W oczekiwaniu na detonację
Przedostatni odcinek Newsroom w tym sezonie to na dobrą sprawę środkowy człon trzygodzinnego finału drugiej serii. Po genialnym epizodzie siódmym, który spektakularnie zakończył wątek Genui, nasi bohaterowie muszą nadal radzić sobie z psychologicznymi i zawodowymi reperkusjami swojej pomyłki – a to wszystko w czasie pełnego chaosu wieczoru wyborczego.
Przedostatni odcinek Newsroom w tym sezonie to na dobrą sprawę środkowy człon trzygodzinnego finału drugiej serii. Po genialnym epizodzie siódmym, który spektakularnie zakończył wątek Genui, nasi bohaterowie muszą nadal radzić sobie z psychologicznymi i zawodowymi reperkusjami swojej pomyłki – a to wszystko w czasie pełnego chaosu wieczoru wyborczego.
W normalnych okolicznościach napisałbym, że odcinek ten stanowi swoistą ciszę przed burzą, jaka nastąpi w epizodzie finałowym. Byłoby to jednak drastyczne niedopowiedzenie. Atmosfera w Newsroom jest teraz tak gęsta i napięta, że bardziej pasujące określenie to raczej "burza przed sztormem". Każda z postaci tłumi swoje emocje z całych sił, nie mogąc pozwolić sobie na nawet najmniejszą pomyłkę w czasie ogłaszania zwycięzców wyścigów o miejsce w amerykańskim parlamencie, czy też tego, w których stanach zwyciężyli dwaj kandydaci na prezydenta. Ktoś jednak na pewno w końcu wybuchnie, a my z niecierpliwością czekamy na tę detonację.
W nocy przed wyborami Will, Charlie i Mac złożyli swoje rezygnacje, których nie przyjęła Leona. Osoba stojąca na czele wielkiej korporacji nie chce iść na ugodę z Jerrym Dantaną i woli zachować się honorowo wobec pracowników jedynego oddziału swojego przedsiębiorstwa, który nie przynosi praktycznie żadnych zysków. Znów mamy tutaj przykład sorkinowskiego smaczku i zarazem pewnego rodzaju zaczepki wobec czwartej władzy. Twórca raczy nas obrazem swojej medialnej fantazji, która obraca realia dziennikarskiego bytu o 180 stopni. Na pewno spore grono żurnalistów we współczesnym świecie chciałoby, aby ich pracodawcy tak o nich walczyli i byli usatysfakcjonowani jedynie uczuciem dumy, jaką czują wobec pracowników swoich redakcji.
Tym razem sytuacja jest jednak ekstremalna. Wskaźniki zaufania News Night są minimalne, a jedynym ratunkiem wydaje się niemała rewolucja w newsroomie. Charlie stara się więc ocalić tonący statek w jedyny sposób, jaki uważa za racjonalny - błagając o swoje własne zwolnienie. Całkowicie zgadza się z nim Reese Lansing, wiceprezydent firmy i człowiek, który był gotowy pozbyć się wyżej wymienionej trójki od początku zmiany formatu programu na bardziej rzetelny i nieprzejmujący się wynikami oglądalności. Jesteśmy świadkami jednej z najlepszych scen sezonu, gdy na pytanie Skinnera, dlaczego ich po prostu nie zwolni, Reese odpowiada: - Mama mi nie pozwala.
[video-browser playlist="635288" suggest=""]
Mac wygląda jak wrak człowieka. Jest zdruzgotana tym, co się stało, a na domiar złego nie może znieść, że zaszkodziła karierze Willa. Nie dość, że była źródłem jego problemów w życiu osobistym, to teraz jest również powodem perturbacji w tym zawodowym. Mimo że Kenzie jest chyba w najgorszym stanie psychicznym ze wszystkich postaci, zapoczątkowuje ona świetny wątek humorystyczny związany w edytowaniem fałszywych informacji zamieszczonych na łamach Wikipedii.
W czasie gdy Charlie zaciekle walczy o swoje bezrobocie, a Mac z samą sobą i internetową encyklopedią, Will - egocentryczna i cyniczna osobowość telewizyjna - zostaje mianowany strażnikiem zespołowego morale. Sorkin świetnie bawi się schematami bohaterów swojego serialu, a my razem z nim. Genoa tak bardzo rozbiła całą paczkę, że każdy zachowuje się na swój sposób absurdalnie i nie wiadomo czego się po kim spodziewać. Swojej tożsamości nie modyfikują chyba tylko Sloan i Don. Powalają ze śmiechu jej cięte riposty, słodka manipulacja innymi i nieudolne próby zawierania przyjaźni z innymi kobietami. Za to pełen luz i sarkastyczne komentarze Keefera również pomagają okiełznać dość ciężki klimat sytuacji, w jakiej znaleźli się protagoniści.
Część pierwsza "Election Night" stanowi idealne preludium do ostatniego odcinka drugiej serii. Chyba po raz pierwszy w historii serialu nie mamy pojęcia, co czeka naszych bohaterów. Sezon był prowadzony pod dyktando fikcyjnego wątku, który przed finałem pozostawił nasz redakcyjny zespół w totalnej rozsypce, więc możemy spodziewać się chyba wszystkiego. Oczywiście oprócz tego, że wybory prezydenckie wygra Mitt Romney.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat