Vlad Dracula
Lubię, kiedy powieść potrafi przykuć moją uwagę od pierwszego wejrzenia. Zwykle wiąże się to z niechlubnym ocenianiem po okładce… ale tym razem było inaczej. Moje zainteresowanie wzbudził tytuł. Krótki i prosty – "Vlad Dracula".
Lubię, kiedy powieść potrafi przykuć moją uwagę od pierwszego wejrzenia. Zwykle wiąże się to z niechlubnym ocenianiem po okładce… ale tym razem było inaczej. Moje zainteresowanie wzbudził tytuł. Krótki i prosty – "Vlad Dracula".
Nie, to nie pomyłka i nie mam na myśli Draculi Brama Stokera, tylko najnowszą powieść Dariusza Domagalskiego, pisarza znanego przede wszystkim z humoresek o ORP "Dzik" oraz cyklu krzyżackiego. Tytuł książki krzyczy z okładki wielkimi, krwistymi literami i przyciąga wzrok. Skoro już jestem przy okładce, wspomnę, że zdobi ją świetna ilustracja Stephena Youlla, przedstawiająca Radu Pięknego dzierżącego miecz. Tak właśnie mógł wyglądać, gdy szykował się do ostatecznej bitwy…
Już to sugeruje, iż we Vladzie Draculi nie chodzi o najbardziej oczywiste skojarzenie z tą postacią – tytułowym bohaterem nie jest bowiem legendarny nieumarły, a postać z krwi i kości, Vlad III, książę Wołoszczyzny. Dariusz Domagalski powrócił do źródła, z którego zaczerpnął Bram Stoker. Vlad Dracula to powieść historyczna, co nie oznacza bynajmniej, że mniej interesująca od losów krwiopijcy z Transylwanii. To zapewne nie pierwszy przypadek, kiedy rzeczywistość przerosła obudowaną na niej fikcję. Warto przypomnieć sobie o tym w czasach, kiedy wyobrażenie wampira coraz bardziej oddala się od antagonisty Abrahama Van Helsinga.
Domagalski skoncentrował fabułę wokół wydarzeń z 1462 roku, ukazując czytelnikom rok z życia Draculi. Zastosował interesującą perspektywę – czytelnik dowiaduje się o Wołochu tylko tego, z czym zdążył zapoznać się główny bohater, Janos Lechoczky. Młody Węgier jest kapitanem Czarnych Legionów, zna się na wojaczce oraz dowodzeniu i wypełnia misję, którą polecił mu sam król Maciej Korwin. To pcha mężczyznę na drugą stronę Karpat, do świata innego niż ten, w którym żył i dorastał, przed oblicze hospodara już za życia owianego legendą.
Postać Draculi wyłania się Janosowi zza wielu plotek i osądów. Jedni przestrzegają, iż książę jest samym Antychrystem, inni twierdzą, że jest nieśmiertelny. Gdy Węgier już zdaje się w to wierzyć, znajduje się ktoś, kto przypomina mu, iż Dracula jest tylko człowiekiem. Sam Wołoch okazuje się nieprzenikniony, jawi się młodemu kapitanowi to jako odważny władca i dowódca, to jako potwór nie z tego świata… Pytania o naturę tytułowego bohatera sprawiają, iż Domagalski, mimo że trzyma się faktów historycznych, nie odziera postaci księcia z aury niesamowitości, która narosła wokół niego przez wieki. Dracula jest postacią fenomenalną, niejednoznaczną i – nomen omen – pełnokrwistą.
Inni bohaterowie nie zostają za nim w tyle. Janos Lechoczky budzi sympatię czytelnika swoją odwagą i kręgosłupem moralnym, István Végh – choć przecież mniej groźny od Draculi – wywołuje gęsią skórkę; zapewne dlatego, iż jego postępki są do bólu zwyczajne i ludzkie, a chyba łatwiej wybaczyć zło przekraczające granice wyobraźni niż takie, z którym stykamy się na co dzień. Nie da się zapomnieć o Alim Mihaloglu, każda scena z jego udziałem trafia do głębi. Niemal każdy bohater, który pojawia się na kartach Vlada Draculi, jest postacią złożoną. Każdą z nich Domagalski oświetla z różnych perspektyw, co pozwala szerzej spojrzeć na jej poszczególne motywy.
Moją uwagę najbardziej przykuł wspominany już wyżej Radu Piękny oraz jego relacja z sułtanem Mehmedem. To bohater wyjątkowo wyrazisty, interesujący, zdeterminowany. Sądzę też, że fabularnie właśnie jego postawa najbardziej zaskakuje. W dodatku na przykładzie tego bohatera widać, że Domagalski tworzył postaci na tyle niejednoznaczne, że da się jednocześnie kibicować antagonistom. Lubię historie przedstawione w taki sposób.
"Vlad Dracula" to oczywiście nie tylko bohaterowie. Istotna jest sama opowieść. Mimo iż to powieść historyczna, czyta się ją jak wciągającą prozę sensacyjną. Domagalski łączy wiele wątków – wraz z Janosem próbujemy rozwikłać mnóstwo zagadek, nie tylko tę dotyczącą samego Draculi, ale także inne, z perspektywy Węgra bardziej osobiste. W tej jednostkowej perspektywie poznajemy też losy hospodara, pozwalające nam spojrzeć na niego nie tylko przez pryzmat okrucieństw, których się dopuszczał, oraz wątki erotyczne. Choć scen seksu pojawia się w powieści zaledwie kilka, wszystkie są znaczące oraz… odważne. Nie dlatego, że Domagalski chce szokować czy bulwersować; nie prezentuje on taniej sensacji, a wycinek rzeczywistego świata. Miłość między dwoma mężczyznami czy też królem a jego dorastającą żoną była częścią tamtych realiów i próba ocenzurowania tego spłyciłaby pewną warstwę powieści. Prócz tego autor prezentuje też sceny o większym rozmachu – bitwy między wojskami wołoskimi i tureckimi, pościgi, masowe gwałty i tortury, dzikie krajobrazy…
Jednocześnie widać, iż pisarz jest wielkim miłośnikiem historii. Precyzyjnie odmalowuje widok dawnych miast czy ubiorów, przedstawia życie różnych warstw społeczeństwa, odmienny od współczesnego sposób myślenia. Ważnym walorem są wzbogacające tekst przypisy oraz zamieszczona na końcu bibliografia, które jeszcze dobitniej pokazują, że "Vlad Dracula" to owoc solidnych przygotowań, a nie przelanie na papier fantazji o wampirach.
Narracja prowadzona jest z użyciem udanej stylizacji, a jednocześnie zrozumiale; płynnym, bogatym językiem. Domagalski próbuje też różnych form. Choć większość historii widzimy z punktu widzenia Janosa, pojawi się też udana scena przedstawiająca świat w onirycznej wizji oraz – jedna z moich ulubionych – refleksja nad siłą literatury i jej wpływu na kształtowanie rzeczywistości, powiązana oczywiście z ukazaniem spojrzenia pewnego skryby.
Pozostaje mi więc tylko polecić Wam Vlada Draculę, cenne spojrzenie na sylwetkę Vlada III.
"Vlad Dracula" od 26 października w księgarniach.
Poznaj recenzenta
Anna Tess GołębiowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat