Umarła nadzieja
Drugi sezon Stróża prawa pokazuje nam, co się dzieje z serialem, gdy jest kontynuowany bez żadnego interesującego pomysłu na fabułę. Kolejny odcinek jest jednym z wielu rozczarowań.
Drugi sezon Stróża prawa pokazuje nam, co się dzieje z serialem, gdy jest kontynuowany bez żadnego interesującego pomysłu na fabułę. Kolejny odcinek jest jednym z wielu rozczarowań.
Corcoran wciąż ma obsesję na punkcie sprawy z poprzedniego odcinka, którą zajmuje się razem z kolegami, aż w końcu dostaje oficjalny nakaz, by dał sobie spokój. I na tym kończy się w tym odcinku jakakolwiek szansa na większy wątek, który spajałby resztę sezonu. Zamiast tego śledzimy niezbyt interesującą sprawę z kobietą mającą problem z zarządcą jej budynku. Zwyczajna, nieciekawa historia, w której dla twórców istotniejsze jest flirtowanie Corky'ego z ową kobietą niż same kryminalne perypetie.
Istotną rolę odgrywa żona Corcorana, która w nieprzekonujący sposób zostaje pozostawiona samej sobie. Rozumiem argumenty Corky'ego, ponieważ w końcu kobieta zrobiła dużo złego, ale pozostawienie tej sprawy wiszącej w powietrzu źle o nim świadczy. Rzucił się w wir pracy po prostu zapominając, że ma kobietę, która go kocha i która chciałaby zrobić wszystko, aby jakoś naprawić ich relacje. Corky w tym miejscu pokazuje się jako tchórz, który ucieka od problemów, zamiast stawić im czoło. Dlatego też końcowe sceny kompletnie mnie nie przekonują i na pewno nie odnoszą zamierzonego przez scenarzystów skutku. Śmierć małżonki jest tanim chwytem mającym na celu szokować, ale jest on jednocześnie wyprany z emocji. Szkoda kobiety i ich kolejnego dziecka. Wydaje się, że to taka symboliczna śmierć nadziei na to, iż można jeszcze uratować ten sezon.
[video-browser playlist="635599" suggest=""]
Nudno jest też u Morehouse'ów. Temat problemów finansowych, próby współpracy z ojcem i konflikt. Niby coś się dzieje, ale nic nie potrafi w należyty sposób przykuć uwagi. Lepiej spisują się Freemanowie. Relacja z matką została ładnie ukazana i wzbudza sympatię. Sprawa medyczna doktora jest interesująca, gdyż ma potencjał na większą intrygę. Nawet rozmowa Sary z panią Corconan ma w sobie coś, co potrafi zainteresować. Z wszystkich bohaterów to właśnie Sara Freeman jest jedyną, która w tym sezonie nabrała wyrazu, podczas gdy reszta go straciła.
Drugi sezon Stróża prawa cierpi na brak pomysłu. Nie ma tutaj interesującego głównego wątku, który tak świetnie spajał pierwszą serię. Nie odnajduję też ciekawych spraw pobocznych, mogących odpowiednio wypełnić czas ekranowy. Na razie mieliśmy tylko jeden odcinek na poziomie pierwszego sezonu, a reszta bardzo rozczarowuje.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat