak zachwycał?
W tym odcinku niby kontynuowany jest główny wątek konfliktu z Henrym Wilcoxem, tylko że nadal cała ta historia jest blada i pozbawiona jakichkolwiek emocji. Gdy w trzecim sezonie szpiegowskie intrygi przyprawiały o szybsze bicie serca, tak tutaj nie ma nawet mowy o słowie "intryga". Jest to bardzo powierzchowna, nieprzemyślana historyjka, która nie potrafi nawet z przyzwoitego aktora grającego Wilcoxa stworzyć ciekawego i charyzmatycznego łotra. Widzimy, że jest taki zły i przerażający, ale kończy się jedynie na słowach i spojrzeniach z ukrycia. Trudno kupić tę postać w roli ucieleśnienia zła, gdy nie zaprezentowano nam ani jednego dowodu na poparcie słów, które na jego temat padają. (Nie mówiąc już o tym, że jego plan zemsty jest tak rozbudowany i ma w sobie tyle emocji, że z trudem pozostaje się przed ekranem.)
Wygląda na to, że cały wątek szpiegowski w tym sezonie to jedynie pretekst do ukazywanie romansu. Prawdopodobnie nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby uczucie Annie i Auggiego choćby w najmniejszym stopniu spełniało oczekiwania. Lubię dobre historie miłosne, ale ta do takich nie należy. Powtórzę się mówiąc, że jest to doskonały przykład tego, jak zepsuć serial łącząc głównych bohaterów w parę. Jest to jeden z najbardziej ryzykownych zabiegów w telewizji i tym razem widzimy dokładnie dlaczego. Tyczy się to głównie Auggiego, który stracił wszelki zdrowy rozsądek, charyzmę i inteligencję, stając się stereotypowym, nudnym uosobieniem troskliwego i zazdrosnego chłopaka. Ciągle sobie przeczy, żyjąc już w kompletnie innym świecie. Widzimy to szczególnie w scenie rozmowy o Helenie, gdy mówi, że znając prawdę nie naraziłby ją na niebezpieczeństwo. Tylko że w jednym z poprzednich odcinków dokładnie w taki sposób narażał Annie, kiedy wbrew rozkazom kontaktował się z nią, gdy była na misji. Oglądamy przygody agentów CIA czy dzieci z liceum? Wszystko to staje się, delikatnie mówiąc, mało poważne.
[video-browser playlist="635491" suggest=""]
Dowodem na to, że miłość bohaterów stanowi najważniejszą sprawę dla twórców, jest główny wątek tego odcinka skupiający się na trójkącie miłosnym. Helena, była żona Auggiego, powraca z martwych jak w dobrym odcinku "Mody na sukces", by namieszać w jego życiu. Jej wspólna misja z Annie to pokaz utraty umiejętności scenarzystów i reżyserów serialu. Kiedyś była to produkcja szpiegowska, w której te elementy stały na wysokim poziomie, a momentami w 3. sezonie można było postawić Covert Affairs obok chociażby Covert Affairs. To, co zaprezentowano nam teraz, woła o pomstę do nieba. Irracjonalne decyzje, ciągłe rozmowy o uczuciach i głupie zachowanie nie jest czymś, co dawniej w tym serialu stało na porządku dziennym, ale obecnie stanowi jego podstaę.. Czegoś takiego mogę oczekiwać po produkcjach stacji CW, a nie USA Network, która często imponowała przemyślanymi decyzjami. Kwintesencją amatorszczyzny szpiegowskich aspektów jest starcie Annie z handlarzem przy samolocie. Poziom sztuczności i dramaturgi godny "Detektywów" stacji TVN.
Czwarty sezon dobiega końca, a nie jest nawet przyzwoicie, tylko po prostu źle. Trudno dostrzec nadzieję na emocjonujący finał.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat