„W garniturach”: Pomieszanie z poplątaniem – recenzja
Pomieszane z poplątaniem - tak w skrócie można opisać ostatnie odcinki W garniturach. Nie myślcie jednak, że to źle. Scenarzyści po prostu ciekawie mieszają w scenariuszu.
Pomieszane z poplątaniem - tak w skrócie można opisać ostatnie odcinki W garniturach. Nie myślcie jednak, że to źle. Scenarzyści po prostu ciekawie mieszają w scenariuszu.
Najprościej byłoby opowiedzieć o ostatnich odcinkach W garniturach ("Suits"), gdybyśmy skupili się wyłącznie na postaciach. Na początek – Logan Sanders ma swoje 5 minut z Rachel. Na szczęście dla serialu Mike znalazł sposób na pozbycie się swojego przeciwnika. Rozdział Gillis Industries chyba został już zamknięty, więc może nie będziemy musieli już oglądać nudnego Sandersa. Nadal jednak będziemy odczuwać skutki jego pojawienia się. Rachel zdradziła Mike’a i ma ogromne wyrzuty sumienia. Długo raczej nie utrzyma sekretu w tajemnicy, więc pozostaje nam czekać na zbliżającą się katastrofę.
Znikł nam Jeff Malone, a Jessica tylko przez chwilę kombinuje na ekranie. I teraz przechodzimy do najlepszej części serialu i obsady. Harvey – widać, że ostatnie niepowodzenia wpływają na jego samopoczucie i podejmowane decyzje. Nie sądziłem, że kiedykolwiek zauważę w nim jakąś słabość. Okazuje się, że zależy mu na przyjaciołach bardziej niż na firmie. To sprawia, że jeszcze mocniej lubię te postać. A jeszcze możemy dołożyć do tego jego zadziorność. Nie mogę się doczekać prawniczego pojedynku z uprzykrzającym życie prokuratorem Seanem Cahillem. Mam nadzieję, że scenarzyści, którzy powoli rozwijają ten wątek, sprawią, iż naprawdę będę drżał o Harveya.
[video-browser playlist="633515" suggest=""]
Co u Mike’a? To, co zwykle, czyli kłopoty. Chociaż młody inwestor co chwilę znajduje rozwiązanie problemu, to ciągle ktoś mu rzuca kłody pod nogi. Kiedy już załatwia całą sprawę z Gillis Industries, w sprawę miesza się… Louis. Mike zostaje wystawiony i traci swoją pracę, żeby dostać ofertę u… Sami zobaczcie. Scenarzyści mocno mnie zaskoczyli tymi decyzjami, ale widzę, jak stopniowo budują podstawy pod finał. Każdy kłopot, sprawa, z którą muszą radzić sobie bohaterowie, może być w ostatecznym rozrachunku ich gwoździem do trumny albo wybawieniem. I na tym etapie trudno powiedzieć, czy podejmują dobre czy złe decyzje.
Celowo na koniec zostawiłem Louisa. Od kilku odcinków gra główne skrzypce. To on pomaga kancelarii, sprawdzając dokumenty, to on wyszukuje różne rozwiązania i to on, żeby tylko przypodobać się Harveyowi, podpisuje umowę z diabłem. Popełnia przestępstwo, które w przyszłości może narobić mu wielu kłopotów. Scenarzyści udowodnili jednak, że trudno cokolwiek przewidywać – na pewno jeszcze czymś nas zaskoczą.
Zobacz również: Zwiastun 8. odcinka "W garniturach"
Sami widzicie, że W garniturach to jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem. Więcej tu znaków zapytania niż jakichkolwiek odpowiedzi. Gdy znajdujemy jedno rozwiązanie, pojawia się przed nami dziesięć różnych pytań. To dobrze, bo serial cały czas się rozwija. Dotarliśmy już prawie do połowy sezonu, a ja jestem bardzo zadowolony. Mam nadzieję, że tak zostanie.
Autor prowadzi bloga koziolkuj.pl
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat