Trust: sezon 1, odcinek 5 – recenzja
Nowy odcinek Trust funduje nam krajobrazowy trip po włoskiej prowincji. Razem z młodym Gettym i jego nowy przyjacielem Angelo mamy okazję zwiedzić południowoeuropejską wieś. Może dla nas to przyjemna dla oka wycieczka, ale dwaj młodzi panowie w trakcie podróży muszą walczyć o przetrwanie.
Nowy odcinek Trust funduje nam krajobrazowy trip po włoskiej prowincji. Razem z młodym Gettym i jego nowy przyjacielem Angelo mamy okazję zwiedzić południowoeuropejską wieś. Może dla nas to przyjemna dla oka wycieczka, ale dwaj młodzi panowie w trakcie podróży muszą walczyć o przetrwanie.
Angelo, niedoszły porywacz, a teraz towarzysz niedoli J.P., jest tutaj kluczowy ze względu na emocje, które wywołują jego relacje z młodym hipisem. Podczas ich wspólnej wycieczki mamy możliwość przyjrzeć się bliżej obu mężczyznom. Włoch nie ma w sobie nic z brutalności i bezwzględności kidnaperów. Getty natomiast przestaje być tym zepsutym dzieciakiem, dla którego jedynymi wartościami są seks i imprezy. Panów łączy nietypowa więź emocjonalna, dzięki czemu widz zaczyna z nimi sympatyzować. Najwyższa pora, jeśli chodzi o postać Paula. Jest on jednym z głównych protagonistów serialu i uwypuklenie jego pozytywnych cech jest dla formatu zbawienne. Los porwanego przestaje nam być obojętny. Mimo że większość z nas zaznajomiona jest z finałem całej historii, kibicujemy chłopakowi, aby wyszedł cało z opresji.
Paul w omawianym odcinku jawi nam się jako ciepły, empatyczny i - wbrew pozorom - silny emocjonalnie mężczyzna. To on jest mózgiem ucieczki. To on podejmuje kolejne decyzje, podczas podróży. Angelo pełni rolę dopełnienia tej postaci. Jest bezradny jak dziecko i spłoszony niczym mały szczeniaczek. W kontraście do niego Getty to prawdziwy superbohater. Takie rozwiązanie fabularne umiejętnie podbudowuje postać wnuka milionera, niwelując liczne wady, które poznaliśmy w poprzednich epizodach.
Nie udało się jednak pozbawić go charakterystycznej naiwności. Finalnie gubi ona biednego Angelo, a Paula doprowadza w pazerne ręce porywaczy. Zakończenie epizodu nikogo nie zaskoczyło. Starsi państwo, oferujący pomoc uciekinierom, od początku byli tak podejrzani, że chyba żaden widz nie dał się zwieść ich ogładzie i serdeczności. Nie razi to jednak, ponieważ twórcy nie silą się na budowanie napięcia i zaskakiwanie widza. Nie używają tanich chwytów, aby nadać całości charakter trzymającego w niepewności thrillera. Trust to przede wszystkim mocny dramat koncentrujący się na ciekawie napisanych postaciach i relacjach między nimi.
Najważniejsze wydarzenia związane z uprowadzeniem Getty’ego są powszechnie znane i wprowadzanie tutaj elementu zaskoczenia nie spełniłoby swojej roli. Nie oznacza to jednak, że serial całkowicie pozbawiony jest ozdobników fabularnych, nadających całości atrakcyjną dla oglądających formę. Dużo dobrego pod tym względem robi główny zły opowieści, czyli Primo. Jego finałowe wejście i strzał w głowę biednego Angelo to mocne zakończenie odcinka. Postać dobrze wypada zarówno jako cyniczny i wyrachowany przestępca, ale też jako szaleniec, któremu grunt usuwa się spod stóp. Primo wprowadza do fabuły nieobliczalność i brutalność, dzięki czemu toczący się dramat staje się jeszcze bardziej intensywny.
Primo doskonale wypełnia dziurę po J.P. Gettym seniorze, którego w dwóch ostatnich odcinkach było jak na lekarstwo. W bieżącym epizodzie pojawia się tylko na chwilę i to w mało charakterystycznej dla siebie pozie. Na jego twarzy da się zauważyć niepewność i zadumę. Getty nie potrafi zrozumieć, czemu porywacze nie podejmują negocjacji i nagle zrywają kontakt. Po raz kolejny milioner zostaje pokazany bardzo relatywnie. Z jednej strony to wciąż ten sam stary skąpiec, z drugiej widać u niego pewną troskę o losy rodziny. Postać ta ma wiele twarzy, a twórcy dozują nam je w bardzo oszczędny sposób. Całe szczęście serial na tym nie traci, bo gdy akurat nie śledzimy wydarzeń w rezydencji Getty’ego, dane nam jest delektować się „sielanką” z włoskiej prowincji.
Czy można przedstawić w sposób atrakcyjny motyw walki o życie, podczas ucieczki przed brutalnymi przestępcami, bez elementu zaskoczenia i trzymającej w napięciu fabuły? Trust udowadnia, że tak. Wystarczy skupić się na postaciach i tym, co mają wewnątrz. Nie od dziś wiadomo przecież, że najbardziej intrygujące rzeczy dzieją się na płaszczyźnie uczuć i emocji. To tam rodzą się demony i anioły.
Źródło: zdjęcie główne: FX
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1954, kończy 70 lat
ur. 1979, kończy 45 lat