Spotkanie Uthreda z Guthredem jest niezwykle satysfakcjonujące. Wiemy, że bohater nie może go zabić, ale mimo wszystko wszelkie sceny zastraszenia budzą niepokój, a atmosfera jest niesamowicie gęsta. Tak naprawdę wbrew pozorom nie do końca było wiadomo, jak Uthred zareaguje. Szczególnie, że postąpił inaczej, niż planowano. Dobrze to wygląda w momencie, gdy ucisza Beoccę i Aethelwolda, bo wówczas zaczyna się frajda z tego, jak Uthred postąpi i pewna satysfakcja z oblicza przerażonego króla. Mimo wszystko ten moment dobrze też działa dla rozwoju tej marionetki, która wyraźnie zdał sobie sprawę z błędu i chyba czegoś się nauczył. Jego wyznanie przyjaźni Uthredowi wydaje się szczere i prawdziwe. Ciekaw jestem, czy ta relacja nadal będzie rozwijana w tym sezonie.
Cieszy fakt, że w tym wszystkim Uthred wypada na inteligentniejszego, niż czasem go pokazują. Przewiduje kroki Alfreda; wie, co musi zrobić, by osiągnąć swój cel, i wyzbywa się lekkomyślnej impulsywności. To właśnie jest dobre, że w tym 4 odcinku widać rozwój bohatera po tym, jak przestał być niewolnikiem. Coś się w nim zmieniło na lepsze i to naprawdę może się podobać.
Świetnie też wypada napad na obóz braci. Walka Uthreda z Zygfrydem bardzo emocjonuje i trzyma w napięciu. Czy sobie poradzi, czy ktoś mu przyjdzie z odsieczą? Dobra walka w opowieści musi mieć element zaskoczenia, by naprawdę działać. Moment, gdy Uthred obcina mu rękę, jest właśnie tym momentem, który wprowadza ją na odpowiedni poziom.
Największym zaskoczeniem jednak jest konfrontacja z Kjartanem. Sądziłem, że to wydarzenie, do którego dążono tak naprawdę od początku, zostanie zarezerwowane na koniec sezonu, a do tej pory zajmiemy się innymi wątkami. To pokazuje też podejście twórców, którzy takim zabiegiem zaskakują i to bardzo pozytywnie. Bitwa o miasto Kjartana jest niezwykle satysfakcjonująca, dobrze nakręcona i przemyślana. Tak naprawdę każdy etap gra jak trzeba: atak Ragnara z taranem, skryte wejście od tyłu na teren miasta, walka o bramę i śmierć Svena zagryzionego przez psy (w pewnym sensie zrobili to mocniej niż w Grze o tron). Krwawo, emocjonująco i naprawdę ciekawie. W tym miejscu serial pokazuje, że nie trzeba wielkiego budżetu, by pokazać małą bitwę z klimatem i dobrymi walkami. Coś, czego tak naprawdę ostatnio brakowało Vikings.
Ostateczna walka Ragnara z Kjartanem to popis twórców serialu. Ileż w tym emocji, frajdy i satysfakcji. Wielka kulminacja jednego z najważniejszych wątków serialu jest zgodna z oczekiwaniami. I najbardziej zaskakuje finał, który jest bardzo brutalny i krwawy. Do cała kwestia z siostrą Ragnara i Uthreda doskonale zamyka historię w sposób przejmujący i wartościowy.
Tym odcinkiem twórcy serialu The Last Kingdom po raz kolejny potwierdzają, że zostawiają konkurencje w tyle. Klimat, napięcia, emocje i realizacja – nic tylko się zachwycać, bo takie odcinki wciągają w całości. Ważne fabularnie i ważne dla rozwoju bohaterów. Nawet taki jak Aethewold.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/