Unforgotten: sezon 1 – recenzja
Nowy serial detektywistyczny stacji ITV to niepozorna, acz intrygująca produkcja. Wraz z brytyjską policją rozpoczynamy śledztwo, które pociągnie za sobą mnóstwo nieprzewidzianych konsekwencji.
Nowy serial detektywistyczny stacji ITV to niepozorna, acz intrygująca produkcja. Wraz z brytyjską policją rozpoczynamy śledztwo, które pociągnie za sobą mnóstwo nieprzewidzianych konsekwencji.
Wszystko rozpoczyna się od odnalezienia ludzkich szczątków w podziemiach jednej z londyńskich kamienic. Nadkomisarz Cassie Stuart i jej partner, detektyw Sunil Khan, postanawiają przyjrzeć się sprawie bliżej, choć wielu nie widzi sensu w rozgrzebywaniu tak dawnej przyszłości. Okazuje się, że szkielet należał do młodego mężczyzny, który zginął około 39 lat temu. I choć w punkcie wyjścia nie ma żadnych poszlak, które wskazywałyby na to, kto to jest, policjanci szybko dojdą do tego po nitce do kłębka, odkrywając po drodze szereg innych sekretów sprzed lat.
Choć śledztwo prowadzi dwoje detektywów, nie można ich jednoznacznie nazwać parą głównych bohaterów. W Unforgotten liczą się tak naprawdę wszyscy – starsze małżeństwo, lokalny pastor, bogaty biznesmen i właściciele szkółki piłkarskiej. To głównie starsi ludzie są centrum całej opowieści, zatem nie dziwi fakt spokojnego tempa i niespiesznych wydarzeń, toczących się jedno za drugim. Pierwszy odcinek ma na celu zaznajomienie nas z poszczególnymi postaciami i choć początkowo wydaje się, że nie mają one ze sobą nic wspólnego, szybko okazuje się, że łączy ich wspólna niechlubna przeszłość. Szukanie podejrzanego wywołuje zatem dreszczyk emocji, bo w gronie podejrzanych znajduje się w tej chwili absolutnie każdy.
Choć Unforgotten to serial kryminalny, nie ma w nim pościgów, akcji i wielkiego napięcia. Śledztwo jest prowadzone powoli i bardzo skrupulatnie, a tym, co zaspokaja ciekawość widza, są jedynie poszczególne poszlaki, jakie z każdym kolejnym krokiem odnajduje para detektywów. W przerwie od śledzenia morderstwa sprzed lat, towarzyszymy pozostałym bohaterom w ich codzienności. Kamera obecna jest w każdym miejscu – w ich domach, w ich miejscach pracy, w kościele. Obserwujemy zatem nie tylko maski, jakie bohaterowie przybierają podczas interakcji z innymi, ale także ich zachowanie, gdy nikt nie patrzy – na tej podstawie sami również możemy obstawiać, kto tak naprawdę jest winny. Jednak nic tak naprawdę nie zostaje wyjaśnione aż do samego końca, dzięki czemu kolejne odcinki ogląda się z jednakowym zainteresowaniem.
Poza samą kwestią morderstwa, serial porusza także szereg innych ważnych kwestii – rasizm, homofobia, łapówkarstwo, zdrady, problemy rodzinne, duchowe czy te z trudną młodzieżą, próby samobójcze wzajemne układy. Choć wszystko wydaje się uzasadnione i jedno wynika z drugiego, momentami wydaje się, że część z tych wątków jest zupełnie niepotrzebna. Skupiając się na tym, by liznąć wszystko, twórcy traktują to, co najciekawsze odrobinę po macoszemu, w związku z czym pod koniec serialu nie czułam pełnej satysfakcji. Nieustannie towarzyszyło mi poczucie, że można było to opowiedzieć ciekawiej, lepiej, bardziej zgłębić temat, który niestety nie został w pełny wyczerpany. Ma na to wpływ także format serialu – produkcja liczy tylko 6 odcinków, zatem natężenie wątków w poszczególnych epizodach wydaje się w pewnym sensie uzasadnione. Jednak dalej – niekoniecznie potrzebne. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że część postaci została jakby zignorowana, a ich wątków nie domknięto ani nie podsumowano.
W serialu często pojawiają się także retrospekcje – nic dziwnego, w końcu rozgrzebujemy sprawę blisko sprzed czterech dekad. Sam sposób ich przedstawienia pozostawia jednak wiele do życzenia – przebłyski trwają ledwie po kilka sekund i ani razu nie jesteśmy w stanie przyjrzeć się temu, co przypominają sobie bohaterowie. To także ma wpływ na odbiór końcowy – choć sprawa znajduje swoje rozwiązanie, nie mamy wglądu w to, jak było naprawdę, możemy polegać jedynie na słowach bohaterów. A czasem dobrze byłoby zobaczyć ich opowieść na własne oczy, zwłaszcza gdy sygnalizowano ją już od pierwszych odcinków. Gdyby nie było migawek z przeszłości, prawdopodobnie wcale bym tego nie oczekiwała, ale w sytuacji, w której tak bardzo rzucają się w oczy, brak jasnego podsumowania czy choćby rozwinięcia tego tematu odrobinę razi.
Pierwszy sezon serialu Unforgotten jest dobry i wciągający – ogląda się go z pełną uwagą. Ma swoje słabe strony i niedociągnięcia, ale koniec końców wypada przyzwoicie i jest na pewno godny polecenia. Jeśli szukacie dobrej propozycji na kilka niezobowiązujących wieczorów, dobrze trafiliście. Serial spodoba się wszystkim, którzy wraz z bohaterami lubią główkować. Ci jednak, którzy oczekują pościgów, broni czy obezwładniania przeciwnika, powinni poszukać czegoś innego.
Źródło: zdjęcie główne: ITV
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat