Vengeful. Mściwi – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 29 stycznia 2020Śmierć bywa początkiem, a PonadPrzeciętnym przynosi najczęściej więcej kłopotów niż pożytku. Recenzujemy powieść Vengeful. Mściwi.
Śmierć bywa początkiem, a PonadPrzeciętnym przynosi najczęściej więcej kłopotów niż pożytku. Recenzujemy powieść Vengeful. Mściwi.
V.E. Schwab w tomie rozpoczynającym nową serię zapoznała czytelników z ciekawą ideą zdobywania supermocy, a w Vengeful. Mściwi konsekwentnie trzyma się swojego pomysłu. Czy ludzie obdarzeni supermocami zależnymi od myśli towarzyszących im w chwili śmierci mogą stać się podstawą do ciekawej historii wykraczającej poza personalne animozje?
Punkt kulminacyjny akcji Vengeful. Mściwi ustalony jest na pięć lat po zakończeniu wydarzeń z Vicious. Nikczemni. W tym czasie Victor musiał zmagać się z konsekwencjami przywrócenia, Sydney ćwiczyła swoje moce i zawierała przyjaźń, zaś Eli przeżył koszmar tortur i niezwykle rygorystycznego więzienia. Względnie stabilna sytuacja wymyka się wszystkim spod kontroli, kiedy pojawia się nowa PonadPrzeciętna, która nie ma zamiaru kryć się ze swoją mocą, wręcz przeciwnie, chce ją wykorzystać do widowiskowego przejęcia władzy. Marcella zginęła w wyniku gwałtownej awantury z mężem, lokalnym mafiozem, a jej moc pozwala niszczyć dotykiem. Jest chodzącą destrukcją, a wrodzona inteligencja każe jej szybko się zorganizować, łącznie z współpracownikiem mogącym uczynić ją dosłownie niezniszczalną. Jej działania nie pozostają niezauważone, a najpoważniejszym wrogiem Marcelli staje się dyrektor PIONu, organizacji stawiającej sobie za cel izolację osób PonadPrzeciętnych i z czasem włączenie ich w struktury rządowe. Zaczyna się gra w kotka i myszkę, wszyscy próbują się nawzajem wywieźć w pole, stawki nieustannie rosną, a konflikt Victora i Eliego wraca na swoje tory.
Autorka obficie korzysta ze swojej poszerzonej bazy bohaterów, nieustannie zmieniając punkt widzenia historii. Dodatkowo trzyma się zasady z pierwszego tomu, gdzie wszelkie wydarzenia mają podany czas w odniesieniu do punktu kulminacyjnego. Wydawałoby się, że łatwo można byłoby się w tym wszystkim pogubić, ale na szczęście poszczególne wątki są prowadzone chronologicznie, nawet jeśli asynchronicznie. Szczególnie cenny jest wątek dzieciństwa i dorastania Eliego, bo daje wzgląd w przyczynę pewnych jego zachowań, nawet jeśli nie jest specjalnie odkrywczy czy oryginalny w swej istocie.
Trzeba przyznać, że relacje poszczególnych bohaterów są rozwijane w interesujący sposób, prowadząc czasami do konfrontacji, które są potrzebne, ale przy utrzymaniu status quo nie byłyby możliwe. Zaś intrygi i wybiegi, chociaż może nie należą do najwybitniejszych, są w stanie przykuć uwagę na dłuższą chwilę. Na koniec powieść czyta się jednym tchem, bo akcja przyspiesza i kondensuje nagłe zwroty.
Vengeful. Mściwi to przyjemna lektura, a jako kontynuacja sprawdza się doskonale, zarówno rozszerzając świat, dając podstawę do kontynuacji, a jednocześnie wciąż jest to powieść dobrze stojąca na własnych nogach. Jako seria o ludziach z supermocami, ale bardzo przyziemnymi potrzebami i pragnieniami, pokazuje ułomność ludzkiej natury, jakże słabej w obliczu nowych możliwości.
Źródło: fot. We need YA
Poznaj recenzenta
Gabriela PiaseckaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat