„W garniturach”: sezon 5, odcinek 10 – recenzja
10 odcinek "W garniturach" ma wszystko to, co zazwyczaj mają przełomowe lub finałowe odcinki tego serialu: są flashbacki z przeszłości bohaterów, jest powracający wróg i walka o kancelarię. Pojawia się też cliffhanger - z tą różnicą, że tym razem jest on naprawdę niespodziewany.
10 odcinek "W garniturach" ma wszystko to, co zazwyczaj mają przełomowe lub finałowe odcinki tego serialu: są flashbacki z przeszłości bohaterów, jest powracający wróg i walka o kancelarię. Pojawia się też cliffhanger - z tą różnicą, że tym razem jest on naprawdę niespodziewany.
Scenarzyści „Suits” wiedzą, jak sprawić, by widz z niecierpliwością czekał na powrót serialu po przerwie. Ostatnie minuty odcinka „Faith” sprawiają, że na drugi plan odchodzą wszystkie poprzednie wydarzenia. Powrót Daniela Hardmana, poświecenie Harveya i wszystko inne staje się od razu mniej ważne. Po części pewnie też dlatego, że już to kiedyś widzieliśmy. Atak na kancelarię zdarza się w serialu średnio raz na pół sezonu, nie ma więc w tym nic nadzwyczajnego. Zazwyczaj też zamach taki przeprowadzany jest przez dawnego wroga, chcącego zemścić się na Harveyu lub Jessice (lub na nich obojgu). Jednak tym, co różni ten odcinek od podobnych mu, jest fakt, że nie kończy się on jednoznacznym happy endem.
Jessice udaje się utrzymać władzę, ale tylko i wyłącznie dzięki poświęceniu Harveya. Po raz pierwszy został on zmuszony do poddania się i nie przyszło mu to łatwo. Jego rozmowa z terapeutką pozwoliła wreszcie zobaczyć Spectera jako prawdziwego człowieka, który (wbrew obiegowej opinii) wcale nie miał w życiu łatwo i nic nie było mu podawane na srebrnej tacy. Dodatkowo widzowie dostają ciekawy wgląd w jego relacje z Jessicą. Tych dwoje jest dla siebie naprawdę jak rodzina.
Jednak nie tylko Harvey przechodzi przez emocjonalne piekło. Najwięcej dzieje się w życiu Mike’a Rossa. Wątek jego wizyty w kościele i rozmowy z ojcem Samem mógłby być całkiem niezły, gdyby nie jeden mankament: ojciec Sam kreowany jest na postać, która odegrała ważną rolę nie tylko w życiu Mike’a, ale także Trevora, a mimo to pojawia się dopiero teraz i właściwie nie wiadomo skąd. Przez to też trudno jest uwierzyć w prawdziwość jego relacji z bohaterami.
[video-browser playlist="745717" suggest=""]
Wszyscy wiedzieliśmy, że kiedyś do tego dojdzie - sekret Mike’a wyjdzie ostatecznie na jaw i nikt (nawet Harvey) nie będzie potrafił tego odkręcić. Momentów, kiedy kariera Rossa wisiała na włosku, mieliśmy już kilka - gdy o jego kłamstwie dowiedziała się Jessica czy też wtedy, gdy prawdy domyślił się Louis. Jednak teraz wszystko wygląda dużo poważniej. Nad Mikiem nie ciąży już jedynie groźba utraty pracy, a w dalekiej, abstrakcyjnej przyszłości aresztu - on został właśnie wyprowadzony z Pearson Specter Litt w kajdankach pod zarzutem zmowy w celu popełnienia oszustwa.
I właściwie tutaj zaczyna się zagadka. Do zmowy potrzeba przynajmniej dwojga - gdzie zatem jest ta druga osoba? Kim ona jest? W końcu Harvey, Jessica, Rachel, Donna ani Louis nie zostają wyprowadzeni z kancelarii w ślad za Mikiem. Takie niedopowiedzenie pozwala na snucie teorii na temat tego, za co właściwie został aresztowany Ross. Bo skoro nie wiadomo, o co chodzi, to może wcale nie o jego podrobione papiery z Harvardu. Zostawia to scenarzystom pewną furtkę i jeśli zamierzają ją wykorzystać, to mam nadzieję, że zrobią to dobrze. Jeśli jednak znów pójdą na łatwiznę, wielu widzów może się porządnie rozczarować.
Mimo wszystko ten dość niespodziewany obrót wydarzeń przyniesie serialowi sporo korzyści. Powolne odkrywanie sekretu Rossa przez kolejnych bohaterów zaczynało odrobinę nudzić, natomiast obecny zwrot na nowo rozpędza fabułę, która w tym sezonie została mocno spowolniona przez emocjonalne problemy i rozterki bohaterów, wizyty u terapeutów i spotkania w sprawie ustalenia listy ślubnych gości. Teraz, kiedy Mike jest w poważnych tarapatach, nadchodzi czas, by odłożyć to wszystko na bok i zająć się ratowaniem tego, co jeszcze da się uratować. Aresztowanie Mike’a sprowadzi przecież kłopoty na wszystkich, którzy o jego kłamstwie wiedzieli i pomagali mu je ukrywać.
Czytaj również: „W garniturach” – będzie 6. sezon
"Suits" w 5. sezonie nie zachwycało pierwszymi odcinkami, nadrabia to jednak teraz. Tuż przed przerwą zostawia widzów ze świetnym zakończeniem, dającym scenarzystom duże pole do popisu, a widzom wiele możliwości do spekulacji i domysłów.
Poznaj recenzenta
Monika RorógDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat