„W garniturach”: Runda druga – recenzja
Drugi odcinek nowego sezonu W garniturach trzyma poziom, oferując widzom wszystko to, co kochają najbardziej w historii o Harveyu i Mike'u: świetne dialogi, niezły wątek główny, walkę w kuluarach i Louisa Litta!
Drugi odcinek nowego sezonu W garniturach trzyma poziom, oferując widzom wszystko to, co kochają najbardziej w historii o Harveyu i Mike'u: świetne dialogi, niezły wątek główny, walkę w kuluarach i Louisa Litta!
Twórcy w czwartym sezonie W garniturach bardzo oszczędnie dawkują rozwój poszczególnych wątków i dobór informacji. Historia rozwija się w dynamicznym, acz spokojnym tempie. Brak rzucenia widza w lawinę zdarzeń czy rozpoczęcia kilku wątków na raz - wszystko idzie zgodnie z wytyczonym planem. Nie jest to w żadnym wypadku wada. Dzięki temu można skupić się na świetnych dialogach i przyswoić informacje, a potem je na spokojnie przetrawić.
Niesamowite jest także to, jak wszystkie wątki zdają się ze sobą łączyć. Najlepszym przykładem jest walka pomiędzy Mikiem a Harveyem. Klient Spectera był kiedyś kochankiem Rachel, co mocno wpływa na relacje Rossa z dawnym mentorem. Walka o firmę pomiędzy Rossem a klientem Spectera nadal trwa. Obie strony używają różnych chwytów, najbardziej zdeterminowany wydaje się jednak Mike. Stara się za wszelką cenę ocalić firmę, choć nie podoba się to jego szefowi (nie przystaje na warunki Logana Sandersa, a odrzucenie 30 mln dolarów mocno nadszarpuje pozycję byłego prawnika). Postawiony pod ścianą zmusza Gillisa do zainwestowania pieniędzy na rozwój w fundusz emerytalny dla pracowników, żeby utrzymać większość udziałów. Nieco dziwi ta decyzja twórców; wydawało by się - patrząc na poprzedni sezon - że Sidwell z Rossem doskonale się dogadują, tymczasem Mike ma mocno pod górkę. Sama walka to jednak dopiero kolejna runda i na pewno nie koniec emocji. Scenarzyści coraz bardziej sugerują także, że były uczeń Spectera może opuścić firmę. Czyżby robiono podwaliny pod finał przed przerwą i powrót Mike'a do kancelarii?
W Pearson/Specter bez zmian. Może oprócz jednej. Pojawienie się Jeffa wpłynęło na Louisa, szczególnie że ma wspólnie z Malone'em pracować w sprawie jednego z kluczowych klientów. Na początku widz może spodziewać się klasycznego pojedynku kogutów i próby sił, tak charakterystycznego dla Litta. Spora w tym zasługa Katriny, która w roli prawej ręki Louisa spisuje się znakomicie. I mimo że na ekranie pojawia się rzadko, to jednak relacje pomiędzy tą dwójką ożywiają każdą scenę. Litt jest zresztą jednym z najjaśniejszych punktów odcinka. Rozmowa z Donną, potem jej wstawiennictwo u Jessiki, wreszcie radość z nowego gabinetu sprawiają, że bledną wszystkie inne wątki. Rick Hoffman to doskonały aktor serialowy, a rola Litta jest stworzona wprost dla niego.
[video-browser playlist="635448" suggest=""]
Pomimo walki pomiędzy Jeffem a Louisem wiadomo było, że tych dwóch w końcu będzie musiało się dogadać. I tak jest w istocie. Zabawa w dobrego i złego glinę sprawdza się znakomicie, a Malone wydaje się być osobą uczciwą, chcąc dla klienta jak najlepiej. Czyżby widza czekał nowy duet na miarę Spectera i Rossa? Powątpiewam w to, choć współpraca pomiędzy Malone'em a Littem może przynieść kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Nie do końca jest jednak jasna sama rola Jeffa. Wprowadzenie go jako tajemniczego kochanka, a potem nowego starszego wspólnika niewiele daje. Możliwe, że chodziło o załatanie dziury po Mike'u, jednak najciekawszy wątek, czyli ten miłosny, na razie został przerwany i utknął w martwym punkcie. Jessica na szczęście dostaje więcej czasu w serialu, co dobrze wróży, bo jest jedną z ciekawszych postaci, widać jednak, że unika swojego kochanka. Na lunch wysyła Harveya, który w charakterystyczny dla siebie sposób olewa całą sprawę i nie zjawia się.
Dwa pierwsze odcinki czwartej serii W garniturach położyły mocne podwaliny pod całkiem dobry sezon. Widać potencjał, choć nie jest on na razie w pełni wykorzystywany. Wprowadzenie nowej postaci może wnieść powiew świeżości, a perypetie Mike'a w nowej firmie - dostarczyć emocji. Jeżeli dodamy do tego fakt, że klientem Harveya jest były kochanek Rachel, dostaniemy wybuchową mieszankę emocji i uczuć. Sezon trzyma niezmiennie wysoki poziom, choć na razie wszystko się dopiero rozwija. Miejmy nadzieję, że kolejne odcinki przyniosą więcej akcji, bo na razie jest spokojnie, czasem aż nazbyt. Podsumowując: jest dobrze, ale zawsze mogłoby być lepiej.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat