Wartownicy: sezon 1 - recenzja
Nowa produkcja CANAL+ to wielogatunkowe kino z rozmachem. Wartownicy łączą realia I wojny światowej z elementami science fiction, serwując przy tym widowiskowe sceny akcji. Dzieje się dużo, lecz to ludzkie dramaty pozostają sercem tej opowieści. Pytanie tylko, czy bije ono na tyle mocno, by widz naprawdę poczuł ból bohaterów?

Francja. Kilka miesięcy po wybuchu wojny. Północ kraju znajduje się już pod niemiecką okupacją. Wino ustępuje miejsca krwi, a z każdą kolejną ofiarą maleje wiara w lepsze jutro. Sytuacja jest dramatyczna – Francja stoi na krawędzi przepaści. Ostatnią nadzieją zdaje się sekretne laboratorium w Paryżu, gdzie grupa lekarzy prowadzi niebezpieczne eksperymenty. Rannym żołnierzom oferuje się tam pomoc, ale cena za nią może okazać się wysoka. Zabieg wstrzyknięcia serum Dyxenal obiecuje nie tylko gojenie ran, ale także wzrost siły, refleksu, wytrzymałości i umiejętności. Sęk w tym, że przetrwanie tego zatrważającego zabiegu graniczy z cudem. Ci, którzy przeżyją procedurę, stają się superżołnierzami, tworzącymi elitarny oddział zwany Wartownikami.
Twórcy serialu Wartownicy doskonale zdają sobie sprawę, że tytułowi bohaterowie to nie tylko Gabriel – choć właśnie jego historia jest centralnym elementem snutej opowieści. Scenariusz ukazuje również złożoność innych członków elitarnego oddziału, podkreślając ich ludzki wymiar. Każda z tych postaci ma swoje słabości, traumy, marzenia oraz unikatową osobowość, co sprawia, że ich losy nie są nam obojętne. Relacje w Wartownikach – zarówno romantyczne, przyjacielskie, jak i inne – charakteryzują się emocjonalną głębią, dodającą im autentyczności. Serial unika jednak wpadania w pułapkę łzawego melodramatyzmu. Choć całość zawiera gatunkowe składniki kina science fiction, pozostaje realistyczna w warstwie egzystencjalnej.
Naturalizm Wartowników ujawnia się również w doskonałym oddaniu wojennej rzeczywistości, gdzie brudny, przeżółkły wygląd Paryża i okolic staje się metaforą społecznego zepsucia. Zniszczone, zanieczyszczone ulice i ponure zaułki pełne są kałuż, oparów i obrazów obnażających rozpad obyczajów. Widzimy pijaństwo, agresję, napaście – ludzie zatracają się w moralnej zgniliźnie. W przeciwieństwie do żołnierzy ginących na froncie, w miejscach niedotkniętych wojną życie toczy się dalej. Panuje tam beztroska atmosfera hedonizmu oraz braku jakichkolwiek skrupułów. Są nawet tacy, którzy wykorzystują wojnę dla własnego interesu, współpracując z nieprzyjacielem. To wyzbyta naiwności wizja wojennych realiów, w których cynizm, zdrada oraz egoizm często dominują nad cnotami. Wszystkie te elementy składają się na refleksję o tym, że wojna wypacza ludzi i ich wartości. Jak widać, świat pogrążony w chaosie jest złożony z kontrastów.
Najmocniejszą stroną serialu pozostaje jednak znakomita reżyseria. Thierry Poiraud i Édouard Salier bez wątpienia spisali się na medal. Wartownicy zostali wyreżyserowani z niemal chirurgiczną precyzją – czuć maestrię dbałości o każdy detal. Jednocześnie nie popada to w chłodną kalkulację – reżyserzy łączą skrupulatność z twórczą werwą, dzięki czemu całość pulsuje życiem. Ich kunszt zachwyca najbardziej w dynamicznych scenach akcji. Napięcie staje się wtedy niemal namacalne, a fizyczne starcia postaci elektryzują widza. Samej reżyserii z pewnością nie można zarzucić ociężałości – to precyzyjna, energiczna robota nacechowana świetnym wyczuciem rytmu.
Inaczej jednak sprawa wygląda w przypadku klimatu serialu. Wartownicy są zanurzeni w skrajnie poważnym, momentami wręcz infernalnym tonie, który buduje gęstą atmosferę, ale z czasem działa też dość przytłaczająco. Produkcja bywa przez to nieco toporna w odbiorze. Choć rozumiem, że taka konwencja wynika bezpośrednio z poruszanej tematyki, to pośrodku tego wszechogarniającego mroku po prostu brakuje przestrzeni na emocjonalny oddech. Nie jest to duży mankament, ale wystarczający, by przy ostatnich odcinkach odczuwać już pewne zmęczenie ciężarem tego nieustannie dusznego klimatu.
Chociaż serial oparty jest na motywach francuskiego komiksu, nie znajdziemy w nim lekkości ani stylizacyjnego przerysowania – to adaptacja spójna estetycznie i utrzymana w poważnym, ciężkim tonie. Mimo to twórcy wyraźnie puszczają oko do popkulturowego odbiorcy na płaszczyźnie motywów fabularnych. Sama historia Gabriela to ciekawa wariacja na temat mitu Kapitana Ameryki – on przecież też był żołnierzem, który poddany został eksperymentowi wzmacniającemu jego fizyczne możliwości. Z kolei główny antagonista, Komendant, nasuwa skojarzenia z Bane'em czy nawet Darthem Vaderem – zarówno ze względu na swój wygląd, jak i sposób poruszania się, potęgę czy charakterystyczne oddychanie. Warto również przywołać moralny wymiar związany z funkcjonowaniem tajnego laboratorium. Wartownicy stawiają trudne, ponadczasowe pytanie, a mianowicie – czy cel uświęca środki? Chociaż może się ono wydawać ograne, tutaj wybrzmiewa w sposób szczery, bolesny i poruszający. Nie zarzucałbym twórcom serialu kopiowania czy odgrzewanych kotletów – wszystkie te inspiracje służą raczej jako punkt odniesienia, na bazie którego budowany jest oryginalny, intrygujący świat.
I właśnie tak prezentuje się pierwszy sezon Wartowników – produkcji, która nie jest pozbawiona wad, ale niewątpliwie ma więcej zalet niż potknięć. To naprawdę obiecujący początek serii, która sprawnie łączy rozmach widowiska z psychologiczną głębią. Cieszy mnie fakt, że zaplanowano kontynuację – opowieść Gabriela kończy się bowiem w dramatycznym punkcie zwrotnym, pozostawiając widza z wieloma pytaniami bez odpowiedzi. Twórcy otwierają przed sobą szerokie możliwości dalszego rozwijania tego mrocznego świata. Wartownicy to solidny, wysokojakościowy kawałek kina – intensywny, emocjonalny i dopieszczony technicznie. Zdecydowanie warto dać temu serialowi szansę.
Poznaj recenzenta
Jakub ZawirskiStudent dziennikarstwa i nowych mediów. Ogląda wszystko - od blockbusterów po niezależne kino artystyczne. I dobrze się z tym czuje.



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1987, kończy 38 lat
ur. 1961, kończy 64 lat
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 1982, kończy 43 lat

Lekkie TOP 10
